separateurCreated with Sketch.

Czy zachowałbym się jak bohater? Tak jak Arnaud Beltrame

ARNAUD BELTRAME
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Niejednokrotnie zadaję sobie pytanie, czy byłbym w stanie oddać życie za drugiego. Jak zachowałbym się w sytuacji skrajnej, gdy na szali trzeba postawić swoje życie. Czy moje modlitwy i wypowiadane w jej trakcie słowa „Niech się dzieje wola Twoja” rzeczywiście mają podstawy. Czy są zakorzenione w prawdzie. Czy cała kościelna formacja, rekolekcje, wysłuchane kazania, mądre konferencje – czy one padają na żyzny grunt mojego serca.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Arnaud Beltrame – prawdziwy bohater

O tej historii było ostatnimi czasy bardzo głośno. Historię tego mężczyzny prawdopodobnie słyszeliście wszyscy. Przynajmniej fragmentarycznie. O zamachu na francuski supermarket w Trèbes niedaleko Toulouse pisały wszystkie media świata. Pisaliśmy również my. Wiemy, że zamachowcy otworzyli ogień do bezbronnych ludzi. Wiemy, że finalnie zabarykadowali się w pobliskim supermarkecie, a z ludzi, którzy w nim byli uczynili zakładników.

Wiemy także, że wśród policjantów zakładających obławę na islamskich zamachowców był Arnaud Beltrame. Wreszcie wiemy także to, że zaoferował jednemu z zamachowców samego siebie w zamian za uwolnienie uwięzionej w markecie 26-latki. Bohaterskiemu policjantowi udało się przemycić do budynku włączony telefon komórkowy, dzięki czemu jego koledzy wiedzieli, kiedy przeprowadzić szturm. Niestety, terrorysta dostrzegł Bohatera. Strzelił, a następnie kilkakrotnie dźgnął go nożem.


ARNAUD BELTRAME
Czytaj także:
Ksiądz opowiada o ostatnich chwilach życia żandarma bohatera. Poruszające świadectwo 

 

Śmierć w objęciach ukochanej

Media szybko zainteresowały się historią bohaterskiego policjanta. Także jego życiem osobistym. Dziennikarze momentalnie dotarli do dziejów niezwykłej znajomości. Gdy aktualny bohater Francji, poszukując kandydatki na żonę, nieustannie się modlił i… cierpliwie czekał.

Co poniektóre media dotarły nawet do romantycznej historii z trasy pielgrzymki Trebes do Sainte-Anne-d’Auray. Tam, gdzie Arnaud poznał swoją wybrankę. Tam został wysłuchany. Jak powie potem ojciec Jean-Baptiste, który przygotowywał narzeczonych do ślubu, Arnaud prosił Maryję Dziewicę, by spotkała go z kobietą swojego życia. „Tak poznał Marielle, której wiara jest głęboka i dyskretna” – wspominał ojciec. Dodając zaraz, że byli niezwykle religijną i modlącą się parą.

Tragiczne wydarzenia w supermarkecie zmieniły wszystko. Śmiertelnie ranny policjant został przewieziony do szpitala. Tam umarł. W ramionach kochającej go kobiety, którą wkrótce miał poślubić.

“Dopiero co, 16 grudnia, pobłogosławiłem ich przyszły dom. Finalizowaliśmy ich kanoniczne małżeństwo – wspomina wzruszony ojciec Jean-Baptiste. – Para miała go zawrzeć w tradycyjnym opactwie Kanoników Regularnych Matki Bożej w LaGrasse”.

 

Bohaterowie naszych czasów

Takich ludzi jak Arnaud Beltrame było w naszej historii więcej. Bohaterów, którzy nie wahali się oddać swojego życia za drugiego. Ludzi biorących słowa Pana Jezusa na serio. Bez zmiękczającej kalki. Św. Maksymilian Kolbe, Gianna Molla, Marianna Biernacka, św. Jan Boży, kpt. Grzegorz Nicke… Za każdą z ich historii rozpościera się gigantyczny heroizm. Tak gigantyczny, że żadna dziennikarska czcionka nie będzie w stanie go pomieścić.

Bo w takich sytuacjach nie mam specjalnie co więcej napisać. Wobec takiego bohaterstwa każde słowo wydaje się być po prostu wyświechtanym frazesem. Co tydzień poszukuję inspiracji do popełnienia kolejnego tekstu. Dziś po raz kolejny przekonałem się, że toczące się wokół nas życie samo pisze najbardziej dotykające serce scenariusze. I inspiracje.

I coś jeszcze. O Arnaud Beltrame akurat usłyszeliśmy, bo zginął we Francji. Państwie, o którym się pisze. O ilu jednak ludziach ginących w podobnych okolicznościach nie usłyszeliśmy i nie usłyszymy? Bo żyją w bezimiennych wioskach całego świata? Mam nieodparte wrażenie, że w Niebie rośnie prawdziwa Armia Świętych Męczenników. Ludzi rozumiejących, czym naprawdę jest Miłość.


GIEORGIJ
Czytaj także:
Bohater. Zobaczył bezdomnego na torach. Uratował go, ale sam nie zdążył


THOMAS BYLES
Czytaj także:
Gdy Titanic tonął, on spowiadał. Bohater, o którym niewielu wie

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.