separateurCreated with Sketch.

Jak wrócić z pielgrzymki lub rekolekcji, by coś z nich zostało? 4 kroki w codzienność

BAŁAGAN
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Na rekolekcjach, na pielgrzymce było wspaniale. A teraz „wszystko wraca do normy”. Czy musi tak być? Może jednak da się przenieść owoce tego czasu w codzienne życie? Są na to sposoby.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Rekolekcje i po rekolekcjach

To bywa naprawdę dołujące. Wyjeżdżasz na rekolekcje, idziesz na pielgrzymkę i jest po prostu cudownie. Czujesz, że odżywasz duchowo. Masz czas na modlitwę, na adorację, codziennie jesteś na mszy, czytasz Pismo Święte, jest tak dobrze!


KOBIETA Z BIBLIĄ
Czytaj także:
3 powody, dla których warto pojechać na rekolekcje ignacjańskie

Ale po tych kilku dniach, po tygodniu, dwóch trzeba wracać do codzienności. Na początku masz jeszcze zapał, starasz się, myślisz, że teraz naprawdę coś się zmieni. Ale euforia powoli wygasa, już nie jest tak samo, wracają stare problemy.

Ot, samo życie. A może jednak da się jakoś ocalić w sobie ten „duchowy renesans”, który przeżyłeś? Jak to zrobić? Jest kilka sposobów, które mogą pomóc.

 

Po pierwsze: wróć

Pogódź się z tym, że pielgrzymka czy rekolekcje się skończyły i nie uda ci się funkcjonować tak jak tam. Nie przeniesiesz w skali 1:1 doświadczeń tego czasu w twoją codzienność. Jasne, że tam miałeś czas się modlić, że była do tego dobra „atmosfera”. Na tym to między innymi polega.

Codzienne życie wygląda jednak inaczej i nic na to nie poradzisz. Zamiast dołować się, że nie jesteś w stanie żyć w domu tak, jak na pielgrzymce/rekolekcjach, uciesz się najpierw, że miałeś taką możliwość. Wielu nie może pozwolić sobie na taki luksus. Uciesz się i podziękuj.

 

Po drugie: wyznacz sobie realny cel

Co było dla ciebie najbardziej ożywczym, istotnym doświadczeniem tego minionego czasu? Modlitwa osobista, wspólnotowa, spotkanie ze Słowem Bożym? Najpewniej nie dasz rady poświęcić im na co dzień tyle czasu, ile miałeś go podczas rekolekcji/pielgrzymki. Nie szkodzi. Poświęć go tyle, ile rzeczywiście możesz.

Określ konkretnie, co i w jakim wymiarze chciałbyś zachować w codziennym życiu. Bądź realistą. Postanów sobie raczej jedną rzecz, nie dziesięć. Jedną, ale taką, której dasz radę dotrzymać. Będzie to dużo owocniejsze od siedemnastu obietnic na wyrost, których oczywista niewykonalność za miesiąc ostatecznie cię zdołuje i odbierze zapał, by trzymać się nawet tej jednej, która była możliwa.

Zdecyduj już dziś, co to będzie. Pięć minut adoracji w kościele w drodze powrotnej z pracy? Dziesięć minut cichej, osobistej modlitwy wieczorem? Codzienny kwadrans medytacji, pochylenia nad Biblią? Jakieś jedno spotkanie grupy modlitewnej w tygodniu?



Czytaj także:
O Maryi w rytmie rock-polo. Pielgrzymkowa przeróbka “Miłość w Zakopanem”. Posłuchajcie!

 

Po trzecie: zrób na to miejsce

Istotnym doświadczeniem rekolekcji, a zwłaszcza pielgrzymki jest prostota i swego rodzaju „ubóstwo”, jakiego dobrowolnie doświadczałeś w tym czasie. W pewnym (także duchowym) sensie to one zrobiły „miejsce” na dobre doświadczenia tamtego czasu. Nie lekceważ ich w codzienności.

Bez czego dałeś radę żyć w tamtych dniach? Może teraz też dasz radę? Nie chodzi o to, żebyś spał w namiocie na balkonie, żywił się konserwami albo chodził w kółko w tych samych pięciu koszulkach.

Niemniej post (od rzeczy, wygód, niektórych przyjemności) i jego owoc, czyli jałmużna są nieocenionym w swojej skuteczności „nawozem” życia duchowego. Nie zapomnij o nich na co dzień.

 

Po czwarte: miej do czego wracać

Postaraj się jakoś utrwalić to, co poruszyło twoje serce podczas rekolekcji czy pielgrzymki. Postaraj się to nazwać i jakoś zapisać. Nie musisz od razu zakładać duchowego dziennika. Może wystarczy włożona za okładkę Biblii kartka, na której zapiszesz w krótkich zwięzłych słowach to, co cię dotknęło, zainspirowało.

Dobrze będzie co jakiś czas do tego wrócić, jak do źródła. To powracanie nie tylko przypomni ci treści, które były (i nadal mogą być) dla ciebie ożywcze, ale będzie też karmiło twoją nadzieję.

Nawet jeśli monotonia codziennego życia w pewnym momencie przygniecie cię i zniechęci, to będziesz mieć przed nosem wyraźny ślad, że może być inaczej. Jak lamentujący Jeremiasz będziesz mógł sobie powtórzyć: “Nie wyczerpała się litość Pana, miłość nie zgasła. Odnawia się ona co rano: Ogromna Twa wierność!” (Lm 3,22-23).


Monika i Marcin Gomułkowie
Czytaj także:
Czy pielgrzymka to dobry czas na szukanie męża i żony?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.