separateurCreated with Sketch.

Ksiądz Rodgers z Zambii: “Dziękuję Polakom za to, kim jestem”

KSIĄDZ RODGERS
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dorota Pośpiech - 21.10.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Miał 5 lat, kiedy odszedł jego tata. Jako 10-latek marzył o tym, żeby zostać księdzem. Dziś ma 38 lat i dziękuje darczyńcom z Polski za to, kim jest.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Miał 5 lat, kiedy odszedł jego tata. Jako 10-latek marzył o tym, żeby zostać księdzem. Dziś ma 38 lat i dziękuje darczyńcom z Polski za to, kim jest.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Z pogiętej fotografii z 2002 roku spogląda dwóch młodych chłopców. Ten poważny, ubrany w granatową koszulkę polo i niezasznurowane białe adidasy to Rodgers. Uśmiechnięty chłopak obok, trzymający w ręku sznurek od drucianego samochodu to jego brat, który dziś ma żonę i córeczkę. To zdjęcie przeleżało w archiwum Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego w Warszawie kilkanaście lat.

Rodgers widzi je po raz pierwszy w życiu. Ogląda je razem z listem, który pisał jako nastolatek do swoich Opiekunów Adopcyjnych. Wspomnienie tych czasów wywołuje u niego serdeczny śmiech. Zdjęcie i list przysłał brat Stefan, jego duchowy ojciec, kiedy chłopiec był objęty programem Adopcji na Odległość.

Ksiądz Rodgers z Zambii

Salezjański Ośrodek Misyjny

Młody zambijski ksiądz przyjechał do Polski, aby zobaczyć kraj swoich darczyńców, którzy przez lata wspierali jego edukację i pobyt w seminarium. To im zawdzięcza, kim jest teraz. Dziękuje wszystkim, którzy przyczynili się do jego szczęścia: „To jest historia mojego życia. Doceniam zaangażowanie i wkład salezjanów oraz życzliwych ludzi, którzy mi pomogli. Bez nich nie mógłbym nawet myśleć o powołaniu, nie miałbym możliwości edukacji. Dziś jestem w Polsce i dziękuję Bogu za Polaków. Jestem szczęśliwy, że mogę tu być. Dziękuję wam bardzo” – mówi Rodgers.


MISJONARZ W ZAMBII
Czytaj także:
Jak skutecznie wspierać misje? Odpowiada misjonarz z Zambii

 

Afrykańskie dzieciństwo

Rodgers Mike Matanda jest Zambijczykiem. Urodził się w Kazembe, dorastał w buszu. Podobnie jak wielu jego sąsiadów, mieszkał w domu z gliny. Od początku życie go nie rozpieszczało. Urodził się jako czwarty z pięciorga rodzeństwa, ale jedna z jego sióstr zmarła. Matka została sama z dziećmi, gdy Rodgers miał 5 lat. Przez wiele lat walczyła o utrzymanie swojej rodziny. Warzyła piwo i munkoyo (tradycyjny napój z mąki kukurydzianej i liści), które później sprzedawała. Rozwoziła mleko, pomagała na farmie, gotowała. Nie miała stałej pracy i z trudem zapewniała dzieciom jedzenie, nie mówiąc o edukacji.

Kiedy Rodgers poznał salezjanów, jego życie zmieniło się na lepsze. Jego duchowym opiekunem, przewodnikiem i mentorem był brat Stefan Sieradz, który pracował na misji Bauleni w Lusace. To on skontaktował się z Ośrodkiem Misyjnym i poprosił o wsparcie dla Rodgersa:

Poznałem go, jak był małym chłopcem i mieszkał z matką i braćmi w Lufubu. Chłopak od początku pragnął zostać kapłanem. Kiedy spotkałem go ponownie w Lusace, okazało się, że trzy lata nie chodzi do szkoły. Rozmawiałem z jego matką i powiedziałem jej, że aby zrealizować swoje powołanie, musi się uczyć.



Czytaj także:
Chcę wyjechać na misje. Co mnie tam czeka?

 

Jak zostałem księdzem

Rodgers wrócił do szkoły po trzech latach przerwy i skończył szkołę średnią dzięki darczyńcom z Polski, którzy finansowali jego edukację. Ponownie zwrócił się z prośbą o pomoc podczas nauki w seminarium duchownym, kiedy nie stać go było na opłacanie czesnego. Wtedy również otrzymał wsparcie finansowe z Polski. Dziś Rodgers jest księdzem w parafii Miłosierdzia Bożego w Lusace. Dlatego jednym z obowiązkowych punktów wizyty w Polsce było Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.

Rodgers Mike Matanda jest żywym przykładem na to, że nawet najbardziej nierealne marzenia młodego Afrykańczyka dorastającego w buszu mogą się spełnić, jeśli znajdą się osoby, które zaoferują swoją pomoc. W podobnej sytuacji jak Rodgers jest wielu chłopców, których planem na życie jest zostanie salezjaninem i towarzyszenie młodzieży. Ich celem jest przekazywanie dalej dobra, którego sami doświadczyli.

Pomóżmy młodym salezjanom spełnić ich własne marzenia o przyszłości i służyć innym. W październiku z okazji Tygodnia Misyjnego Salezjański Wolontariat Misyjny Młodzi Światu (Kraków) i Salezjański Ośrodek Misyjny (Warszawa) prowadzą akcję „Twoja pomoc – moja przyszłość”. Wspieraj działalność kleryków w Tanzanii w ramach naszego projektu. Pomagając im, pomagamy ich podopiecznym.

A ty? Kim chciałeś zostać, gdy byłeś mały?

Projekt można wesprzeć tutaj i tutaj.


ADAM BARTKOWICZ
Czytaj także:
Ks. Adam Bartkowicz utonął, ratując afrykańskiego księdza. Przyjaciel opowiada o jego misji

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.