Chciał być artystą, potem księdzem. Został lekarzem, ale w pracy musi być i artystą, i księdzem poniekąd. Krzysztof Gojdź bierze udział w „Tańcu z Gwiazdami”, aby wzmocnić edukację w zakresie profilaktyki zdrowotnej.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Uważa, że ciało i dusza są jak naczynia połączone. „Będąc nieszczęśliwym, trudno być pięknym. Co w duszy, to na paszczy”, twierdzi i nie sposób się z tym nie zgodzić. Swoim pacjentom radzi: „Usiądź w spokoju, zastanów się nad sobą, nad swoim życiem. Nad tym, czy tak po prostu lubisz siebie, szanujesz”. Ceniony za profesjonalizm, znany ze swej ogromnej wrażliwości i empatii. O kim mowa?
Czytaj także:
Co łączy Gortata i lekarza z Lampedusy? Uśmiech, dzieci i sok z cytryny
Gojdź chciał być księdzem
O doktorze Krzysztofie Gojdziu – gospodarzu programu telewizyjnego „Niezwykłe przypadki medyczne”, jedynym w kraju certyfikowanym lekarzu American Academy of Aesthetic Medicine, wykładowcy szkolącym personel lekarski na całym świecie.
Wychował się w niewielkiej miejscowości Dębno nieopodal Gorzowa Wielkopolskiego. W młodości planował zostać artystą, następnie chciał być księdzem, potem znów artystą. Ostatecznie został lekarzem, ale w swojej pracy musi być i artystą, i księdzem poniekąd.
W gabinecie lekarskim pacjenci powierzają mu swoje tajemnice. Bywa że największe życiowe dramaty. Kiedyś trafili do niego dwaj chłopcy: jeden miał sześć, a drugi siedem lat. Ich buzie, szyje, ręce pokrywały blizny pooparzeniowe. Dzieci wstydziły się swego wyglądu, unikały rówieśników. Cierpiały. Jeden z chłopców poprosił doktora, aby ten ich ratował. Doktor Gojdź nie wytrzymał. Wzruszenie nie pozwoliło mu kontynuować konsultacji.
Wybiegłem z gabinetu i płakałem. Dobre pół godziny. Najpierw sam, a potem z matką chłopców. Coś we mnie pękło. Coś, co gromadziło się od lat. Ta bezsilność. Zdecydowałem się powalczyć – wspomina.
Chłopcy dostali od doktora nadzieję. I nowe życie.
Czytaj także:
“Na emeryturze bym się zanudziła!” – mawiała 92-letnia chirurg
Honorarium z „Tańca z gwiazdami” na cele dobroczynne
Z takimi i podobnymi przypadkami w swojej pracy ma do czynienia nagminnie.
Wierzę w Boga. Wierzę, że On nad nami czuwa, ale wiem też, że Bóg potrzebuje ludzi, którzy czuwają nad innymi ludźmi, nad ich zdrowiem fizycznym i psychicznym – tłumaczy.
Kilka tygodni temu media obiegła informacja, że weźmie udział w najnowszej edycji „Tańca z gwiazdami”. Postanowił, że wynagrodzenie za udział w programie przekaże na cele dobroczynne. Do samej decyzji o udziale w programie odniósł się na swoim profilu na Facebooku:
Chciałbym wykorzystać swoje pięć minut na antenie, aby wzmocnić edukację w zakresie profilaktyki zdrowotnej, wesprzeć fundacje walczące z rakiem piersi, jajnika, wspierające dzieci – poparzone, po wypadkach. To jest mój główny cel.
Honorarium za pierwszy odcinek (wyemitowany na antenie Polsatu 2 marca) przekazał na Dom Pomocy Społecznej w Karczewie. Planów na przyszłość ma wiele. Wśród nich jest m.in. stworzenie hospicjów dla ludzi młodych. Uważa, że takich miejsc w naszym kraju brakuje, a są bardzo potrzebne.
Czy lekarz z dyplomem amerykańskiej uczelni w zakresie medycyny estetycznej „pasuje” do takiego miejsca jak hospicjum?
Nie wiem, jak zareaguję na fizjologię, na odleżyny, rany, mocz i na śmierć. Nie wiem, ale myślę, że empatyczny doktor, który porozmawia czy potrzyma za rękę, przyda się wszystkim odchodzącym na drugą stronę – mówił.
Czytaj także:
Święty lekarz, który rozmawiał z Jezusem w Najświętszym Sakramencie
*Wypowiedzi dr. Krzysztofa Gojdzia zamieszczone w artykule pochodzą z książki „Zatrzymać czas” (K. Gojdź, M. Rigamonti, Wydawnictwo Edipresse)