Klasyka literatury dziecięcej – a także film na Canal + i Netfliksie – pomogła moim dzieciom zrozumieć świat, który często wydaje się jałowy i pełen smutku.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
“Mały Książę” – ulubiona książka z dzieciństwa
Kiedy usłyszałem od żony dobrą nowinę o tym, że oczekujemy naszej pierwszej córeczki, w podnieceniu świeżo upieczonego ojca natychmiast pobiegłem kupić kolekcjonerskie wydanie „Małego Księcia”. Napisany przez Antoine’a de Saint-Exupéry’ego, „Mały Książę” jest jedną z moich ulubionych książek i nie mogłem się doczekać, kiedy będę go czytać córce.
Nawet jeśli ten zakup był wtedy o dobre kilka lat przedwczesny, do dziś zdążyliśmy już przeczytać tę książkę od deski do deski przynajmniej dwadzieścia razy. Byłem więc zachwycony, kiedy dowiedziałem się, że Netflix, a także Canal + wypuszcza animowaną wersję „Małego Księcia”, i odliczałem dni do chwili, kiedy będziemy go oglądać całą rodziną. W międzyczasie książka ta, z jej głębokim duchowym przesłaniem i przepięknymi ilustracjami, pochłaniała naszą uwagę.
„Mały Książę” to głęboka duchowa lektura
Choć „Mały Książę” jest oczywiście książką dla dzieci, podejmuje kilka poważnych, dorosłych tematów. I to bez lukru: mamy tu katastrofę samolotową, niebezpieczeństwo głodowej śmierci na pustyni i jadowitą żmiję, która na koniec (uwaga, spoiler!) przyczynia się do śmierci Księcia. W książce jest mowa o tym, że Książę tęskni za domem i że „świat łez jest taki tajemniczy”. Kiedy czytałem to dzieciom, myślałem, że niełatwo będzie im zrozumieć niektóre emocjonalne momenty, zwłaszcza śmierć Księcia, ale zdziwiłem się, jak spokojnie to przyjęły.
Nie chodzi o to, że telewizja i gry komputerowe znieczuliły moje dzieci na śmierć i przemoc – naprawdę wierzę, że pod koniec książki zasmuciły się, ale w sposób bardziej kontemplacyjny niż oczekiwałem.
Spędziliśmy więc trochę czasu rozmawiając i zastanawiając się nad tym wspólnie, i zrozumiałem, że sama książka jest antidotum na smutek, który opisuje: w „Małym Księciu” jest głęboka duchowa perspektywa, która pomogła moim dzieciom uporać się z zakończeniem.
Nieważne, na jakiej metaforycznej pustyni znajdziemy się w życiu, zawsze gdzieś jest ukryta studnia, która ją nawadnia i skłania do kwitnienia.
Narrator tej opowieści rozbija się samolotem na pustyni i wkrótce spotyka tam Małego Księcia. Rozmawiają, próbują naprawić samolot, ale Książę wydaje się obojętny wobec ryzyka śmierci. Nie chodzi o to, że ma skłonności samobójcze: zna sekret – nawet na pustyni jest woda. „Pustynię upiększa to, że gdzieś w sobie kryje studnię…”. Nieważne, na jakiej metaforycznej pustyni znajdziemy się w życiu, zawsze gdzieś jest ukryta studnia, która nawadnia ją i skłania do kwitnienia. Żeby ją znaleźć, musimy nauczyć się widzieć więcej niż materialne dobra albo doraźną sytuację – musimy spojrzeć w samo sedno życia.
Czytaj także:
7 mocnych rzeczy, które warto codziennie mówić swoim dzieciom
Życie nie zawsze jest doskonałe
Mały Książę nie lekceważy faktu, że życie nie zawsze jest doskonałe. Jałowe pustynie istnieją naprawdę i czasem musimy przez nie przejść, często nieoczekiwanie. Ale autor przypomina czytelnikom, że to, co widzimy, nie zawsze oddaje pełen obraz. Książę powtarza za napotkanym lisem: „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Innymi słowy, w życiu zawsze chodzi o coś więcej, o coś, co zobaczyć możemy tylko sercem. A to, co się wtedy objawia, zwykle jest o wiele ważniejsze niż to, co w widzialnym świecie nas rozprasza.
Książę widzi sercem swoją ukochaną różę (dla Saint- Exupéry’ego róża była personifikacją jego żony). Nie może jej zobaczyć, bo róża jest za daleko, rośnie na jego macierzystej planecie, zagubiona w bezkresie nocnego nieba. Ale ponieważ wie, że róża gdzieś tam jest, i ponieważ kocha ją niezachwianą miłością, każda z gwiazd wydaje mu się roześmiana. Wyjaśnia: „Jeśli kochasz kwiat, który znajduje się na jednej z gwiazd, jakże przyjemnie jest patrzeć w niebo. Wszystkie gwiazdy są ukwiecone…”.
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu…
Jako ojciec desperacko chcę bronić moje dzieci przed każdym niebezpieczeństwem (i przed żmijami, i przed niepowodzeniem w szkole). Ale kiedyś przecież dorosną. Może ktoś złamie im serce, może w pracy powinie im się noga, może doświadczą emocjonalnej zawieruchy z powodu jakiejś nieprzewidzianej klęski. Nie obronię ich przed wszystkim, i bardzo mnie ta świadomość boli.
Mogę tylko pomóc im zobaczyć, że na każdej pustyni jest studnia pełna wody, a na każdym czarnym niebie jest róża, i że im bardziej się kochamy, tym jesteśmy silniejsi – nawet jeśli miłości nie można zobaczyć gołym okiem.
Miłość to najcenniejszy dar od Boga. Kiedy ją mamy, żadne niedole, niepowodzenia, rozczarowania i trudności nie są w stanie odebrać nam piękna i radości życia, nawet jeśli nam smutno albo czujemy się tak, jakby nasz samolot rozbił się na pustyni. Życie jest piękne, bo istnieje miłość, tak silna, że pokona każde zło.
Czytaj także:
Kto ma lepiej, dorosły czy dziecko? Podsłuchałam rozmowę moich dzieci…
Czytaj także:
„Spędziłem życie na ucieczce od Puchatka”. Prawdziwa (i smutna) historia Krzysia
Cytaty z „Małego Księcia” w tłumaczeniu Jana Szwykowskiego