Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kobiety zdobywające szczyty gór na szczęście nie są już niczym zaskakującym. Ale te panie od 2015 roku budzą żywe zainteresowanie – wśród sąsiadów, turystów oraz mediów. Dlaczego?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Oglądając zdjęcia z ich wypraw można pomyśleć, że oto ludowy zespół pieśni i tańca ziemi boliwijskiej pozuje do kalendarza na przyszły rok. Kolorowe spódnice, serdaki i chustki, ale… na stopach nie pantofelki, a… górskie buty i raki, a na głowach kaski.
Cholity. Co to za przebieranki?!
Żadne przebieranki, to Cholity, kobiety wywodzące się z rdzennych społeczności Boliwii. Od dziecka ubierane są w spódnice, a potem kultywują tę tradycję, zakładając dodatkowo kilka falbaniastych halek, biżuterię i melonik. W swojej społeczności pełnią tradycyjne role.
Lidia Huayllas miała 47 lat, gdy stojąc przy garach w obozie na sześciotysięczniku zadała swojemu mężowi, przewodnikowi górskiemu, pytanie: “Dlaczego jesteś zawsze taki szczęśliwy, gdy wracasz z gór?”. Odpowiedział: „Bycie w górach to jak bycie w raju”. Lidia zapragnęła wtedy być tam, gdzie on i wrócić do domu tak szczęśliwa jak on.
Choć dla kobiet w jej społeczności i kulturze to było nie do pomyślenia, w grudniu 2015 roku zostawiła gotowanie dla aklimatyzujących się turystów i wraz z dziewięcioma innymi kobietami ruszyła na szczyt. Oczywiście w spódnicy. Jak mówi, nie chciała pozbywać się swojej tożsamości.
Czytaj także:
Baby w górach, czyli o ratowniczkach TOPR
„Z mężem w górach czuję się bezpiecznie”
Ich przewodnikiem był Eulalio Gonzales, mąż Lidii. “Lubię się z nim wspinać. Przy nim czuję się bezpiecznie” – powiedziała w jednym z wywiadów. “Na początku martwiłem się – powiedział Eulalio w rozmowie z BBC. – Odpowiedzialność jest podwójna, kiedy idzie z tobą żona. Chciałem mieć pewność, że Lidia i jej przyjaciółki zostaną właściwie przygotowane i wytrenowane, aby dostać się na szczyt. Na początku pokazałem im podstawy, jak założyć raki i chodzić po lodzie, jak upadać, kiedy się poślizgniesz, techniki wspinania się z liną, jak przekroczyć przepaść”.
Lidia przyznała, że było ciężko. “Mam lekką nadwagę, co sprawiło, że było mi trudniej” – powiedziała reporterce BBC. Inaczej to sobie wyobrażała. Ale pomimo tego, po kilku dniach ciężkiej wspinaczki 17 grudnia 2015 o 6:30 stanęła wraz z koleżankami na szczycie Huyany Potosi (6 880 m n.p.m.).
Wszystkie zmartwienia zostają na dole
“Emocje są tak silne, kiedy wreszcie tam jesteś – wspomina – zostawiasz wszystkie zmartwienia za sobą. Myślisz sobie: nareszcie tu jestem i wszystko wydaje się takie malutkie, i jest tak daleko w dole. To jest najpiękniejsza rzecz, jaka przydarzyła mi się w życiu”.
Cholity, zanim wspięły się na szczyt Huyany Potosi, pokonały inne góry – góry przeciwności, takich jak mentalne bariery otoczenia (np. pytania dzieci: „Mamo oszalałaś? Jak chcesz to zrobić w tym wieku?!”), przez krytykę, po groźby, jakoby ich obecność miała przynieść nieszczęście w postaci roztopienia się śniegu w górach.
Najpiękniejsze uczucie, jakiego kobieta może doświadczyć
Ale stawiły im czoła i to był początek wyprawy po wyjątkowe doświadczenie piękna i wolności. “Dla mnie to najpiękniejsze uczucie, jakiego kobieta może doświadczyć” – wyznaje Lidia w reportażu Marzeny i Krzyśka Wystrachów (wystraszeni.pl). A jej koleżanka Dora Megueño Machaca dodaje: “Byłam pełna emocji i szczęścia, chciało mi się płakać. Bo w połowie drogi było mi ciężko, myślałam, że już dalej nie dam rady. I choć było ciężej i ciężej, ja chciałam wspinać się coraz więcej i więcej. Rozkoszować się dalej górami”.
Ale osobista radość i spełnienie to nie jedyny motor napędowy Cholit, chcą także inspirować do działania:
“Chcemy zdobyć Sajamę (najwyższy szczyt boliwijskich Andów – przyp. red.) – mówi Ana Lía Gonzales Megueño. – Aby motywować inne kobiety, żeby spróbowały wspinaczki. To daje dużo przyjemności, odstresowuje. Można podziwiać widoki, gwiaździste niebo, to coś pięknego!”.
Choć żyjemy na ziemi i czasem przytłaczają nas nasze przyziemne sprawy, to możemy czasem dotknąć nieba i Cholity już wiedzą, że największy trud jest zapłatą za to, co najwspanialsze:
“Góra, z której jestem najbardziej dumna to Illimani (6438 m n.p.m.) – mówi Lidia. – To najtrudniejszy szczyt, ale najpiękniejszy. Ma bardzo stromą ścianę do wspinania, ale idąc tam, czujesz się jakbyś wchodził do nieba”.
Czytaj także:
Kochał góry! Zobacz niezwykłe zdjęcia wspinającego się bł. Pier Giorgia Frassatiego
Czytaj także:
Co ma wspólnego małżeństwo ze wspinaczką? Bóg chce nas przez nie przeprowadzić