separateurCreated with Sketch.

11 miast stoi przed groźbą braku wody pitnej. Londyn też jest na liście

SUSZA W MIEŚCIE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Łukasz Kobeszko - 20.05.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Kapsztad, Londyn, Moskwa i Stambuł to niektóre spośród kilkunastu metropolii, w których niedługo może zabraknąć wody pitnej.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Kapsztad, Londyn, Moskwa i Stambuł to niektóre spośród kilkunastu metropolii, w których niedługo może zabraknąć wody pitnej.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Polsce to na razie nie grozi, niemniej specjaliści ostrzegają przed różnymi scenariuszami i apelują o przygotowanie alternatywnych źródeł zaopatrzenia na wypadek awarii wodociągów miejskich.

„Głupiec mówi: Niech sobie źródło wyschnie w górach, byleby mi płynęła woda w miejskich rurach” – pisał ironicznie Adam Mickiewicz. Nie przypuszczał, że już tak oczywista sprawa dla wielu ludzi żyjących w XIX wieku, jak dostęp do wody pitnej dzięki miejskiej sieci wodociągowej, może za dwa stulecia stanąć pod znakiem zapytania.

Telewizja BBC opublikowała kilka lat temu listę 11 aglomeracji na całym świecie, stojących przed groźbą braku wody pitnej w swoich rurach. Według prognoz ONZ do 2030 roku globalny popyt na świeżą i nadającą się do picia wodę z wodociągów publicznych zwiększy się o ponad 40 proc. Skok ten nastąpi w wyniku kilku czynników: ocieplenia klimatu, zanieczyszczenia środowiska oraz wzrostu demograficznego. Szczególnie widoczny jest on w wielkich miastach Południa: São Paulo, Bangalore, Dżakarcie oraz Mexico City.

 

Kapsztad już ma problemy z wodą

Na początku 2018 roku media w RPA w alarmującym tonie poinformowały, że w pierwszym półroczu w Kapsztadzie, portowym mieście leżącym na samym południowym cyplu Afryki, może zabraknąć wody pitnej. Bezpośrednią przyczyną problemu jest utrzymujący się od trzech lat niski poziom opadów.

To właśnie popularna deszczówka – woda opadowa powstająca w wyniku kondensacji pary wodnej w atmosferze i spadająca na ziemię w postaci deszczu lub śniegu – stanowi, obok rzek i wód podziemnych, źródło wody uzdatnianej do picia przez miejskie wodociągi. Brak deszczówki przynosi suszę (w konsekwencji także problemy z utrzymaniem drzew i zieleni miejskiej), a w czasie gorących dni nasila uciążliwe upały. W związku z małą ilością wody w rurach, wzrasta konsumpcja wody butelkowanej i… jej cena.

Miasto wprowadziło ograniczenia w zużyciu wody dla osób prywatnych. Nie można wykorzystać więcej niż 87 litrów płynu dziennie. Zakazano mycia samochodów oraz napełniania przydomowych basenów. W obiektach sportowych prysznic można brać tylko przed dwie minuty. Rozpoczęto plany budowy wielkich zakładów, które pobierałyby wodę morską i dokonywały procesu jej odsalania, absorbowały wody gruntowe oraz prowadziły „recykling” dostępnej wciąż wody.

 

Woda: towar deficytowy, choć marnowany

Obecnie najbardziej zagrożona brakiem wody jest również aglomeracja São Paulo. Już w 2015 roku zawartość największego miejskiego rezerwuaru wody pitnej spadła do zaledwie 4 proc. zwyczajowego stanu. Przez blisko trzy tygodnie policja musiała eskortować cysterny z wodą pitną, aby nie stały się obiektem kradzieży. Kryzys został co prawda opanowany dzięki ogromnemu importowi wody z zagranicy, ale w 2017 roku tylko w jednym miesiącu stan miejskich rezerw wodnych spadł o ponad 15 proc.

W Pekinie na każdego spośród ponad 20 mln mieszkańców przypada obecnie zaledwie 145 m³ wody. Przed poważnym wyzwaniem stoi Kair, którego w wodę zaopatrywał do tej pory Nil. Największa rzeka świata od lat systematycznie wysycha w wyniku ocieplenia klimatu i rabunkowej gospodarki człowieka.

