To pozornie błahe, zwyczajne pytanie, jest punktem wyjścia do realizacji marzeń, wszelkich pragnień i świadomego przeżywania szczęśliwego życia. Dlaczego tak rzadko je sobie zadajemy? Dlaczego tak późno?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Sądzę, że to pytanie jest tak niewygodne, że niektórzy gotowi są uciekać od niego aż do momentu śmierci. Swojej lub kogoś bliskiego. Jak napisał Ignacy Kraszewski: „Głupcy pytają innych, mądry człowiek pyta samego siebie”.
Kim jestem?
W pewnym momencie mojego życia doszedłem do miejsca, w którym zawsze chciałem być – wykształcony, z piękną, wtedy jeszcze dziewczyną, pracą, przyjaciółmi. Jednocześnie poczułem pewien niesamowicie uciążliwy brak.
Dlaczego, nawet gdy miałem i robiłem to, co zawsze chciałem mieć i robić, to nie wystarczało, by żyć? Zdałem sobie sprawę z tego, że wszystko to, gdzie jestem i co robię, jest tylko tymczasowe i nie ma znaczenia przy próbie odpowiedzi na najważniejsze pytania.
Czytaj także:
Odnaleźć swoją życiową drogę. Co to znaczy?
Młodość rządzi się swoimi prawami?
Konia z rzędem temu, kto za młodu myślał o rzeczach dla życia najważniejszych. Nie mam na myśli marzeń o ślubie, małżeństwie, rodzinie, dobrej pracy czy podróży dookoła świata. Bo choć te wszystkie rzeczy są bardzo ważne, to – mam nadzieję, że wszyscy się zgodzą – w obliczu choroby, wypadku czy wreszcie śmierci, względnie nieistotne.
15 lat temu wkraczałem w dorosłość metrykalną i jedyne, o czym wtedy myślałem to “wino, kobiety i śpiew”, żeby nie napisać dosadniej. Choć czasu nie cofnę, a co przeżyłem, to moje, wielu z niedojrzałych decyzji wolałbym po prostu uniknąć. Lubię powtarzać, że “Bogu dzięki żyję”, ponieważ poziom osobistej głupoty, w wielu momentach mojego życia zdecydowanie wychodził poza skalę.
Jesteś tym, co jesz?
Ani nasze wykształcenie, wykonywany zawód, przeszłość, tym bardziej wygląd, relacja damsko-męska lub jej brak, stosunki z rodzicami czy rodzeństwem, pasje czy tryb życia ostatecznie nie warunkują tego, kim jesteśmy. Co nie znaczy, że nie mogą. W świecie pustych wartości, szybkich decyzji, przelotnych znajomości, fake newsów i wszędobylskiej seksualizacji bardzo łatwo się zatracić, zgubić kurs na odnalezienie własnej tożsamości.
Co więcej, marketingowa papka, którą jesteśmy codziennie karmieni, daje jedynie “sprawdzone i skuteczne” odpowiedzi na (prawie) wszystkie pytania. Począwszy od różnej maści webinarów, szkoleń “skrojonych na miarę” przez poradniki na półkach w księgarniach, na telewizjach śniadaniowych kończąc.
Czytaj także:
Grzegorz Wilk: bycie sobą to bardzo trudna rzecz, najtrudniejsza
Motywacja jest najważniejsza!
Problem w tym, że każda motywacja płynąca z zewnątrz jest jak czekolada. Pyszna, daje kopa, uszczęśliwia. Człowiek po jednym, drugim, trzecim spotkaniu z “inspirującymi osobami”, przeczytaniu “motywującej książki” jest przekonany, że może góry przenosić, że jego los odmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nie mówiąc o jakości (po)życia, efektywności w pracy, czy po prostu poczuciu szczęścia (jakież to romantyczne!).
Dopiero później okazuje się, że nas po tym „zastrzyku glukozy” zmuliło i „złote rady” nie są tak uniwersalne, niestety nie rozwiązują wszystkich naszych problemów i generalnie jest jeszcze gorzej, bo do tego wszystkiego dochodzi poczucie winy, że kolejny raz mi się nie udało. No ale, wtedy z ratunkiem zawsze może przyjść… kolejna kostka czekolady.
Posiane ziarno
Człowiek jest posianym ziarnem. Ogrodnik przygotował grunt, zasadził, podlał i czeka na nasz wzrost. Uważam, posługując się analogią wziętą z matematyki, że naszą tożsamość kształtuje funkcja rozwoju w czasie. Tak jak każda roślina najpierw wypuszcza pędy, później rośnie, by zajaśnieć pięknem swoich kwiatów czy wydanych owoców, tak człowiek rozwija się i dojrzewa, „staje się”. Jeśli pozwolisz Ogrodnikowi wyrwać w porę otaczające Cię chwasty, odkryjesz, kim jesteś.
Do tego jednak potrzebna jest cierpliwość. Czas bowiem oddziela w naszym życiu wszystko to, co ważne i wartościowe od tego, co tylko chwilowo „fajne”, „potrzebne”, „konieczne”. Być może czujesz się dzisiaj jak nic nieznaczące ziarnko gorczycy. Niezauważone, a być może nawet wdeptane w ziemię. Czekaj cierpliwie, módl się, daj się podlewać, nawozić, zaufaj Ogrodnikowi i kochaj – będziesz wzrastać!
Czytaj także:
Najpierw się przypatrz, a potem wybierz postać z drzewa. Dowiesz się, kim jesteś!
Wiem, kim jestem?
To pozornie błahe, zwyczajne pytanie jest punktem wyjścia do realizacji marzeń, wszelkich pragnień i świadomego przeżywania szczęśliwego życia. Dlaczego tak rzadko je sobie zadajemy? Dlaczego tak późno? Sądzę, że jest ono tak niewygodne, że niektórzy gotowi są uciekać od niego aż do momentu śmierci. Swojej lub kogoś bliskiego. Jak napisał kiedyś Ignacy Kraszewski: “Głupcy pytają innych, mądry człowiek pyta samego siebie”.
W moim przypadku, kluczową podpowiedzią w określeniu tego, kim jestem były słowa osoby, której – domyślam się, nie tylko ja – zawdzięczam bardzo wiele: „Człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie”. Dzięki Ci, Janie Pawle, dzisiaj z pełnym przekonaniem mogę podzielić się własną ścieżką tożsamości. Niewyuczoną, niewyczytaną z książek. Zrozumianą, doświadczoną i potwierdzoną. Człowiek. Chrześcijanin. Polak. Mąż. Ojciec. Dokładnie w tej kolejności.