Claudine Badey-Rodríguez jest psycholożką specjalizującą się w gerontologii. Wraz z Rietje Vonck napisały książkę „Kiedy z wiekiem charakter staje się trudnym”. Jest też autorką pracy „La vie en maison de retraite” („Życie w domu opieki społecznej”). Specjalnie dla Aletei odpowie, jak można towarzyszyć starzejącym się mamie lub tacie. Dla wielu osób to wielkie, niezwykle przytłaczające psychicznie wyzwanie.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Marie De Ménibus: Czy opieka nad naszymi starzejącymi się rodzicami jest naszym obowiązkiem?
Claudine Badey-Rodríguez: Niekoniecznie – choć może to zabrzmieć szokująco. Wszystko zależy od naszej historii. Sam fakt przemiany w ich opiekuna może wzbudzić pewne zamieszanie w porządku w sferze relacji międzypokoleniowej; może też wybudzić z uśpienia doświadczenia cierpienia, frustracji i wściekłości przeżywane w dzieciństwie.
Jeśli otrzymaliśmy wiele miłości, możemy doświadczać wrażenia, że za mało dajemy naszym rodzicom, za mało dla nich robimy. Taka sytuacja może też wywołać rywalizację między rodzeństwem, do której dołączą, być może, jeszcze kwestie skomplikowanych osobowości rodziców i ich relacji z każdym z dzieci. Każdy z osobna musi ocenić, które z wyjść jest najmniej szkodliwe, dobrze kalkulując ryzyko i korzyści. Czy wybierać między poczuciem winy w sytuacji, gdy nie będziemy rodziców w ogóle widywać, a wysiłkiem zajęcia się nimi kilka dni w roku? Nie, przeciwnie: naszym obowiązkiem jest zapewnienie kogoś, profesjonalisty lub nie, kto zaopiekuje się naszymi rodzicami.
W jaki sposób nie obrażać się na negatywne reakcje rodziców?
Należy spróbować zrozumieć wszystkie te codzienne problemy, jakie pojawiają się, często wywołane nieświadomie, w naszych relacjach z rodzicami. Powinniśmy mieć też świadomość, że ich krytyki, wyrzuty, agresja mogą być wyrazem ich cierpienia wywołanego na przykład utratą pozycji społecznej, niedołężnieniem czy poczuciem własnej bezwartościowości. Najlepszym wyjściem jest słuchanie, pomoc w wyrażeniu tego, co czują, pocieszenie, docenienie, próba zmiany tematu, gdy rozpaczają, a jeśli jest taka potrzeba, zachęta do pójścia do lekarza, gdyż takie i podobne symptomy mogą wskazywać na stany chorobowe.
Jak zadbać o zachowanie odpowiednich granic?
Nie powinniśmy zgadzać się na wszystko, tylko dlatego, że nasi rodzice się starzeją. Musimy brać pod uwagę ich specyfikę – w ten sposób łatwiej ochronimy siebie przed niespodziankami i wyhamujemy ich trudne zachowania. Trzeba postawić granice, dbać o własne emocje, o to co jesteśmy w stanie, lub nie, wytrzymać. Należy rodzicom to komunikować. Takie rozmowy oznaczają, że traktujemy naszych rodziców jak osoby odpowiedzialne za swoje czyny. I przede wszystkim, należy pamiętać – choć bywa to trudne – że jesteśmy opiekunami naszych rodziców, a nie ich rodzicami.
Czytaj także:
„Samotny, spokojny emeryt poszukuje mieszkania” – napisał. Internauci nie zawiedli!
Jak nie dać się przytłoczyć całej tej sytuacji?
Trzeba uprzedzać to, co może się wydarzyć, organizować spotkania rodzinne, na których dzielimy się zadaniami, szukać pomocy dla siebie i rodziców etc. I cały czas starajmy się, aby rodzice współuczestniczyli we wszystkich tych decyzjach.
Jak nie dać się poczuciu winy?
Gdy ojciec lub matka stają się od nas zależni, trudno uchronić się przed poczuciem winy. Również to nas popycha do dalszych działań dla nich, czasami kosztem naszego zdrowia. Ważne, abyśmy to dostrzegli, abyśmy rozpoznali nasze motywacje, aby ktoś trzeci pomógł nam znaleźć dobre wyjście. Może to być ktoś z rodziny lub lekarz, a nawet grupa wsparcia. Być może warto wybrać się do psychologa. Pomagać temu, kto pomaga jest czymś fundamentalnym, aby móc kroczyć dalej.
Czytaj także:
Od 15 lat ukradkiem czytała. Hipermarket zrobił jej niespodziankę
Czytaj także:
Niedawno świętowali 85-lecie małżeństwa. Co radzą innym parom?