separateurCreated with Sketch.

Meble od bezdomnych, które chwali wiceprezydent Berlina? To MiserArt!

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ewa Rejman - 20.07.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Dostrzegliśmy, jaki potencjał mają ludzi bezdomni, jak bardzo są twórczy – choć o tym zazwyczaj się nie mówi – mówi jedna z osób z MiserArt, gdzie ludzie z marginesu zyskują nowe życie.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

MiserArt odnajduję bez trudu. Kiedy tylko wchodzę w podwórko, wita mnie strzałka i napis „Jesteś w porządku. Jesteś fajny. Lubię cię”. Nie wiadomo, kto go zrobił. To tutaj bezdomni wyrabiają meble, które niedawno chwalił wiceprezydent Berlina.

MiserArt to – jak sami określają – strefa kreatywna w labiryncie wykluczenia, miejsce „poza etykietą”, takie, w którym każdy jest mile widziany. W dawnym pustostanie na wrocławskim Nadodrzu powstały cztery pracownie: wypiekania chleba, sitodruku, rzemieślnicza i upcyklingu, czyli wyrabiania nowych rzeczy z materiałów, które inaczej byłyby przeznaczone do wyrzucenia.

 

Modlitwy więźniów wyskrobane na drzwiach

W tej chwili bezdomni pracują nad wykonaniem stołów ze starych drzwi. Drzwi zostały podarowane przez areszt śledczy oraz seminarium duchowne, a teraz mają szansę na nowe życie.

Tego już nie widać, ale na tych drzwiach można było przeczytać bardzo ciekawe napisy. Więźniowie wyskrobywali prośby do Boga o przebaczenie, prosili Go o pomoc. Te, tutaj, mają prawie sto lat – opowiada mi Radosław.

Zarobione przez siebie pieniądze osoby bezdomne mogą przeznaczyć na stopniowe usamodzielnianie się. Oprócz stołów w planach jest też wykonanie ołtarza. Nie wiadomo jeszcze, w którym kościele miałby stanąć.

 

W MiserArt wyobraźnia nie ma granic

„Ja jestem Aśka” – przedstawia mi się z uśmiechem jedna z pań uczestniczących w pracach MiserArtu. Angażuje się od trzech miesięcy, teraz akurat gotuje, ale pokazuje mi też rzeczy, jakie zrobiła ze swoimi kolegami. Okazuje się, że z wyciętych spodów od butelek albo klisz po prześwietleniach można zrobić bardzo pomysłowe klosze. Tutaj przydaje się wszystko, a wyobraźnia nie zna granic.

Nie tylko ja zachwycam się kreatywnością twórców. Powstające w MiserArcie „stoły-ogrody” były prezentowane na Międzynarodowych Targach Designu w Lipsku, a wiceprezydent Berlina pokazywał je na swoim profilu na Facebooku.

Pomysłodawcą stworzenia MiserArtu jest Andrzej Ptak, od ponad 30 lat pracujący z bezdomnymi. Chciał, aby mieli miejsce, gdzie będą mogli w końcu poczuć się akceptowani tacy, jacy są. „Zależało nam na tym, aby w kulturze miasta uczestniczyli także ci, których normalnie na to nie stać, albo czują się gorsi, wykluczeni, wytykani palcami” – tłumaczy.

Odrzucamy etykiety, żeby wejść w relacje, nie udajemy mądrzejszych, nie pouczamy z pozycji wyższości, ale uczymy się od siebie wzajemnie. Doświadczenia osób bezdomnych są często ciekawsze i barwniejsze od naszych, choć oczywiście wielokrotnie bardzo destrukcyjne – dodaje Andrzej Ptak.

[protected-iframe id=”69d7506caa76c16fe4cfbe0ce6f36ce2-111509813-106544883″ info=”https://www.facebook.com/plugins/post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2FMiserArt%2Fposts%2F1729931777076733&width=500″ width=”500″ height=”707″ frameborder=”0″ style=”border:none;overflow:hidden” scrolling=”no”]

 

„Odkryliśmy potencjał bezdomnych!”

Oprócz codziennej pracy nie brakuje też przygotowywanych z wyprzedzeniem wydarzeń kulturalnych. Niedawno w MiserArcie odbył się spektakl „Powrót Pana Cogito” na podstawie utworów Zbigniewa Herberta. Trochę wcześniej zorganizowano spotkanie teatralne Impro Dżemu, z którego dochód został przeznaczony na ambulatorium dla bezdomnych.

Szukamy kogoś, kto pomógłby nam w promocji naszych produktów, bo co do tego, że są wyjątkowe nie ma wątpliwości. Chcielibyśmy, żeby nasi chłopcy za jakiś czas mogli się utrzymywać z tego, co tutaj zrobią. Dostrzegliśmy, jaki potencjał mają ludzi bezdomni, jak bardzo są twórczy – choć o tym zazwyczaj się nie mówi. Specjalistyczna pomoc terapeutyczna jest ważna, ale my widzimy, jak wiele mogą zmienić proste relacje, jakie tutaj się nawiązują – mówi streetworkerka Magdalena Zaręba.

Przed przyjściem tutaj na stronie internetowej przeczytałam, że MiserArt to miejsce patrzenia wprost w oczy innych, miejsce spokoju „małego księcia i kapryśnej róży”, miejsce utraconego i odnalezionego w chwilach bliskości czasu. Wychodząc, ponownie mijam napis „Jesteś w porządku. Jesteś fajny. Lubię cię”. Takie proste słowa, które potrafią tak wiele zmienić.

 


BEZDOMNY MĘŻCZYZNA
Czytaj także:
„Spieszę się”, „nie mam drobnych”… Dlaczego tak łatwo zbywamy osoby bezdomne?



Czytaj także:
Żeby przeczytać tę książkę, trzeba porządnie zmarznąć


BEZDOMNY MĘŻCZYZNA
Czytaj także:
Bezdomny przenocował na klatce. Lokatorzy wywiesili kartkę, która wywołała burzę

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.