Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Od dłuższego czasu coraz częściej i więcej mówi się o tym, że świętość jest dostępna dla wszystkich i nie polega na czynieniu cudów lub lewitowaniu w trakcie modlitwy. Podobnie sprawa wygląda z mistycyzmem, choć niestety rzadko łączy się go z tą codzienną świętością. Ma to swoje uzasadnienie.
Każdy może być mistykiem?
Mistycyzm przecież, jako styl życia mającego niemal nieustanny kontakt z Bogiem i rzeczywistością duchową, wydaje się być czymś trudnym, a nawet niemożliwym do stosowania dla przeciętnego człowieka, który nie żyje w klasztornych murach, gdzie o modlitwie przypomina prawie wszystko. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że bliski kontakt z Bogiem to coś, co jest przeznaczone zdecydowanie dla każdego. A skoro nie wszyscy są powołani do zakonu to znaczy, że w toku codziennej pracy, mnóstwa zadań i niewielu chwil na odpoczynek, mistycyzm da się wprowadzić.
Oczywiście to całkiem banalne i przekorne stwierdzić, że każdy może być mistykiem, a zabieganie wcale temu nie przeszkadza. Łatwo przecież powiedzieć, że coś można zrobić, ale już zdecydowanie trudniej odpowiedzieć na to, jakimi sposobami tego dokonać. Jak ma wcielić to w życie mąż i ojciec czwórki dzieci, który całymi dniami pracuje na ich utrzymanie?
Jak ma to wcielić student dwóch kierunków, który jeszcze po godzinach gdzieś dorabia, a i chciałby mieć trochę czasu na życie towarzyskie? Może prościej będzie wcielić to na emeryturze, albo jak życie nieco się ustabilizuje… Najlepiej jednak uczynić to teraz. Nie tylko dlatego, że (w nieco pesymistycznej wersji) tej emerytury można wcale nie dożyć, ale także dlatego, że wymówki braku czasu pojawiają się zawsze! Zdolni szkoleniowcy i trenerzy zgodnie raczej stwierdzą, że czas można znaleźć tak samo często, jak te wymówki – czyli zawsze.
Wykorzystać każdą chwilę
Co najczęściej robi przeciętny człowiek, gdy czeka na przystanku? Wyciąga telefon. A czekając w kolejce? Znów wyciąga telefon. Przyznajmy się do tego, że nawet jeśli ograniczamy wpływ smartfonów na nasze życie, nawet jeśli nie korzystamy z nich w czasie wolnym, poświęcając go na pożyteczne rzeczy, jak książka czy sport to bardzo często smartfony kradną to co najcenniejsze – krótkie chwile w ciągu dnia, które sumarycznie dają dużą ilość czasu.
Dlaczego? Zapewne dlatego, że mamy niewielką umiejętność zagospodarowania takich szybkich momentów. No bo co mogę zrobić w ciągu 5 minut w kolejce w sklepie? A tak to smartfonik i 5 minut mija, jakby ich nie było… Wyobraźmy sobie teraz, że wszystkie... no, bardziej realistycznie – połowę takich chwil wykorzystamy na próbę (tylko próbę!) pomyślenia o Panu Bogu, o Jego miłości, o ludziach wokół i spróbujemy znaleźć z taką rzeczywistością kontakt. Da się? Tak, a to już właśnie mistycyzm.
Jak inaczej w tym milionie zadań i codziennym biegu znaleźć czas i odkryć duchowość? Czasami przechodzimy obok kościoła i wydaje nam się, że się spieszymy, dlatego nie wchodzimy, choćby na moment. A później pięć razy więcej czasu tracimy na coś mniej wartościowego.
Z pastorałem i z miotłą
Można wejść do kościoła, choćby tylko po to, żeby się uśmiechnąć do Pana Jezusa. W ciągu przeciętnego dnia jesteśmy bombardowani migającymi ekranami, tysiącami zbędnych i niezbędnych informacji, wieloma rozmowami i mniej lub bardziej przydatnymi hałasami. Muzyka może być doskonałym sposobem na odnalezienie pokoju serca. Przecież i tak zwykle mamy ze sobą słuchawki. W dużym stresie można spróbować posłuchać Chorału Gregoriańskiego. Wyciszenie duszy gwarantowane niespodziewanie szybko.
Te praktyczne wskazówki można sprowadzić do jednego ogólnego stwierdzenia – mistycyzm, modlitwa, spokój i radość budują się w krótkich, ale dobrze wykorzystanych chwilach i są zdecydowanie dostępne dla każdego. Parafrazując myśl św. Jana XXIII: mistykiem można zostać z pastorałem w ręce, ale równie dobrze można zostać nim z miotłą.