Dwunastoosobowa grupa Polaków wybrała się na wycieczkę w Alpy. Dla 40-letniej Polki wyprawa skończyła się tragicznie. Poślizgnęła się na oblodzonej ścieżce, spadając z wysokości 200 metrów. Zginęła na miejscu.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
O śmierci naszej rodaczki poinformował na Twitterze dziennikarz RMF FM Michał Rodak.
Podał również, że na miejsce wypadku wysłano śmigłowiec. Według informacji z innych źródeł ratownicy nawet nie podejmowali reanimacji, orzekając zgon na miejscu.
Francuskie media podają, że członkowie ekipy posiadali co prawda sprzęt alpinistyczny, ale brakowało im raków.
40-letnia Polka zginęła po 200-metrowym upadku w masywie Mont Blanc. Francuskie media piszą, że szła w większej grupie Polaków. Wysłano śmigłowiec, ale nie udało się jej uratować. W relacjach pojawia się informacja, że grupa miała sprzęt, ale… nie miała raków @RMF24pl
— Michał Rodak (@m_rodak) June 27, 2018
Portal Wirtualna Polska, powołując się na francuskie media, podaje, że grupa Polaków zmierzała do schroniska Tête Rousse, które leży w masywie Mont Blanc po francuskiej stronie Alp.
Ośrodek ten mieści się na wysokości przeszło 3 tys. metrów n.p.m. Na obszarze tym nawet latem ścieżka pokryta jest zlodowaciałą warstwą śniegu.
Wypadek zdarzył się na poziomie ok. 2700 m n.p.m., już na ostatnim stromym podejściu, jakie dzieliło grupę od schroniska.
Źródło: RMF FM, Wirtualna Polska
Czytaj także:
W Alpach Szwajcarskich zaginął ks. Krzysztof Grzywocz
Czytaj także:
Wiedzieliście, że na K2 stoi… jeden z najwyżej ustawionych krzyży na świecie?
Czytaj także:
Były heroinista uzależniony od gór. Poznajcie niezwykłą historię Tomasza Mackiewicza