Obawa przed odrzuceniem to częsta przyczyna trudności w budowaniu bliskich relacji. Gdy zrozumiesz, skąd ten lęk, zrozumiesz też siebie i innych.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ich związek zapowiadał się świetnie. On zakochany do szaleństwa, ona zafascynowana jego męskością i intelektem. I nagle: Trach – zerwanie. W momencie, gdy wszystko zaczyna układać się jak w bajce, ona kończy związek, twierdząc, że „to nie ten”.
Takie historie można by mnożyć. Trudności w budowaniu trwałych relacji, niepewność własnej wartości i umiejętności, to tylko niektóre z oznak lęku przed odrzuceniem. Co wydarzyło się w tym związku? Obawa przed zranieniem wygrała z potrzebą bliskości. Dziewczyna wolała sama odejść, niż pozwolić się skrzywdzić. Wolała porzucić, niż być porzuconą i narazić się na cierpienie. Chociaż odchodząc, cierpiała podobnie…
Czytaj także:
Najbardziej ryzykujesz, nie podejmując ryzyka
Gdy boimy się odrzucenia, nie umiemy kochać
Jak pisze Aurore Aimelet na portalu psychologie.com, u podstaw problemu leżą zranienia z wczesnych okresów życia.
Do tych najbardziej bolesnych należy dosłowne porzucenie dziecka, brak jednego z rodziców z powodu ich rozstania czy patologiczny brak miłości i akceptacji.
Późniejsze problemy emocjonalne i lęk przed kolejnym odrzuceniem wydają się tu nieuniknioną, „logiczną” konsekwencją… Czasami jednak poczucie krzywdy związane jest z mniej dramatycznymi – jak mogłoby się wydawać – przeżyciami.
Może to być ciągła nieobecność zapracowanego rodzica, pojawienie się młodszego rodzeństwa, na którym skupia się cała uwaga rodziny, pobyt w szkole z internatem, a nawet rozstanie z przyjacielem, który zmienił miejsce zamieszkania.
Ta sama sytuacja, która dla jednych jest kształcącym doświadczeniem i krokiem do samodzielności, dla innych może okazać się traumą odrzucenia. To, jak w dzieciństwie przeżywane są mniejsze i większe trudności, zależy od indywidualnych uwarunkowań osobowości, ale także – a może przede wszystkim – od reakcji i wrażliwości otoczenia na nasze potrzeby.
Niestety, te „mniej logiczne” dziecięce zranienia często bywają lekceważone zarówno przez opiekunów, w momencie trudnych przeżyć, jak i po latach przez samych – dorosłych – już zranionych. „Przecież to nic strasznego, miałam wszystko, czego mi trzeba. Ludziom zdarzają się gorsze historie…”. Owszem, zdarzają się, ale o ile można porównywać fakty z przeszłości, o tyle przeżywane emocje nie podlegają ocenie porównawczej.
Czytaj także:
Listy od czytelniczek. Miłość dobra i poważna – to się czasem wyklucza
Jak rozpoznać skrywany lęk?
Niezaleczone rany powodują przede wszystkim zwiększoną wrażliwość na kolejne potencjalne zranienia. Działają jak zbyt czuły radar, który najdrobniejsze słowa krytyki czy niechęci traktuje jak poważne zagrożenie – bolesne odrzucenie i brak akceptacji.
Nauczony złym doświadczeniem umysł podpowiada, że najlepszą formą obrony jest… unik.
Stąd też ucieczka od poważnych związków, wycofanie, brak pewności siebie i chęci podejmowania wyzwań. Osoba obawiająca się zranienia może udawać obojętność, by nie pokazać partnerowi, jak bardzo jej na nim zależy i jednocześnie być o niego chorobliwie zazdrosna. Z drugiej strony lęk przed odrzuceniem może objawiać się hiperaktywnością społeczną i chęcią zawarcia jak największej liczby znajomości, które uchronią przed poczuciem osamotnienia.
Świadomość własnych obaw
Duchowe porządki i uświadomienie sobie zepchniętych gdzieś daleko lęków jest szansą na uwolnienie się od ciężarów z przeszłości. Nie chodzi tu absolutnie o poszukiwaniu winnych i śledztwo w sprawie niewłaściwego wychowania czy zaniedbań rodziców – nie. Źródłem emocjonalnych braków mogą być bardzo różne, niekoniecznie dramatyczne i zawinione przez kogokolwiek sytuacje. Rzecz w tym, by zrozumieć, że przyczyna naszych obaw pochodzi z zewnątrz i jest efektem dawnych ran. Taka świadomość pozwala spojrzeć inaczej na przeżywane emocje, własne reakcje i działania.
Czytaj także:
Trudne dzieciństwo może być źródłem siły. Jak zmienić swoje myślenie o traumie?
Troska o najmłodszych
Znajomość rządzących naszą psychiką mechanizmów może także pomóc w ochronie przed dziecięcą traumą naszych własnych pociech. Kluczową rolę pełni tu zapewnienie poczucia akceptacji i bezpieczeństwa, co podkreśla brytyjski psychiatra i psychoanalityk John Bowlby w swojej teorii przywiązania.
Styl pewnego – bezpiecznego – przywiązania buduje w dziecku wysoką samoocenę, daje swobodę wyrażania emocji, zaufanie do innych i chęć poszukiwania bliskości.
Według francuskiej psycholożki Catherine Audibert, ważne jest również nauczenie dziecka samodzielności, dzięki której będzie ono umiało poradzić sobie w momentach rozłąki.
Bardzo rozsądne jest pozostawianie dziecku jego małych chwil dla siebie, nawet jeśli miałoby się nudzić, po to by mogło odkrywać siebie, rozwijać kreatywność i ciekawość.
Dzięki temu będzie miało szansę nauczyć się być samo ze sobą i radzić sobie podczas nieobecności rodziców.
Bez względu na źródła, lęk przed odrzuceniem – często nieuświadomiony lub bagatelizowany – wymaga nazwania, przepracowania i akceptacji. W wielu przypadkach niezbędne okazuje się wsparcie psychologa, który pomaga odnajdywać ukrywane obawy i uczy, jak z nimi walczyć. Sama świadomość procesów związanych z lękiem przed odrzuceniem pozwala natomiast spojrzeć inaczej na własne relacje i na reakcje innych, za którymi mogą ukrywać się niezagojone rany z przeszłości.
Czytaj także:
„Lady Bird” i cenna lekcja dla rodziców: Pomóż dziecku stać się najlepszą wersją siebie