separateurCreated with Sketch.

Wyjście na mszę świętą może być najlepszym wyjściem z problemów

MSZA ŚWIĘTA
Abp Fulton Sheen mówił, że „największa historia miłosna wszech czasów zawarta jest w maleńkiej, białej hostii”. Dlaczego we mszy świętej warto uczestniczyć nie tylko w niedzielę?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Zjednoczenie z Bogiem w sakramencie Eucharystii nie powinno wynikać z obowiązku, ale z pragnienia serca. Codzienne uczestnictwo we mszy świętej daje siłę do pokonywania trudności i jest powierzeniem Panu problemów dnia codziennego, gdyż „nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają”.

Zdarza się, że nawet niedzielną mszę świętą traktujemy jako przykry obowiązek. Dopiero trudne doświadczenia życiowe powodują, że sposób postrzegania w niej naszego uczestnictwa drastycznie się zmienia. Zaczynamy rozumieć istotę tego daru, jaki pozostawił Chrystus, a który wciąż uobecnia się na ołtarzu.

Postawienie pytania: „Dlaczego warto chodzić na mszę świętą częściej niż tylko w niedzielę” to nie oczekiwanie na odpowiedź niczym z sondażu opinii publicznej. To coś o wiele bardziej istotnego.

Sobór Watykański II określił Eucharystię „szczytem i źródłem chrześcijańskiego życia”. Uczestnictwo we mszy świętej to zawarcie osobliwej komunikacji z Bogiem we wspólnocie Kościoła, inspiracja do przeżywania codzienności, która jest naszym udziałem, przestrzenią, w jakiej się realizujemy.

„Doświadczyłem, jak niewiele mogę uczynić, jak bardzo jestem słaby” – mówi Marcin. Dla niego codzienna Eucharystia jest otwarciem drzwi serca dla Jezusa i spotkaniem z przyjacielem, którego się lubi, tęskni za nim, pragnie się go odwiedzać i zapraszać do siebie.

„O taką miłość trzeba walczyć każdego dnia, bo Bóg chce podźwignąć człowieka z niewoli grzechu i spotkać się z nim. Abp Fulton Sheen mówił, że „największa historia miłosna wszech czasów zawarta jest w maleńkiej, białej hostii”.

Troska uczniów wyrażona w drodze do Emaus obrazuje także i nasz etap wędrówki człowieka do Boga. Dzięki udziałowi w Eucharystii składamy świadectwo przynależności do Jezusa – jako Jego uczniowie.

To trwanie w miłości, która realizuje się w obecności. Msza święta nie jest nagrodą za codzienną świętość, ale staje się pokarmem i pomocą do walki z przeciwnościami. Formuje człowieka do ciągłego odnawiania się, kształtowania swojej tożsamości w dążeniu do pełni.

Dla Krzysztofa częste uczestnictwo w Eucharystii ma osobiste, wręcz głęboko mistyczne znaczenie. Mówi się, że jak trwoga, to do Boga i że On i tak upomni się w odpowiednim momencie o swoje dziecko i jego zbawienie. Gdy żona zapragnęła rozwodu, mężczyzna znalazł ukojenie w kościele.

„Raz przyszedłem, gdy już rozpoczynała się msza. Trafiła do mnie Ewangelia. Postanowiłem iść następnego dnia i tak pozostało” – mówi Krzysztof. Czas spotkania z Jezusem na codziennej mszy świętej daje mu spokój i przynosi duchową równowagę. To nie obowiązek, ale przywilej. „Idę wtedy do Jezusa lekarza – leczę, naprawiam to, co słabe i wracam do codzienności, by zachować tę równowagę” – dodaje.

Złożenie na ołtarzu eucharystycznym naszej codzienności powoduje, że staje się ona przestrzenią, w której ofiara i miłość stale mogą się uobecniać. Miłość domaga się obecności. Trudno wyobrazić sobie dwoje kochających się ludzi, którzy nie tęskniliby za sobą, nie oczekiwaliby możliwości spędzenia razem czasu.

Podczas Eucharystii Jezus zasiada przy wspólnym stole z nami. Spotkanie z Nim jest taką bramą, za którą żyje się inaczej, „bardziej”, gdzie kształtuje się twórcza przestrzeń.

Owszem, są momenty w życiu, kiedy ma się wszystkiego dosyć, a codzienność przygniata. Zaś cisza poranka lub wieczoru pozwala podjąć refleksję, ograniczyć swoje egoistyczne „ja”, wciąż na nowo odnawiać w sobie obraz i podobieństwo Boże, nieraz tak bardzo zaciemnione przez grzech i słabości. To dobry czas na udział we mszy świętej i zjednanie z Bogiem.

Top 10
See More
Newsletter
Get Aleteia delivered to your inbox. Subscribe here.