Poranna przejażdżka na rowerze to sposób nie tylko na zdrowie i dobrą kondycję. Oto, jak pewna mieszkanka Turynu wykorzystuje ten czas na zdobycie pomocy dla potrzebujących.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
9.00 rano. Czas na poranną kawę, stanie w korku w drodze do pracy albo artykuł szybko przeczytany w tramwaju. A może na… rower? Pani Marta, 79-letnia mieszkanka Turynu, wybiera tę ostatnią opcję. Codziennie rano, wraz ze swoim nieodłącznym towarzyszem drogi, wykorzystuje ten czas na przejażdżkę po okolicznych supermarketach w dzielnicy Santa Rita. Jednak to nie polowanie na promocje. Nie jest to też zwykły rower, ani zwyczajna kobieta.
Rower jest jaskrawozielony, obładowany siatkami i torbami, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Pani Marta zaś nie kieruje się do przeszklonych, usłużnie samo-otwierających się drzwi supermarketu, ale na tyły budynku, gdzie można znaleźć wszystko to, co nie przystaje do idealnej rzeczywistości znanej z reklam i zachęcająco kolorowych półek sklepowych. Poświęca swój wolny czas na przeszukiwanie sklepowych kontenerów pełnych żywności, która, wobec nieugiętych przepisów bhp, wylądowała już w koszu na śmieci, a wciąż jeszcze nadaje się do spożycia. Jak mówi dla dziennika Avvenire:
To niesamowite, jak wiele rzeczy dziś się marnuje. Wyrzucamy jedzenie, gdy zbliża się jego termin ważności. Albo takie przechowywane w mało eleganckim opakowaniu, które się zniszczyło w czasie transportu. Zimowe miesiące to czas na pomarańcze: gdy znajdzie się jedna popsuta, wyrzuca się całą pięciokilogramową siatkę. To niedopuszczalne.
Pani Marta. 79-letnia freeganka z Turynu
Wiele osób przygląda się staruszce z podejrzliwością, z jaką zwykle traktuje się osoby bezdomne, bezrobotne i nie przystające do wyśrubowanych norm społecznych. Również miejscowy diakon, Benito Cutellè z parafii pw. Bożego Narodzenia w Casalborgone, w pierwszym odruchu wziął ją za osobę w potrzebie i zaproponował pomoc w zdobyciu niezbędnych rzeczy.
Tymczasem pani Marta nie jest ani szaloną zwolenniczką freeganizmu* (kto wie, czy ma świadomość, że jej działanie tak właśnie jest określane w fachowej nomenklaturze), ani osobą bezdomną. Podobnie jednak jak jej biblijna imienniczka, sama jest tą, która, widząc sytuację konkretnej potrzeby, nie potrafi przyglądać się jej bezczynnie.
Przez wiele lat zajmowała się badaniem rynku w całym regionie Piemontu. Dziś, będąc już na emeryturze, mogłaby cieszyć się spokojnym życiem rodzinnym wraz z mężem, dziećmi i wnukami. Ona zaś swój czas poświęca na „grzebanie w śmieciach” i nie przejmuje się oceniającymi spojrzeniami. Robi to wiedząc, że są osoby, które tej pomocy potrzebują i które na nią czekają.
Trzy razy w tygodniu zdobyczami z rowerowych wypraw załadowuje samochód i jedzie do odległego 30 km od Turynu Casalborgone. Tam zdobyte artykuły trafiają do rodzin, którymi zajmuje się pani Marta.
Wszystko zaczęło się trochę przez przypadek od pewnej rodziny, która z powodu kryzysu ekonomicznego znalazła się w bardzo trudnej sytuacji materialnej. A później, w krótkim czasie ta wieść się rozeszła i z różnych stron zaczęły napływać do mnie sygnały o innych przypadkach, gdzie również taka konkretna pomoc była potrzebna. Obecnie zajmuję się ośmioma rodzinami, które razem liczą sobie ponad dwadzieścia osób. Przyjmują mnie zawsze z otwartymi ramionami i z wielką godnością. Sami nigdy o nic nie proszą. Dbają o to, aby niczego nie marnować. (…) Nadmiar żywności (…) trafia do miejscowej szkoły, gdzie organizowana jest prowizoryczna noclegownia dla osób bez dachu nad głową”.
*Freeganizm – antykonsumpcyjny styl życia, obejmujący poszukiwanie wyrzuconej żywności lub proszenie o nadmiarowe i niepotrzebne produkty w restauracjach bądź sklepach. W Polsce jego przedstawicieli nazywa się czasem kontenerowcami.
Czytaj także:
Co Wojciech Amaro robi w kuchni kapucynów?
Czytaj także:
Post nie polega tylko na powstrzymywaniu się od jedzenia. On polega także na dzieleniu się jedzeniem z tymi, którzy są głodni.