Problemy z wodą mogą również w przeciągu najbliższych lat wystąpić w Londynie. Wbrew potocznej opinii, że stolica Zjednoczonego Królestwa jest miastem ciągłych opadów, w ostatnich dekadach pada tam mniej niż w Paryżu i Nowym Jorku, a głównym źródłem wody są Tamiza i jej lewostronny dopływ – Lea. Obecnie absorpcja wody przez system miejski zbliża się do granic technicznych możliwości.

Specjaliści zgadzają się, że zasobami wodnymi w miastach należy wydajnie i oszczędnie gospodarować. Według badań Europejskiej Agencji Środowiska (EEA), na Starym Kontynencie miejskie wodociągi zużywają jedynie 20 proc. dostępnej wody, a cała reszta wraca do środowiska w postaci oczyszczonych ścieków. W Chorwacji w ramach systemu wodociągów traci się ponad 40 proc. zasobów wodnych. W USA ponad 50 proc. nadającej się do picia wody „znika” z kanalizacji z powodu przestarzałej i coraz bardziej zawodnej infrastruktury wodociągowej.

 

Brak wody w Polsce?

W naszym kraju przedstawione wyżej problemy mogą wydawać się egzotyczne. Woda w rurach płynie, miasta prowadzą kampanie na rzecz bezpiecznego spożywania wody z wodociągów. Zdarzają się awarie, ale zazwyczaj po interwencjach odpowiednich służb wszystko wraca do normy.

Niestety, nie jest jednak aż tak idealnie. Jesienią 2017 roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport dotyczący zaopatrzenia miast w wodę. Wskazuje on dość jednoznacznie, że nie jesteśmy odpowiednio przygotowani na pojawienie się problemów.

Samorządy, województwa oraz miejskie wodociągi dysponują najczęściej nieaktualnymi planami zaopatrzenia w wodę, niekiedy sięgającymi jeszcze czasów sprzed kilku dekad. Brakuje rzetelnych danych o zapotrzebowaniu na wodę – w wielu miastach dotyczą one tylko indywidualnych mieszkańców, a nie biorą pod uwagę szpitali, szkół i innych obiektów użyteczności publicznej.

Nie mamy odpowiedniej ilości alternatywnych źródeł poboru i zaopatrzenia w wodę w przypadku awarii miejskiej sieci. W jednym z dużych miast przedsiębiorstwo wodociągowe dysponowało jedynie pięcioma wozami-cysternami, umożliwiającymi rozprowadzenie jedynie 225 m³ wody na dobę, przy realnym zapotrzebowaniu wynoszącym ponad 10 tys. m³ na dobę.

 

Jak oszczędzać wodę

ONZ i UE proponują szereg działań, które wzmocniłyby nawyki oszczędzania i racjonalnego gospodarowania wodą. Wprowadzając w 2000 roku Ramową Dyrektywę Wodną, UE zaleciła powiązanie ceny wody z poziomem jej zużycia. Masowe zakładanie liczników w indywidualnych gospodarstwach domowych spowodowało co najmniej kilkunastoprocentowe oszczędności.

Zaleca się montaż urządzeń do wymiany zbiorników w toaletach, pozwalających w tani i prosty sposób zmniejszyć ilość zużywanej wody o jeden litr podczas każdorazowego spłukiwania oraz modernizację pryszniców w celu napowietrzania strumieni wody.

Miejskie systemy wodociągowe w miastach o większej ilości opadów powinny być przygotowane do ponownego dostarczenia deszczówki, jak i mniej zanieczyszczonych ścieków do użytkowników indywidualnych. Systemy gromadzące deszczówkę mogłyby być również instalowane przy obiektach użyteczności publicznej. Potrzebne są również środki finansowe na modernizację infrastruktury wodociągowej i monitorowanie potencjalnych awarii oraz wycieków.

W sprawie bezpieczeństwa zaopatrzenia miast w wodę nie możemy też zapominać o aspekcie etycznym, na który wskazują chociażby papież Franciszek i patriarcha Konstantynopola Bartłomiej. Woda, jako bezinteresowny i życiodajny dar Boży, powinna być dobrem dostępnym dla całej ludzkości i nigdy nie może stać się ekskluzywną własnością pojedynczych korporacji, grup czy nawet państw.

Na podstawie: eea.europa.eu, bbc.com, un.org, raport NIK


ZAŚMIECONY OCEAN
Czytaj także:
Morza i oceany pełne… plastiku. Jak podwodny świat zamieniamy w podwodny cmentarz



Czytaj także:
Jestem katolikiem, więc jestem ekologiem [wywiad]

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.