Czy bycie mamą zwalnia nas z obowiązku dbania o siebie? Czy mamy prawo chodzić po domu z wygniecionym dresem, tłustymi włosami i dziurawymi skarpetkami? Bo rzecz jasna nie mamy czasu na makijaż czy schludny strój. Jesteśmy w biegu. Ale czy nie warto czasami się zatrzymać i choć na chwilę popatrzeć w lustro?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W nocy budzisz się po kilkanaście razy (a to, żeby nakarmić, dać smoczka czy po to, aby odganiać strachy ciemności) a rano mówiąc wprost padasz na twarz. Jedyne czego pragniesz to kawy (ogromnego dzbana kawy, której możesz napić się od razu i na zapas).
Wyciągasz pierwsze lepsze ciuchy z szafy (albo ubierasz wczorajsze) i pędzisz do codzienności. Zapewniam cię, że codzienność ci nie ucieknie, bo za chwilę zobaczysz ją w gotującym się obiedzie. Ale czy nie warto najpierw popatrzeć w lustro? Co widzisz? Albo kogo widzisz?
Najpierw jestem żoną, a potem matką
Zanim stałam się matką, wpierw zostałam żoną. Chcąc nie chcąc, facet najpierw patrzy na wygląd (taka jego natura), a potem dopiero na „atuty wewnętrzne”. Aby zachwycić mężczyznę stosujemy milion (a może i więcej) trików podkreślających naszą kobiecość. Potrafimy godzinami dobierać kolor do torebki, sprawdzać upięcie włosów i stać na szpilkach. Na pewno tak jest na początku. A co dzieje się potem?
Temperatura w związku opada, motywacja jakby mniejsza. Znasz to uczucie? Ale nierzadko ten sam facet staje się twoim mężem, a potem ojcem twojego dziecka. Czy teraz coś się zmienia? Nie. A raczej nie powinno się zmieniać. Bo ten facet dalej jest mężczyzną i dalej interesuje go twój wygląd. Wiem, co teraz myślisz – minęło już 7 lat od czasu ślubu, już nie warto, poza tym mamy trójkę dzieci, i nie mam czasu pójść do toalety, a co dopiero zrobić makijaż.
Ale – WARTO! Bo sprawa rozgrywa się o miłość. Dlatego wiesz, co robię?
Jestem damą we własnym domu
Wstaje o czwartej nad ranem. Tuż przed pobudką córki. Szykuję się. Dla siebie i dla męża. Robię to z miłości (nikt mi tego nie każe). Mój makijaż sprowadza się do lekkiego podkładu i mocniej podkreślonych ust (swoją drogą od niedawna szukam jakieś trwałej szminki, która trzyma kilka godzin). Dzień wcześniej przygotowuję sobie moją domową kreację. I w takim oto stylu mogę powitać męża (tuż przed wyjściem do pracy), a potem córkę.
Czuję się jak dama – świeża, zadbana żona i matka. Czy zdarza mi się „zaspać”. Zdarza się. Oczywiście, że się zdarza. Wówczas mówię „przepraszam cię, Drogi mężu, ale zaspałam, za chwilę się przygotuję”. Idę do łazienki. A, co jeśli dziecko wstanie wcześniej? Czy pokrzyżuje moje plany? Nie, bo wówczas przynoszę kosmetyki do pokoju. Zaczyna się zabawa pt. “mama w akcji”.
Czekam na Niego z niecierpliwością
Patrzę na zegarek. Ojoj, za chwilę będzie. Uspokój się. Jak zwykle powitasz go z klasą, jak na prawdziwą damę przystało. Ostatnie zerknięcie w lustro. Te włosy można by było lekko poprawić. Jakoś inaczej zaczesać (ale właśnie córka trzyma mój kosmyk w buzi), więc już nic nie zrobię. Stoję. Czekam (serce jeszcze mi wali). Wchodzi.
Pięknie wyglądasz – mówi.
Dziękuję – odpowiadam z uśmiechem.
Czy dasz mi chwilę, żebym to JA przyszykował się dla ciebie?
Jasne – odpowiadam patrząc mu w oczy.
Bo właśnie taka jest miłość – jest piękna. Warto walczyć o nią każdego dnia.
Czytaj także:
7 rzeczy, z których musisz zrezygnować, by mieć szczęśliwe małżeństwo
Czytaj także:
3 decyzje, które sprawią, że będziecie świetnym małżeństwem
Czytaj także:
Ojciec Dolindo do żon: mąż to pierwsza dusza, którą musisz zdobyć dla Jezusa