Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Gest złożonych do modlitwy rąk towarzyszy nam od najmłodszych lat. Uczyli nas tego nasi rodzice, dziadkowie lub katecheci na lekcjach religii. Jednak jako dorośli zwykle rezygnujemy ze składania dłoni podczas modlitwy i mszy świętej, zostawiając „złożone rączki” małym dzieciom.
Czy jednak zastanawialiśmy się kiedykolwiek, co tak naprawdę ten gest oznacza? I czy warto, aby powrócił on do naszej modlitwy, chociażby prywatnej, kiedy to sam na sam jesteśmy z Bogiem?
W starożytności splecenie palców miało chronić przed demonami i tajemniczymi siłami. Pierwsi chrześcijanie praktykowali ten gest podczas modlitw prywatnych. Także muzułmanie kończąc modlitwę, splatali palce, prosząc Boga o przebaczenie.
Dzisiaj modlitwa ze splecionymi palcami jest powszechnie praktykowana, choć gest ten nie jest uznany za typowo liturgiczny.
W starożytnym Rzymie żołnierze wkładali splecione ręce w dłonie swego władcy, demonstrując w ten sposób swoją lojalność i szacunek. W średniowieczu wasal, otrzymując lenno od seniora, wkładał złożone równo dłonie w ręce swego pana na znak wierności i oddania. A pan ze swojej strony gwarantował mu opiekę, pomoc i ochronę.
W liturgii Kościoła i w modlitwie prywatnej gest złożonych dłoni praktykowany jest od XIII wieku. Prawdopodobnie był on odbiciem zwyczajów panujących w społeczeństwie feudalnym, relacji wasal - pan.
Do dzisiaj w liturgii święceń kandydat wkłada złożone dłonie w ręce biskupa, obiecując mu szacunek i posłuszeństwo. Biskup ze swojej strony zobowiązuje się otoczyć go swoją ojcowską miłością i razem z nim pracować dla dobra Kościoła. Jest to wymowny znak zaufania Chrystusowi i oddania Mu swoich rąk, aby stawały się Jego rękoma.
Kapłan trzyma złożone i skierowane ku górze dłonie podczas każdej mszy świętej: podczas procesji do ołtarza; aktu pokutnego; hymnu Chwała na wysokości Bogu i wyznania wiary. Jest to znak, że jest on pośrednikiem, który przedstawia Bogu nasze prośby.
Gest złożonych dłoni należy jednak nie tylko do kapłana i służby liturgicznej. Złożone ręce to znak poddania się woli Bożej i uznania Chrystusa jako Jedynego Pana. Dlatego tak złożone ręce pasują i do modlitwy prywatnej, i do udziału w liturgii.
Za każdym razem, kiedy modlimy się ze złożonymi rękoma, powierzamy całe nasze życie w dłonie samego Boga. Oddajemy Mu z ufnością samych siebie, całą naszą historię, teraźniejszość i przyszłość. A On, dobry Ojciec, bierze to wszystko i okrywa swoją miłosierną Opatrznością, zapewniając o swojej nieustannej obecności.
Czy więc nie warto powrócić do tego gestu, chociażby w prywatnej modlitwie?