Lesley poważnie zachorowała. Żeby móc normalnie funkcjonować, potrzebowała przeszczepu nerki. Jej mąż nie zastanawiał się długo. „Jesteśmy drużyną” – podkreśla.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
30 lat temu Lesley i Steve Kennedy ślubowali sobie miłość i wierność – w zdrowiu i w chorobie. Aż do śmierci. Niewiele brakowało, by ich wspólna droga skończyła się w tym roku.
Amerykanka od dawna chorowała na genetyczną wielotorbielowatość nerek. Poddawała się regularnym dializom, ale w końcu usłyszała, że jeśli chce żyć dalej, musi przejść przeszczep. Mogła albo cierpliwie czekać na swoją kolej (czyli od 3 do 5 lat), albo poszukać pomocy sama.
“Nie jest łatwo poprosić kogoś o nerkę. To nie jest przecież tak, że podchodzisz go kogoś na ulicy i mówisz: cześć, czy nie zechciałbyś podarować mi nerki?” – opowiada.
Jej siostra i koleżanka od razu zgłosiły się na badania. Niestety, brakowało zdolności genetycznej. Wtedy do akcji wkroczył Steve. Jak się okazało – dawca (i mąż!) idealny.
Dziś oboje są już po operacji i czują się świetenie. “Podarowana żonie nerka wydaje się pracować dobrze w swoim nowym domu, w ciele Lesley – pisze na Facebooku Steve. I dodaje – To naprawdę niezwykły dar – móc być dawcą. Szczególnie dla swojej żony”.
Jesteśmy drużyną – mówią w rozmowie z Q13fox.com. – Teraz możemy z całą pewnością powiedzieć, że nią jesteśmy. Byliśmy drużyną też wcześniej, ale teraz naprawdę nią jesteśmy.
Steve przekonuje, że ofiarowanie żonie nerki było najlepszą rzeczą, jaką zrobił w życiu. Ma jeszcze jedno marzenie – wspiąć się razem z synem na Kilimandżaro.
Źródło: Newsweek, Fox News, Q13fox
Czytaj także:
Zion – najmłodszy na świecie pacjent, który otrzymał obie dłonie [wideo]
Czytaj także:
Pacjent zakochał się w pielęgniarce. Co zrobiła, by szybciej wyzdrowiał?
Czytaj także:
Mogę posłuchać, jak bije w Tobie serce mojej córki? [WIDEO]