„Rozmawiałem sam jeden przez ponad dwie i pół godziny z papieżem Franciszkiem. Słuchał mnie z wielkim szacunkiem, sympatią i bliskością, jak ojciec” – napisał mężczyzna, który był ofiarą molestowania przez chilijskiego duchownego.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Rozmowy z papieżem twarzą w twarz
Po ponad siedmiu godzinach rozmów indywidualnych z trzema ofiarami ks. Fernando Karadimy – 55-letnim Juanem Carlosem Cruzem, 43-letnim José Andrésem Murillo i 55-letnim Jamesem Hamiltonem – jakie odbył od piątku do wczorajszego wieczora, Ojciec Święty przyjmie dzisiaj całą trójkę razem – podaje portal il sismografo.
Czytaj także:
Potężny skandal w chilijskim Kościele. Franciszek przeprasza i „czuje się współwinny”
Możliwa jest także obecność na audiencji prowadzącego tę sprawę urzędnika Kongregacji Nauki Wiary, ks. Jordi Bertomeu i abp Charlesa Scicluny – który z polecenia papieża badał sprawę na miejscu w Chile.
Jak zaznacza portal il sismografo z wpisów trzech ofiar ks. Karadimy na komunikatorze Twitter można wnioskować, że spotkania każdego z nich z Ojcem Święty wlały w nich wiele ufności i spokoju. Juan Carlos Cruz zamieścił wczoraj wieczorem na komunikatorze Twitter następujący wpis:
Rozmawiałem sam jeden przez ponad dwie i pół godziny z papieżem Franciszkiem. Słuchał mnie z wielkim szacunkiem, sympatią i bliskością, jak ojciec. Mówiliśmy o wielu sprawach. Dzisiaj mamy więcej nadziei odnośnie do przyszłości Kościoła. Mimo że zadanie jest ogromne.
Poufny charakter spotkań
Jak wiadomo, Stolica Apostolska podkreśliła poufny charakter tych rozmów i nie planuje wydania oficjalnego komunikatu na temat tego wydarzenia. Natomiast 3 maja ma się odbyć konferencja prasowa Cruza, Murillo i Hamiltona.
Zdaniem redakcji il sismografo należy na niej oczekiwać nie tyle szczegółów dotyczących ich rozmów z Franciszkiem, ile uwag ogólnych dotyczących sytuacji Kościoła w Chile.
W maju planowana jest wizyta biskupów chilijskich w Watykanie.
Ks. Fernando Karadima
Urodzony w 1930 r. ks. Fernando Karadima był powszechnie znanym i szanowanym duszpasterzem. Uważał się za duchowego syna księdza-społecznika św. Alberta Hurtado. Bronił praw człowieka w czasie dyktatury gen. Augusto Pinocheta. Uchodził za autorytet młodzieży pomagającej ubogim. Wychował około 50 kapłanów, w tym kilku biskupów (jednym z nich jest Juan Barros). Przez wielu uważny był za świętego.
Gdy więc kilku młodych mężczyzn z parafii Najświętszego Serca Jezusowego w dzielnicy Providencia w Santiago de Chile, gdzie był proboszczem, złożyło zeznania obciążające go jako pedofila, początkowo nikt nie chciał w nie wierzyć.
Także arcybiskup Santiago w latach 1998-2010 kard. Francisco Javier Errázuriz przyznał po latach, że nie uwierzył w pierwsze oskarżenia właśnie z powodu „sławy świętości”, jaka otaczała ks. Karadimę. Nie podjął dochodzenia, gdyż prawo kościelne nakazuje je rozpocząć, gdy zarzuty są co najmniej prawdopodobne. Ponadto był przeświadczony, że ofiary nie milczałyby przez lata, już jako ludzie dorośli, o doznanych nadużyciach. Zaprzeczył jednocześnie, jakoby jego intencją było krycie nadużyć, uznał jedynie, że nie ma na nie dowodów. Później jednak, gdy poważne zarzuty wobec ks. Karadimy zostały publicznie przedstawione, poprosił duchownego, by zrezygnował, jednak ten się bronił. W końcu kardynałowi udało się go do tego przekonać i w 2006 r. ks. Karadima przestał być proboszczem.
Zgodnie z obowiązującymi w Kościele procedurami sprawę przekazano do zbadania Kongregacji Nauki Wiary, która w styczniu 2011 r. uznała winę duchownego i nałożyła na niego dożywotnią suspensę (zakaz sprawowania funkcji kapłańskich). Kilka miesięcy później odrzuciła jego odwołanie, w którym utrzymywał, że nie popełnił zarzucanych mu czynów. Niemal 88-letni ks. Karadima do dziś odbywa pokutę w odosobnieniu w jednym z żeńskich klasztorów w Santiago.
