separateurCreated with Sketch.

Skandal w parafii? Czyli jak powstała kolęda „Cicha noc”

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Magdalena Galek - 25.12.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Było ich dwóch – austriacki wikary, który lubił śpiewać w karczmie i jego przyjaciel, organista. Niewiele ponad 200 lat temu po raz pierwszy zaśpiewali razem „Cichą noc”.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Karczma, gitara i śpiew – to okoliczności mało kojarzące się z najsłynniejszą kolędą świata. A jednak tak właśnie podobno lubił spędzać czas autor słów Cichej nocy, wikary Josef Mohr. Jego proboszcz, Georg Heinrich Nöstler nie popierał takiego zachowania u młodego księdza i pisał na niego skargi jedna za drugą. Choć zostały one uznane za nieuzasadnione, to wikary pozostał w Oberndorfie tylko dwa lata. Ale tyle wystarczyło, by powstała kolęda, którą do dziś śpiewa się na wszystkich kontynentach.

Ks. Mohr i organista, czyli skandal w parafii?

Słowa Cichej nocy ks. Mohr napisał w roku 1816. Gdy rok później przybył do miasteczka nad rzeką Salzach, zaprzyjaźnił się z organistą Franzem Xaverem Gruberem, którego poprosił o napisanie muzyki do jego 6-strofowego wiersza. W Wigilię Bożego Narodzenia w 1818 roku we dwóch – wikary tenorem, a organista basem – zaśpiewali po raz pierwszy kolędę Cicha noc. Akompaniował ks. Mohr na… gitarze, co w tamtych czasach zakrawało o skandal czy liturgiczne nadużycie, bo gitarą czas umilano sobie jedynie w karczmie czy na ulicy.

Ale zepsute organy kościelne nie pozwoliły na odegranie melodii, co może wyszło na dobre, bo radosne i lekkie wykonanie kolędy podniosło na duchu mieszkańców Oberndorfu i okolic, którzy przeżywali wtedy trudny okres wojen napoleońskich, pożarów, nieurodzajów i powodzi. Kolęda tak bardzo się spodobała, że szybko rozprzestrzeniła się w domach i kościołach malowniczej Ziemi Salzburskiej, a potem na całym świecie.

Trudne dzieciństwo ks. Mohra

Czy ksiądz Mohr kiedykolwiek marzył, by jego dzieło zdobyło taką popularność? Być może. Być może pragnął utworu muzycznego, który łagodziłby ból trudnej codzienności i dawał pewnego rodzaju ukojenie.

Jego rodzice – biedna szwaczka i żołnierz-dezerter nie byli małżeństwem. Mieszkał z mamą i trójką rodzeństwa w ponurej, wilgotnej i zimnej kamienicy, przez co przewlekle chorował na płuca. Dziegciu tej historii dodaje fakt, że ojcem chrzestnym Josefa był… ostatni urzędujący kat Salzburga, który w ramach ratowania swojej reputacji oferował trzymanie do chrztu nieślubnych dzieci. Ciekawostką jest, że w tej samej chrzcielnicy 36 lat wcześniej został ochrzczony Wolfgang Amadeusz Mozart!

Od chóru kościelnego do seminarium

Może w ślady Mozarta młody Josef nie poszedł, ale też był uzdolniony muzycznie, co pozwoliło mu wyzwolić się z biedy. Z pomocą jednego z benedyktynów z Salzburga dostał się do chóru chłopięcego, zaczął naukę w gimnazjum, wreszcie wstąpił do seminarium duchownego i przyjął święcenia kapłańskie. Po wieloletniej wędrówce po Ziemi Salzburskiej (podczas której napisał Cichą noc) w 1837 roku zamieszkał na stałe w Wagrain.

Niestety, nie doczekał 30. rocznicy powstania kolędy. Zmarł w Adwencie, kilka dni przed Bożym Narodzeniem w 1848 roku. Od tamtej pory mieszkańcy Ziemi Salzburskiej oddają cześć pamięci twórcy Cichej nocy.

W Oberndorfie wybudowano kaplicę Cichej Nocy z witrażami obrazującymi autorów kolędy, a z czasem w Hallein utworzono dzielnicę Cichej Nocy, w której wycieczki odwiedzają kościół parafialny i grób kompozytora melodii kolędy Franza Xaviera Grubera, a także jego dom, w którym dziś mieści się muzeum. To tam można zobaczyć jedyną po ks. Mohrze pamiątkę – jego wysłużoną gitarę.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.