Grażyna Urban ze Swarzędza choruje na polio. Od 12. roku życia korzysta z wózka inwalidzkiego. Niestety, trzy lata temu stała się więźniem własnego mieszkania, bo w bloku nie ma windy. Poprosiła o pomoc.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Grażyna Urban od dziecka ma pod górkę. Najpierw choroba Heinego-Medina oraz idąca za nią niepełnosprawność, potem samotne macierzyństwo i nowotwór.
„Patrząc z boku, wielu ludzi mówiło, że musi mi być ciężko. Samotna matka, dwójka dzieci i choroba nie do pokonania. Ja jednak nie chciałam tak o sobie myśleć. Musiałam być silna nie tylko dla swoich dzieci, ale też dla siebie. Dopiero niedawno zakończyłam walkę z rakiem, lecz nadal, każdego dnia modlę się, by choroba nie wróciła – 63-latka pisze o sobie na portalu siepomaga.pl. – Boję się, że już nigdy nie dam rady wyjść z własnego mieszkania, a tak bardzo o tym marzę…”.
Pani Grażyna nie ma w mieszkaniu nawet balkonu. Jedyną nadzieją na wyjście na zewnątrz jest dla niej budowa specjalnej platformy dla niepełnosprawnych, której koszt to nawet 100 tys. złotych. Nie została z tym jednak sama. 30 tys. zł przekazał Urząd Miasta i Gminy Swarzędz, 40 tys. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie.
Co z resztą? Kilka miesięcy temu pani Grażyna napisała list do papieża Franciszka. A on… obiecał pomoc. O konkretnej kwocie poinformował ją ksiądz, który zapukał niedawno do jej drzwi w imieniu Ojca Świętego.
Dostanę praktycznie tyle, ile mi brakowało, czyli 20 tys. zł. Moja walka w końcu się skończyła. Walczyłam przez trzy lata z całych sił. Cieszę się, ale jeszcze to do mnie nie dociera. Sama bym tych pieniędzy nie uzbierała. Pomogli też znajomi, ludzie dobrej woli z różnych części Polski – mówi w rozmowie z Onet.pl.
To nie pierwsza sytuacja, kiedy papież wsparł osobę z niepełnosprawnością. Przed laty ofiarował pieniądze m.in. Stowarzyszeniu na Rzecz Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej “Zawsze Razem”. Jego pracownicy – również z braku windy – musieli nosić 25 podopiecznych na rękach.
Źródło: Onet.pl
Czytaj także:
Życie w rytmie respiratora. O Robinie Cavendishu, bohaterze filmu „Pełnia życia”
Czytaj także:
Adoptowała niepełnosprawnego chłopca i od lat nim się opiekuje. Papież do niej zadzwonił
Czytaj także:
Życie Gianny to cud. Dziewczynka, którą ucałował papież Franciszek