W różnych częściach świata ludzie popadają w gorączkę bitcoina. Jednak tylko czas może pokazać, czy rzeczywiście jest to waluta przyszłości.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Na świecie coraz więcej ludzi kupuje bitcoiny, licząc na łatwy zysk, który uda się zbić z dnia na dzień.
Wzrost ich wartości przyciąga wielu hakerów, którzy próbują włamać się w wirtualne portfele i wykraść tę nową walutę.
Kilka dni temu wirtualny portfel NiceHash – firmy z siedzibą w Słowenii – padł ofiarą hakerów. Skradziono z niego bitcoiny, które w tamtym czasie warte były ponad 70 milionów dolarów. Kradzież została uznana za największą defraudację w historii tego niewielkiego kraju.
NiceHash jest największym rynkiem tzw. kopania wirtualnych walut. Kopanie oznacza pozyskiwanie bitcoinów za pomocą rozwiązywania algorytmów, które powiązane są z transakcjami.
Czytaj także:
Czy jesteś wiernym zarządcą? Co Biblia mówi o finansach
W 2010 roku bitcoin wart był zaledwie kilka centów…
W 2009 roku, kiedy to tajemniczy człowiek z Japonii Satoshi Nakamoto wprowadził pierwszy program wymiany bitcoin, kryptowaluta nie miała właściwie żadnej wartości. Od tego czasu jej wartość rosła, obfitując w bardzo częste wahania. Jeszcze w listopadzie poprzedniego roku osiągnęła średni kurs liczący ponad 700 dolarów.
… z kolei w tym roku jej wartość wzrosła do blisko 20 tysięcy dolarów.
Poprzedniej jesieni wartość bitcoinów wzrosła kolosalnie. W ostatnich tygodniach przekroczyła magiczną granicę 10 tysięcy dolarów, osiągając kilka dni temu pułap ponad 17 tysięcy dolarów. Obecnie (3.01.2017) kosztuje ponad 15 tysięcy dolarów.
Ci, którzy zakupili bitcoiny za zaledwie kilka centów w 2010 roku czy choćby nawet za kilka dolarów w 2011 oraz sprzedali je, korzystając ze skoków na wartości, dzisiaj są milionerami. Z kolei ci, którzy kupili walutę Nakamoto jeszcze w ubiegłym roku i sprzedali ją teraz, zyskali dziesięciokrotnie więcej.
Podobnie jak w erze gorączki złota, opowieści o tym, jak stać się bajecznie bogatym w ciągu jednej nocy, w zasadzie od zera, przyciągają tłumy ludzi, którzy masowo kupują bitcoiny. Oczekują, że wkrótce także i oni zyskają status milionerów.
Czy to waluta przyszłości?
Podejście do bitcoinów i innych kryptowalut jest bardzo zróżnicowane. Entuzjaści wierzą, że jest to waluta przyszłości, która zdominuje tradycyjne jednostki monetarne i skończy całkowicie z banknotami.
Kolejna przyczyna, dla której wielu ludzi pasjonuje się bitcoinami i innymi kryptowalutami to przekonanie, że tradycyjna bankowość nie jest już dłużej potrzebna.
Z drugiej jednak strony krypto-oponenci twierdzą, że bitcoin jest niczym innym, jak tylko oszustwem i powinien być zakazany. Czas pokaże, oczywiście, choć już dziś możemy uznać, że bitcoiny oraz pozostałe kryptowaluty są wciąż dalekie od wyparcia „rzeczywistego” pieniądza.
Wirtualne złoto? Cóż, raczej wirtualne inwestycje spekulacyjne…
Pytanie, czy kryptowaluta taka jak bitcoin jest nowym rodzajem złota dla młodszego pokolenia, rodzajem wirtualnego złota? Prawdopodobnie, ale… równie prawdopodobnie może się okazać, że wcale tak nie jest. Dlaczego? Podczas gdy kupowanie złota jest wciąż stałą, długoterminową inwestycją, bitcoinom do tego daleko. Głównie z powodu dużych wahań na wartości oraz przyszłości, która jest mocno niepewna.
Na razie bitcoiny to inwestycja głównie spekulacyjna, zwabiająca ludzi, którzy chcą stać się bogaci z dnia na dzień. Kupują bitcoiny, mając nadzieję, że ich cena wzrośnie i zdołają sprzedać je za duże kwoty. Może być jednak i tak, że bitcoiny okażą się gigantyczną przepełnioną bańką, bądź bańką, która gwałtownie wybuchnie i rozzłości tym jej właścicieli. Wówczas nie będzie to wcale pierwszy taki przypadek.
Jak Tulipomania w XVII wieku?
Możemy doszukiwać się analogii i pokusić o pewne porównanie do „tulipomanii” z 1636 roku, która miała miejsce w Holandii. Powszechnie postrzegana się ją jako pierwszą zarejestrowaną bańkę spekulacyjną. W XVII wieku tulipany holenderskie stały się ważnym symbolem statusu społecznego, a wraz z upływem czasu ich cena rosła. Wprowadzono formalne rynki typu futures (kontrakt terminowy, według którego przedmiot sprzedawany jest po ściśle określonej cenie i w określonym terminie), a przedmiotem tychże spekulacji stały się rzadkie cebulki tulipanów.
Zostały wyprzedane z wyprzedzeniem, choć nie były nawet jeszcze dostępne. Handlowali nimi wszyscy członkowie społeczeństwa: szlachta, obywatele, kupcy, pokojówki i słudzy, żeglarze… Ludzie byli gotowi sprzedać swoje domy i ziemie, aby kupić tulipany. Wszyscy oczekiwali, że ich ceny bardzo wzrosną. Tymczasem, bańka tulipanowa pękła, a wielu właścicieli kwiatowych cebulek po prostu zbankrutowało.
Czytaj także:
Można zarabiać mało i żyć w obfitości. W czym tkwi prawdziwe bogactwo?