Zdaniem Nuffield Council on Bioethics manipulowanie przy ludzkim DNA nie jest „moralnie niedopuszczalne”.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Znaczący brytyjski instytut pozarządowy, Nuffield Council on Bioethics (NCB), założony w 1991 r. i finansowany przez Nuffield Foundation, Medical Research Council i Wellcome Trust [1], wydał opinię na temat jednego z najgorętszych tematów bioetyki: edycji genów ludzkich zarodków.
W opublikowanym niedawno dokumencie pt. Genome editing and human reproduction: social and ethical issues instytut wyraża opinię, że modyfikowanie tzw. „kodu życia”, czyli ludzkiego DNA, jest „etycznie dopuszczalne” pod warunkiem, że, z jednej strony, zagwarantuje się dobro mającego powstać człowieka, a z drugiej, sprawiedliwość społeczną i solidarność. Oznacza to, że tego rodzaju działania „nie mogą tworzyć, ani zaostrzać podziałów społecznych, ani prowadzić do marginalizacji lub pogorszenia sytuacji grup społecznych”.
Naszym zdaniem edytowanie ludzkiego genomu nie jest moralnie niedopuszczalne jako takie – oświadczyła przewodnicząca zespołu roboczego Karen Yeung, profesor na wydziale prawa, etyki i informatyki Uniwersytetu w Birmingham. – Nie ma powodu, by z góry je odrzucać – powiedziała w wywiadzie udzielonym dziennikowi The Guardian.
Edycja genów
Nie pierwszy raz ten niezależny instytut wstrząsa światem nauki. Sześć lat temu, w 2012 r., Nuffield Council of Bioethics wypowiedział się na temat dyskusyjnej metody zapłodnienia in vitro z wykorzystaniem DNA trzech osób (dwóch kobiet i mężczyzny), co miałoby zapobiec dziedziczeniu chorób mitochondrialnych. W konsekwencji parlament brytyjski jako pierwszy na świecie zatwierdził tę metodę w lutym 2015 r.
Tym, co sprawia, że edytowanie genów budzi kontrowersje, jest możliwość modyfikowania linii zarodkowej, a zatem komórek jajowych i plemników. Tym samym zmiany wprowadzone do puli genów embriona stałyby się trwałe i byłyby dziedziczone przez kolejne pokolenia.
W pierwszej fazie celem edycji genów ma być „zapobieganie konkretnym chorobom genetycznym”, tłumaczy Yeung na stronie Gizmodo.com. Ale możliwe jest pójście dalej. Technika ta „ma potencjał, by stać się alternatywną strategią do dyspozycji rodziców, by osiągnąć szerszą gamę celów”.
I to już brzmi niepokojąco. Tym samym otwiera się bowiem droga do tworzenia „dzieci na zamówienie”. Zdaniem Jima Denisona z portalu ChristianHeadlines.com negatywne aspekty edytowania genów „budzą grozę”.
Jeśli możliwa będzie genetyczna modyfikacja embrionu po to, by zapobiegać chorobom, czy będzie można to zrobić po to, by ulepszyć jego zdolności? – pyta autor i podaje przykład. – Hormon EPO [2] jest związany z aktywnością mięśni. Czy będzie można zaprojektować embrion w taki sposób, by wytwarzał więcej EPO, a przez to zwiększyć siłę mięśni? – ciągnie Denison i przypomina, że mutacje genetyczne mogą także wywoływać niepożądane skutki ujawniające się dopiero po urodzeniu lub w późniejszym wieku.
Czytaj także:
Ulepszyli geny w ludzkim embrionie. To „wyścig po genetycznie zmodyfikowane dziecko”?
CRISPR-Cas9
Ostrożność jest tym bardziej pożądana, że, jak się okazuje, najpopularniejsza metoda edycji genów – CRISPR-Cas9 może wywołać większe szkody niż początkowo sądzono. Do takich wniosków doszli uczeni z Wellcome Sanger Institute. Wyniki ich badań zostały opublikowane 16 lipca w Nature Biotechnology. Technika CRISPR-Cas9 prowadzi bowiem do „dużych delecji i bardzo złożonych zmian sekwencji genomów”, piszą badacze: Michael Kosicki, Kärt Tomberg i Allan Bradley.
