Żeby znaleźć sens dla swojej kobiecości, dla swojego małżeństwa, trzeba wrócić do początku. Tego jeszcze przed nami. Tego, w którym Bóg stworzył wszystko tak, jak chciał. I to wszystko było bardzo dobre. Ale niewystarczające dla mężczyzny.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Możesz mieć rollexa, czerwone porche, najbardziej gadżeciarski telefon, super prosperującą firmę. Możesz mieć tu, na Ziemi, swój rajski ogród. I nadal odczuwać nieznośną samotność.
„Bo nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc”. Kiedy Bóg myśli o szczęściu mężczyzny, tym samym definiuje kobietę. Przyznaję, pierwsze i drugie wrażenie mówi jedno: źle się zaczyna.
Czytaj także:
Czy katoliczka może być feministką? Jan Paweł II przekonywał, że tak
Babo, do kuchni!
Już widzę swoją minę w dniu ślubu, czytając życzenie: Natalio, bądź odpowiednią pomocą dla swojego męża. Jestem przekonana, że szybko znalazłabym nadawcę i w sposób mało dyplomatyczny zapytałabym: co ty sobie wyobrażasz?! Że niby co, ja to jakaś usługa jestem, w pakiecie z żelazkiem? I nie żebym miała coś przeciwko żelazku, choć przyznaję, że po ślubie wyrzuciłam jedyny egzemplarz, a trzy lata później dostałam w prezencie nowy, od teściowej (śmiech). Głupio było wyrzucić, no więc stoi. Gdzieś tam jest.
Ironia polega na tym, że właśnie takie życzenie dostałam. I zapytałam tego kogoś, co ma na myśli? I dostałam odpowiedź, która zmieniła moje serce.
Czytaj także:
Feministka zakochana w św. Ricie, strażniczka skarbów i Żydówka. Kim są kobiety Watykanu?
Zdeformowana tożsamość kobiety
Kraków i Warszawa polepszyły moje samopoczucie, bo to jedne z kilku baniek (czyt. wielkich miast), dających wrażenie, że Polki mają się fantastycznie. Byłoby cudnie! Rozwijają się, realizują swoje pasje, łączą wszystkie możliwe role w jednym małym paluszku.
Niestety, większość Polek nie jeździ taksówkami do Pałacu Kultury, żeby odebrać swoje dzieci z dodatkowych zajęć, nie realizuje się w korpo, pnąc po szczeblach kariery, nie chodzi w przerwach na lunche do Starbucksa, nie opłaca niani, żeby wyskoczyć z mężem do greckiej tawerny, a weekendami rodzinnie do kina, bo rodzinnie (2+2+popcorn i napoje) oznacza mniej więcej 200 zł. Jeśli opuści się swoją bańkę, to zobaczy się, że mit Matki Polki jest całkiem realny.
Problem nie leży w mieście lub we wsi. Tym bardziej, że coraz więcej z nas łaknie skandynawskiej prostoty w swoim domu i duńskiego hygge w życiu, więc migrujemy z miast na obrzeża, by zwolnić, by się nasycić, by przeżyć swoje życie. Problem leży w zdeformowanej tożsamości kobiety. Kobiety, która przez pokolenia próbuje się powyginać tak, by dopasować do męskiego świata władzy i robi krok w tył. Usłyszałyśmy, że mamy być „pomocą” i na nasze nieszczęście uwierzyłyśmy w błędną interpretację, że to znaczy niżej, mniej, słabiej, na drugim miejscu. Że to znaczy „pomoc domowa”.
Czytaj także:
Franciszek: Kobiety nie mogą być sprowadzane do roli służebnic naszego klerykalizmu
Bóg feministka!
Oto Bóg, Duch bez płci, stwarza mężczyznę na swój obraz i podobieństwo (Bóg ma w sobie coś męskiego), daje mu władzę panowania, czyli troski. Konstruuje również kobietę (w Piśmie użyty jest inny czasownik, niż przy stwarzaniu mężczyzny, ten oznacza budowanie czegoś potężnego!). Z ciała mężczyzny, czyli z tej samej natury, na s w ó j obraz i podobieństwo (Bóg ma w sobie coś kobiecego) i czyni ją o d p o w i e d n i ą p o m o c ą.
Ezer kenegdo. Ten hebrajski zwrot tylko raz jeden, jedyny zapisany jest w tym kontekście, czyli w odniesieniu do kobiety. Każdy następny opisuje pomoc Boga! Ezer kenegdo, to nie fartuszek i poczucie niższości. Ezer to ocalenie przed śmiertelnym niebezpieczeństwem! To ukojenie, to wybawienie i wewnętrzna siła! Kenegdo, czyli „na przeciw”. Nie u podnóżka męskich stóp, nie za mężczyzną, ale naprzeciw niego, na równi!
Czytaj także:
Twój mąż nie musi modlić się tak jak ty
Nowa tożsamość, imię kobiety
Natalio, bądź odpowiednią pomocą dla swojego męża – takie życzenie w dniu ślubu dostałam od samego Boga! I ono zmieniło moje serce. Moja wewnętrzna kobieca siła odzyskała pierwotny sens. By zbawiać* kogoś, kogo kocham (*nadrzędny cel małżonków, pomagać w drodze do zbawienia). By być najbardziej sutą odpowiedzią na samotność. By być partnerką i towarzyszką. Poza schematycznymi ramami. Wyrwana z jego żebra, czyli miejsca bliskiemu sercu, po to, by przy tym sercu być i je umacniać.
Kiedy więc myślę „małżeństwo”, widzę „wzajemność”. Nie po 50%. Jakieś tam pół na pół. Ale po 100%. Gdzie każdy daje z siebie wszystko. Czyli swoje życie.
Ezer, to nowe imię kobiety. Moje i Twoje.
Czytaj także:
Chcę uprawiać z tobą sens