Czytaj także:
Daniel Pittet: Przez cztery lata byłem gwałcony przez księdza pedofila. Wybaczyłem [wywiad]
Biskup Juan Barros
Sprawa ks. Karadimy odżyła w 2015 r., gdy bp Juan Barros został mianowany ordynariuszem diecezji Osorno. Wcześniej był biskupem pomocniczym w Valparaíso (1995-2000), ordynariuszem Iquique (2000-2004) i biskupem polowym Chile (2004-2015). Ponieważ niektóre z ofiar ks. Karadimy oskarżały go o to, że w przeszłości był świadkiem jego nadużyć seksualnych i o nich nie informował, w Osorno rozpoczęły się protesty przeciwko objęciu przez niego diecezji. Mimo to 21 marca odbył on, w asyście policji, swój ingres do katedry w Osorno.
Dziesięć dni później wicedyrektor watykańskiego Biura Prasowego o. Ciro Benedettini wydał oświadczenie, w którym napisał, że „Kongregacja ds. Biskupów starannie przebadała kandydaturę biskupa i nie znalazła obiektywnych powodów wykluczających nominację”. Sam bp Barros stanowczo zaprzecza wysuwanym pod jego adresem oskarżeniom.
Jednak 12 kwietnia sprawą zajęła się na niezaplanowanym wcześniej spotkaniu grupa robocza Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich z jej przewodniczącym kard. Seánem O’Malley’em. Wzięli w nim udział ówcześni członkowie komisji: Marie Collins z Irlandii i Peter Saunders z Wielkiej Brytanii, którzy sami doświadczyli w dzieciństwie molestowania ze strony duchownego, brytyjska psychoanalityk Sheila Hollins i francuska psycholożka dziecięca Catherine Bonnet.
W rozmowie z dziennikarzami Collins powiedziała, że główną troską członków komisji było to, że w przyszłości może dojść do podobnych kontrowersyjnych nominacji. “Choć nie jesteśmy zobowiązani do zajmowania się indywidualnymi sprawami, ochrona małoletnich jest naszą troską. Proces nominacji biskupów, którzy są zaangażowani w ochronę dzieci i ją rozumieją ma kluczowe znaczenie” – oświadczyła Irlandka.
“Kard. O’Malley zgodził się przedstawić nasze troski Ojcu Świętemu” – ujawniła Collins.
Papież chce dowodów
Kolejną odsłoną sprawy stała się wizyta Franciszka w Chile w dniach 15-18 stycznia br., podczas której bp Barros koncelebrował msze z Ojcem Świętym. Wywołało to oburzenie ofiar ks. Karadimy.
W rozmowie z dziennikarzami na pokładzie samolotu, którym wracał do Rzymu, papież przypomniał swoje stanowisko ws. pedofilii, wyrażone w wielu przemówieniach, o zerowej tolerancji dla takich działań. Dodał, że sprawa bp. Barrosa jest bardzo poważna, studiował ją i jest przekonany, że nie ma dowodów winy hierarchy. “Czekam na dowody, by zmienić zdanie” – stwierdził papież, dodając, że w przeciwnym wypadku należy domniemywać niewinność biskupa.
Ojciec Święty mówił też o dramacie ofiar pedofilii, które nie przedstawiają dowodów tego, co się wydarzyło. Przyznał, że słowo „dowód” nie jest zbyt szczęśliwe, ale nie można nikogo skazywać bez moralnej pewności, że popełniono przestępstwo.
Franciszek przypomniał, że ordynariusz Osorno jest jednym z czterech chilijskich biskupów, którzy byli wychowankami ks. Karadimy. Ujawnił, że zastanawiano się, czy nie lepiej by się stało, gdyby bp Barros złożył dymisję, jednak papież odrzucił to rozwiązanie, uznając, że byłoby to przyznaniem się biskupa do winy. “Nie mogę go skazać, bo nie mam dowodów. Ale jestem także przekonany, że jest niewinny” – zaznaczył Ojciec Święty.
Dodał, że przeprasza za użycie nieszczęśliwego słowa „dowód”, które zraniło ofiary, choć nie było to jego zamiarem. Spotkał się w czasie podróży z ich przedstawicielami i wie, jak cierpią. Jednocześnie powtórzył, że musi potwierdzić oskarżenia wobec biskupa, by móc go skazać.
