separateurCreated with Sketch.

Zapal fajkę z Napoleonem. Podziękujesz, gdy będzie pora

NAPOLEON BONAPARTE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Dopadli go francuscy sztabowcy nakazując, by chociaż podziękował cesarzowi za możliwość skorzystania z ognia. Wtedy polski żołnierz spokojnie się zatrzymał i odrzekł, wskazując na przełęcz, gdzie jutro miała odbyć się decydująca bitwa: „Tam mu podziękuję”.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Kiedyś obiecywałem, że teksty do męskiego działu będą krótkie. Bez zbędnego wodolejstwa. Z konkretnym przesłaniem. Z konkretną historią. Nie wiem, czy udaje się to zachować co tydzień, ale dziś spróbuję raz jeszcze. Bo w tej historii nie trzeba od siebie dodawać nic.

Gdy ktoś mnie czasem pyta, skąd czerpię inspiracje do kolejnych tekstów, to odpowiadam zupełnie szczerze i zgodnie z prawdą: z życia. Najczęściej bowiem nie trzeba specjalnie długo szukać. Na tym polega piękno męskiego świata, że w nawet najbardziej prozaicznej sytuacji my, panowie, możemy znaleźć źródło inspiracji.

Przykłady można by mnożyć. Opisywane w tym dziale historie spotkanych ludzi w autostopie, przypadkowa – zdawałoby się – rozmowa w autobusie czy scenka zaobserwowana pod sklepem – wszystko to brane jest ze zwykłego życia. Tego toczącego się tuż obok nas. Także i tym razem nie będzie inaczej.


DZIECKO ŁAPIE ZA PALEC
Czytaj także:
Mężczyzno, przeczytaj, zanim urodzi Ci się dziecko

 

Anegdota spod Somosierry

To była zwykła codzienna msza święta. O szóstej trzydzieści rano. W piątek. W okęckiej parafii w Warszawie. Część wiernych jeszcze przecierała oczy ze snu. Część nadal jakby na wpół pogrążona w nocnym letargu. I ten ksiądz. Młody, oczytany, z genialnym wyczuciem teologicznym. Lubię go słuchać. Dziś na nowo wrył mnie w ziemię. I chyba wszystkich obecnych w kościele mężczyzn również. Opowiedzianą pod koniec mszy historią. Posłuchajcie…

„W Hiszpanii jest taka przełęcz. Nazywa się Somosierra. Pewnie część z was ją kojarzy – zaczął powoli. – To tam nasze polskie oddziały szwoleżerów popisały się w 1808 roku niezwykłą szarżą wygrywając Napoleonowi niezwykle ważną bitwę. Ciekawa jest jednak historia, która wydarzyła się w noc przed decydującym starciem…”.

Tym stwierdzeniem ksiądz Paweł kupił uwagę wszystkich zgromadzonych. Co się teraz wydarzy? O co mu chodzi? Czemu nie kończy jeszcze mszy?

„Otóż, podczas gdy Napoleon wygrzewał się przy swoim ognisku, podszedł doń jeden z polskich szwoleżerów, aby zapalić fajkę. Pochylił się nad ogniskiem, zapalił i w milczeniu odszedł. Wtem dopadli go francuscy sztabowcy nakazując, by chociaż podziękował cesarzowi za możliwość skorzystania z ognia. Wtedy polski żołnierz spokojnie się zatrzymał i odrzekł, wskazując na przełęcz, gdzie jutro miała odbyć się decydująca bitwa: «Tam mu podziękuję»”.


MĘŻCZYZNA W GÓRACH
Czytaj także:
Góry – tam widzę, jakim jestem mężczyzną

 

Podziękuj, kiedy przyjdzie pora

Anegdota mało kościelna, przyznacie. Ale po chwili wszystko stało się jasne. Ksiądz Paweł tylko lekko się uśmiechnął:

„Przyjęliście właśnie Słowo Boga, a następnie Jego Ciało. To zadatek. Jak ten ogień do fajeczki z ogniska generała. Wkrótce przyjdzie pora Mu podziękować. Za chwilkę wyjdziecie poza mury tej świątyni. Do swoich zajęć. Na miasto. Róbcie dziś wszystko, aby kiedy przyjdzie na to pora i będziecie stać przed Bogiem, móc mu podziękować”.

Dla mnie wystarczająco prosty rozkaz. Pora pójść go wypełnić. Jak ten żołnierz spod Somosierry.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.