separateurCreated with Sketch.

3 lekcje o życiu, które dostałam w… pociągu!

PODRÓŻ POCIĄGIEM
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Oboje biegliśmy, ile sił w nogach. I… dobiegliśmy, a konduktor wpuścił nas jako ostatnie dwie osoby do – i tak przepełnionego już – pociągu. Czułam wdzięczność, że ludzie potrafią sobie jeszcze pomagać. I ufać.         

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Puszka. Moje pierwsze skojarzenie z pociągiem. „Puszka” poruszająca się po torach.

Mam to szczęście, że właściwie zawsze w pociągu spotykam niesamowite osoby, za oknem widzę piękne krajobrazy, słyszę różne – czasami smutne – ludzkie historie.

 

Ludzie są dobrzy

Inspirują mnie sytuacje, na przykład taka: trasa Warszawa-Piła, przede mną siedzi zapłakana młoda dziewczyna. Słysząc prowadzoną przez nią rozmowę telefoniczną, orientuję się, że została na dworcu okradziona. Zabrali jej portfel z pieniędzmi, kartą do bankomatu, legitymacją uprawniającą do zniżki i innymi dokumentami. Bilet na pociąg jakoś się ostał, bo był w kieszeni.

Przychodzi konduktor i sprawdza bilety. Słyszy, że dziewczyna ma tylko bilet, legitymacja została w skradzionym portfelu. Tak, jak pieniądze. Dlatego nie może dopłacić różnicy wynikającej z braku dokumentu potwierdzającego uprawnienia do zniżki.

W tym momencie trochę starsza, siedząca naprzeciwko tej okradzionej, dziewczyna pyta konduktora jaka to kwota. I dokładnie tyle wyciąga z portfela. Dwie kompletnie obce osoby. Jedna chce pomóc drugiej. To pociąga. I „zaraża”, bo ktoś jeszcze pomaga dziewczynie, tym razem zablokować kartę do bankomatu. A konduktor? Nie bierze pieniędzy.


MĘŻCZYZNA
Czytaj także:
Rozłóż ludzką złośliwość na łopatki i powal ją… dobrocią!

 

Każdy z nas buduje świat

Urzekają mnie widoki za oknem. Nie tylko przyroda. Któregoś razu zobaczyłam sporych rozmiarów szyld na płocie, a na nim napis „Demiurg”. Może większości nie wydałoby się to niczym niezwykłym. Ale mnie, filozofa z wykształcenia i zamiłowania, bardzo to zaintrygowało, bo w filozofii Platona Demiurg oznaczał budowniczego świata.

Daruję sobie jednak dalszy wykład z historii filozofii. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że to nazwa firmy zajmującej się obsługą inwestycji budowlanych. Motto firmy (ze strony internetowej) brzmiało: „DEMIURG to nie praca, DEMIURG to styl życia”. Tworzenie, budowanie, nadawanie kształtów, form… Każdy z nas jest więc Demiurgiem. Czy to nie wspaniałe?

 

Pomoc i zaufanie

Ludzie mnie wciąż zaskakują. Tak jak „odgórnie” przypisany mi towarzysz podróży („przypadkowa” osoba). Oboje byliśmy spóźnieni. Opóźnił się pociąg z Warszawy do Bydgoszczy, a przez to było wręcz niemożliwe, byśmy zdążyli na pociąg do Piły. Konduktor wiedział o sytuacji, w której się znaleźliśmy, jednak niewiele mógł pomóc, drugi bowiem pociąg należał do innego przewoźnika. Informacja została puszczona w „kolejowy” eter.

Wiedzieliśmy, na który peron wjedzie nasz pociąg i z którego będzie odjeżdżać ten drugi, ale dworzec w Bydgoszczy był w remoncie, co utrudniało wszelkie manewry. „Ty weźmiesz mojego laptopa, a ja Twoją walizkę” – padła propozycja z ust towarzysza podróży. Oboje biegliśmy, ile sił w nogach. I… dobiegliśmy, a konduktor wpuścił nas jako ostatnie dwie osoby do – i tak przepełnionego już – pociągu. Czułam wdzięczność, że ludzie potrafią sobie jeszcze pomagać. I ufać. 

Tak pociąg stał się moją „puszką inspiracji”, miejscem rozmyślania, tworzenia. Bo tak jakoś wyjątkowo mnie nastraja, kołysze i uspokaja ten łoskot kół o szyny.


THINK
Czytaj także:
Dobrze! Zatem kiedy zaczniemy czynić dobro?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.