Masz wrażenie, że się z Ciebie śmieją, bo postępujesz etycznie? Przyklejają niepochlebne etykietki? To może być szczęściem w nieszczęściu.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Niesłusznie Cię oskarżają?
W moim życiu podjąłem wiele niezbyt trafnych decyzji. Nie, żebym od razu zasługiwał na Nagrodę Darwina, przyznawaną ludziom za wyjątkowo głupie i niebezpieczne wyczyny: na przykład nigdy nie sprawdzałem, czy jeśli przymocuję sobie sztuczne skrzydła i skoczę z dachu to okaże się, że potrafię latać. Z drugiej strony, przed egzaminem na koniec college’u postanowiłem zarwać noc; raz też spontanicznie wyjechałem do Rzymu z samym tylko plecakiem. Jeśli ktokolwiek się wtedy ze mnie natrząsał – co zresztą bardzo prawdopodobne – nie ulega wątpliwości, że sobie na to zasłużyłem.
Co jednak, jeśli ludzie śmieją się z nas w sposób bardziej złośliwy? Co jeśli stajemy się tematem kpin, gdy staramy się postąpić właściwie?
Kiedy byłem dzieckiem, często oskarżano mnie, że jestem pupilkiem nauczycieli czy „wzorem wszelkich cnót”. W dorosłym życiu pojawiły się jednak przytyki innego rodzaju: sztywny, oziębły, uważający się za lepszego niż inni, mądrala.
Ci, którzy w wyborach postanawiają zagłosować zgodnie z własnym sumieniem, mogą narazić się na etykietkę rasisty lub socjalisty. Wkładanie wysiłku w wychowanie dzieci w zgodzie z naszym kompasem moralnym może zaowocować zaszufladkowaniem nas jako pruderyjnych czy ograniczonych.
Zwykłe codzienne starania, by postępować właściwie nie zawsze idą w parze z kulturą, w której żyjemy. Dlaczego mielibyśmy chcieć zwrócić kasjerowi uwagę, kiedy pomyli się na naszą korzyść wydając resztę? Kto z nas gotów byłby powiedzieć agentowi ubezpieczeniowemu, że to akurat wgniecenie na masce było tam jeszcze przed wypadkiem? Uczciwość i bezinteresowność nie wydają się być wartościami cenionymi wysoko w świecie, gdzie główny nacisk kładzie się na dbanie o własne interesy.
Kiedy niedawno wyjeżdżałem z parkingu z moimi dziećmi, zostawiłem tam przez przypadek torbę z pieluszkami. Oczywiście, pieluszki nie są dobrem luksusowym i dość łatwo byłoby mi przełknąć tę stratę, gdyby nie to, że w torbie był też drogi aparat fotograficzny.
Chociaż szybko zorientowałem się, że czegoś mi brakuje i wróciłem na parking, ktoś zdążył w tym czasie się na niego skusić. Przypuszczam, że ktokolwiek przygarnął zgubę, musiał uznać, że to jego szczęśliwy dzień. Można tak na to spojrzeć. Ktokolwiek znalazł moją torbę, zdobył drogie fanty, w dodatku bez narażenia się na jakiekolwiek konsekwencje. Tylko głupi fatygowałby się na policję, żeby zwrócić darmowy aparat, który niemalże spadł mu z nieba, nieprawdaż? Życie jest krótkie, a dobry sprzęt fotograficzny kosztuje, a jak mawiają: znalezione nie kradzione.
Chociaż kłóci się to z moim oglądem rzeczywistości, niewątpliwie we współczesnym świecie nonszalanckie podejście do norm i wartości jest szeroko rozpowszechnione, wręcz popularne.
Nasze złośliwe mechanizmy obronne
Jednak maska zsuwa się czasami, a pod spodem wszyscy mamy swoje przekonania dotyczące tego, jak być dobrym człowiekiem. To cały zestaw poglądów rozciągających się od konkretnego politycznego wyobrażenia dotyczącego sprawiedliwości społecznej, aż po mniej specyficzne idee związane z niekrzywdzeniem innych.
Okazuje się, że dystans, ironia i drwina okazywane w reakcji na inny światopogląd są tak naprawdę mechanizmem obronnym. W głębi serca jesteśmy przecież tylko ludźmi, którzy próbują znaleźć swoje miejsce w świecie. Przestraszeni, że nie mamy pojęcia, co tak naprawdę robimy, próbujemy poczuć się lepiej, atakując tych, którzy wydają się być bardziej pewni siebie.
Takie podejście do kpin czyni je mniej onieśmielającymi. Wydaje mi się, że lepiej być obiektem kpin niż ich autorem. Naturalnie, bycie wyśmiewanym nie jest szczególnie przyjemnym czy rozwijającym doświadczeniem, jednak gwałtowna reakcja często pokazuje, że naszym zachowaniem dotknęliśmy czegoś prawdziwego i wystarczająco autentycznego, by zakwestionować panującą obojętność i wywołać reakcję.
Kiedy ktoś drwi z dobra
Jednak jest w tym wszystkim element wyzwania: pytanie o to jak wieść etyczne życie, w którym nie czerpalibyśmy satysfakcji moralnej z bycia od kogoś lepszym, jak nie patrzeć na innych z góry, czy wręcz osiągnąć coś przeciwnego. Kiedy ktoś drwi z dobra, podwoić swoje wysiłki i kpinę odpłacić miłosierdziem. Nawet ci, którzy nam docinają, powinni doświadczać wszelkich błogosławieństw, które spotykają na swojej drodze – zasłużenie czy niezasłużenie.
Mnie samemu daleko jest do ideału, chociaż wydaje mi się, że wiem, jak postępować dobrze, często odnoszę na tym polu porażki. Bardzo ważne jest dla mnie uświadomienie sobie, że chociaż wkładam w bycie dobrym człowiekiem wysiłek, jest on żałośnie mały.
Może zamiast oceniać tych, którzy się z nas śmieją i odpowiadać na ich cynizm moralnym uniesieniem, powinniśmy po prostu uświadomić sobie, jaki jest mechanizm ich zachowania, sami zaś pokornie iść swoją drogą, okazując innym uprzejmość i dobro w sposób bezinteresowny i bezwarunkowy. Kto wie, może uda nam się kiedyś doświadczyć, jak czyjeś nastawienie zmienia się na naszych oczach.
Czytaj także:
Bezwarunkowy szacunek – dla mężczyzny to bardzo ważne!
Czytaj także:
Prawdziwa dobroczynność to pragnienie bycia użytecznym dla innych bez myślenia o rekompensacie.