Czytaj także:
„Rejestr pedofilów”: czym jest, kto do niego trafił, a kto nie trafił? Wyjaśniamy
Papież przeprasza za swój błąd
Ostatecznie Franciszek postanowił wysłać do Chile swego wysłannika, abp. Charlesa Sciclunę, aby zbadał zarzuty wobec bp. Barrosa. W lutym arcybiskup Malty, który przewodniczy Kolegium ds. Rozpatrywania Odwołań ws. najbardziej poważnych przestępstw (w tym seksualnych) w Kongregacji Nauki Wiary, spotkał się zarówno z ofiarami ks. Karadimy, jak też z przedstawicielami osób domagających się odwołania bp. Barrosa. Pomagał mu ks. Jordi Bertomeu Farnós z Kongregacji Nauki Wiary. W sumie zebrali oni zeznania 64 świadków. Efektem ich misji stał się raport liczący 2,3 tys. stron, przekazany papieżowi.
11 kwietnia został upubliczniony list Franciszka do biskupów chilijskich, zgromadzonych na swym 115. zgromadzeniu plenarnym, noszący datę 8 kwietnia. Papież przyznał, że po uważnym zapoznaniu się z dokumentami „misji specjalnej”, chce „potwierdzić, że wszystkie zebrane w nich świadectwa mówią bez osłonek, bez naginania ani koloryzowania faktów, o wielu ukrzyżowanych żywotach” i że budzi to w nim „ból i wstyd”.
Poprosił „pokornie” biskupów o współpracę i pomoc w rozeznaniu środków, jakie w wymiarze krótko-, średnio- i długoterminowym trzeba będzie podjąć, „w celu naprawienia, na ile to możliwe, zgorszenia i przywrócenia sprawiedliwości”.
Franciszek oznajmił, że zamierza zaprosić chilijski episkopat do Rzymu, aby rozmawiać o wnioskach płynących z misji specjalnej i o jego spostrzeżeniach. W jego zamierzeniu powinno to być „braterskie spotkanie, bez uprzedzeń i stereotypów”, a jedynym jego celem winno być wyświetlenie prawdy. Papież pozostawił sekretariatowi episkopatu chilijskiego swobodę w ustaleniu terminu takiego spotkania.
Na zakończenie Ojciec Święty przyznał i poprosił, aby „wiernie to przekazać”, że popełnił „poważne błędy w ocenie i postrzeganiu sytuacji, zwłaszcza z powodu braku rzetelnej i wyważonej informacji”. Zapewnił, że pragnie przeprosić „tych wszystkich, których uraził” i wyraził życzenie przekazania im tego osobiście, w najbliższych tygodniach, podczas spotkań z przedstawicielami osób, z którymi rozmawiali jego wysłannicy.
Biskupi pojadą do Rzymu
Przewodniczący konferencji episkopatu Chile bp Santiago Silva Retamales zapowiedział już, że – zgodnie z życzeniem Franciszka – biskupi tego kraju pojadą wkrótce do Rzymu, by przedstawić papieżowi plan odnowy Kościoła w tym kraju. Hierarcha nie wykluczył, że Ojciec Święty poprosi niektórych biskupów, by odeszli ze swych diecezji.
Jednocześnie w rozmowie z radiem Cooperativa bp Silva ze smutkiem przyznał, że episkopat Chile w niewystarczający sposób stawił czoła przypadkowi bp. Juana Barrosa, oskarżanego o krycie nadużyć seksualnych ks. Karadimy. Dlatego dzisiaj Kościół musi „z wielką odpowiedzialnością” i odwagą zająć się tą sytuacją, aby znaleźć z niej wyjście i drogę na przyszłość. Jego zdaniem w przypadku bp. Barrosa potrzebne jest „drastyczne, twarde, ostre rozwiązanie”.
Odnosząc się do stwierdzenia zawartego w liście Franciszka, że nie zawsze otrzymywał „rzetelne i wyważone informacje”, bp Silva zapewnił, że „episkopat zawsze mówił w porę Ojcu Świętemu to, co powinien był powiedzieć”.
Chilijskie media spekulują, że swą posadę straci nuncjusz apostolski w Chile (od 2011 r.) abp Ivo Scapolo, którego jednym z głównych zadań jest przekazywanie do Watykanu wiarygodnych informacji o sytuacji w Kościele lokalnym. W tym kontekście wymowny jest fakt, że na zaprzysiężeniu nowego prezydenta Chile w marcu br. Stolicę Apostolską niespodziewanie reprezentował nuncjusz w sąsiednim Peru, abp Nicolas Girasoli.
Paweł Bieliński/KAI
Czytaj także:
Pedofilia. Poważny problem społeczny w Polsce (a nie tylko w Kościele)