Zmiany w genomie komórek aktywnych mitotycznie wywołane przez edytowanie metodą CRISPR-Cas9 mogą okazać się patogenne – ciągną autorzy. – Oznacza to, że niektóre terapie wykorzystujące tę technikę mogą nie być bezpieczne. „Istnieje ryzyko, że prędzej czy później pacjent zachoruje na raka – powiedział Allan Bradley. – Powinniśmy dowiedzieć się na ten temat więcej, zanim zaczniemy eksperymenty kliniczne na człowieku” – dodał.
Żywność nie, ale dzieci tak?
Choć dla niektórych dzień, w którym urodzi się pierwsze dziecko będące owocem edycji genów, będzie „pamiętnym”, raport Nuffield Council on Bioethics budzi wątpliwości. Redaktor naczelny Human Genetics Alert, biolog molekularny David King w ostrych słowach krytykuje opinię i w portalu Sputnik ostrzega przed wykorzystaniem edycji genów w celach eugenicznych.
Przez 30 lat obowiązywał międzynarodowy zakaz inżynierii genetycznej o charakterze eugenicznym. Ale ta grupa naukowców sądzi, że wie lepiej – powiedział King w wywiadzie udzielonym BBC i przypomniał, że 15 lat wcześniej Brytyjczycy opowiedzieli się przeciwko genetycznie modyfikowanej żywności. – Żywność nie, ale dzieci tak? – pyta.
Zdaniem Marcy Darnovsky, dyrektor Center for Genetics and Society (organizacja pozarządowa z siedzibą w Berkeley w Kaliforni), raport jest zachętą do „nieograniczonego stosowania dziedzicznej inżynierii genetycznej” i rozpoczyna „złoty wiek, w którym niektórzy będą traktowani jako genetycznie «zamożni», zaś my, cała reszta, jako «niezamożni»”.
Na pierwszy rzut oka edycja genów ludzkich zarodków w celu leczenia chorób wydaje się chwalebnym projektem. Ale realia są znacznie bardziej złożone – tłumaczy Catholic News Agency (CNA) duchowny i neurobiolog Tadeusz Pacholczyk z National Catholic Bioethics Center w Filadelfii.
Pozwolenie na genetyczne modyfikowanie embrionów otworzy drogę do dalszego podporządkowania najbardziej bezbronnych istot ludzkich, embrionów, ludzi w pierwszej fazie istnienia – Pacholczyk cytuje watykańską instrukcję Dignitas Personae. – Istota ludzka powinna być szanowana i traktowana jako osoba od chwili swojego poczęcia i dlatego od tej samej chwili należy uznać jej prawa osoby, a wśród nich nade wszystko nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty ludzkiej do życia (nr 4).
Zalecenia
Nuffield Council on Bioethics formułuje w raporcie 15 zaleceń skierowanych do instytutów badawczych (1-2), brytyjskiego rządu (3-7) i innych rządów (8-12), a także dotyczących pozwoleń i regulacji prawnych (13-15).
Zwracając się do rządu Wielkiej Brytanii, zaleca, by wszelkie działania w tym zakresie poprzedzić „szeroką debatą społeczną”, także na poziomie międzynarodowym. Instytut zachęca rządy do dialogu, m.in. z międzynarodowymi organizacjami zajmującymi się prawami człowieka – Radą Europy i UNESCO, w celu wprowadzenia stosownych uregulowań. Zaleca również jak najbardziej rygorystyczne monitorowanie wpływu tego rodzaju działań na jednostki i społeczeństwa, „przez pokolenia”, z poszanowaniem prywatności tych osób.
Niemniej, niezależnie od obaw dotyczących technicznej wykonalności i bezpieczeństwa edycji genów, raport podnosi szereg kwestii etycznych i społecznych o podstawowym znaczeniu dla przyszłości ludzkości. Warto w tym kontekście przypomnieć słowa, które papież Franciszek skierował 28 kwietnia br. do uczestników IV Międzynarodowej Konferencji Medycyny Regeneracyjnej zorganizowanej przez Papieską Radę ds. Kultury:
Nie wszystko, co technicznie możliwe lub wykonalne, jest z tego powodu etycznie dopuszczalne.
Czytaj także:
Zalękniony katolik. Skąd te kompleksy związane z naszą wiarą?
[1] Wellcome Trust to druga – po Bill & Melinda Gates Foundation – najbogatsza fundacja na świecie.
[2] EPO, tj. erytropoetyna, to wytwarzany przez nerki hormon o działaniu krwiotwórczym, stosowany jako środek dopingowy.
[3] Fragment jest cytatem z innego dokumentu Kongregacji Nauki Wiary, Donum Vitae (Część I, 1).