Jeszcze przez lata będziemy mogli cieszyć się twórczością kanadyjskiego piosenkarza Michaela Bublé – zapewnia jego menadżerka. I dodaje, że wywiad dla „Daily Mail” został źle zrozumiany.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kilka dni temu Michael Bublé udzielił wywiadu „Daily Mail”, w którym zapowiedział, że jego nowa płyta (premiera „Love” planowana jest w połowie listopada), będzie ostatnim krążkiem w jego karierze. Deklaracja, którą wkrótce cytowało wiele serwisów (wiadomość pojawiła się także na Aletei), zostały odebrane z wielkim smutkiem przez fanów kanadyjskiego piosenkarza. Po niemałym zamieszaniu okazuje się jednak, że zaszło nieporozumienie i ostatecznie Bublé nie zamierza odchodzić na emeryturę, o czym zapewnia menadżerka artysty.
Menadżerka: Michael Bublé nie odchodzi na emeryturę
W ciągu ostatnich dwóch lat rodzina Bublé przeszła przez trudne i bolesne doświadczenia związane z nowotworem małego Noaha. Na ten czas zarówno Michael, jak i jego żona (argentyńska aktorka Luisana Lopilato), zawiesili swoje kariery. W ich rodzinie pojawiło się też kolejne dziecko – córeczka Vida.
Biorąc pod uwagę, jak wiele dzieje się w życiu Michaela, łatwo było zrozumieć, że piosenkarz odczuwa potrzebę skupienia się na tym, co najważniejsze. Dlatego nietrudno (choć nie bez żalu) można było przyjąć zapowiedzi o przejściu na emeryturę jako prawdziwe.
Tymczasem po medialnej burzy, jaką wywołał wywiad dla „Daily Mail”, głos zabrała przedstawicielka Bublé’a, Liz Rosenberg. Zapewniła, że doszło do nieporozumienia i uspokoiła fanów artysty, że jeszcze przez długie lata będą mogli cieszyć się efektami jego muzycznej twórczości.
Liz Rosenberg: Doszło do nieporozumienia
Menadżerka Bublé, Liz Rosenberg zapewniła:
Michael Bublé nie ma żadnych planów dotyczących przejścia na emeryturę. Nie byłam obecna, podczas gdy udzielał wywiadu dla „Daily Mail”, ale coś musiało zostać wyrwane z kontekstu, źle zrozumiane. Być może kiedy Michael mówił o różnych emocjach, które towarzyszyły mu przez ostatnie lata, myśl o odejściu przeszła mu przez głowę.
„Zapewniam was, że wraz z premierą nowego albumu możecie spodziewać się telewizyjnych występów Michaela, a nawet – w miarę jego możliwości – trasy koncertowej. Na pewno nie przechodzi on na emeryturę” – powiedziała menadżerka artysty.
Michael Bublé: Odczuwam dług wdzięczności wobec fanów
„Insider” zasugerował, że opacznie zrozumiane mogły zostać słowa Michaela, w których stwierdził, że nie ma już siły do całego tego „celebryckiego narcyzmu”, i że to ostatni jego wywiad, bo przechodzi na emeryturę.
Tymczasem właśnie pojawił się pierwszy singiel „When I Fall In Love” z albumu „Love”. Wydaje się mało prawdopodobne, by Bublé miał przejść na emeryturę nagle, tuż przed wydaniem nowego krążka. Kolejny powód, dla którego ciężko byłoby porzucić karierę z dnia na dzień, to fani kanadyjskiego muzyka.
Kiedy stan Noaha stabilizował się, Michael okazywał wdzięczność wielu fanom, którzy modlili się za jego rodzinę. Podczas emocjonującej konferencji prasowej w Dublinie, kiedy dziękował fanom za wsparcie, miał łzy w oczach.
Jednym z powodów, dla których Bublé nagrał krążek „Love” jest „dług wdzięczności, głębszy niż można to wytłumaczyć, jaki odczuwam wobec milionów ludzi na całym świecie, którzy modlili się za nas i okazali nam współczucie. To dało mi wiarę w ludzkość”.
Czytaj także:
Justin Bieber przerywa karierę, by „poświęcić życie Chrystusowi”
Czytaj także:
Najsłynniejszy tenor świata po raz pierwszy śpiewa z synem! Zobacz duet Bocellich!
Czytaj także:
Lady Gaga z różańcem w dłoniach: tak wygląda moja walka o zdrowie