15 października obchodzimy „Międzynarodowy Dzień Białej Laski” – święto osób niewidomych i niedowidzących. Jak wielkim heroizmem codziennie się wykazują uświadamia „Niewidzialna Wystawa”.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jak z codziennymi czynnościami radzą sobie z nimi niewidomi? „Niewidzialna wystawa” pozwala przez chwilę nie widzieć nic, po to żeby zobaczyć więcej.
***
Godzina 6.00 – tradycyjnie nieustępliwy budzik zmusza mnie od otwarcia oczu. Rozglądam się po pokoju i dociera do mnie, że znowu zasnąłem przy zapalonej lampce. Nic to, nie ma co się teraz tym przejmować, zwłaszcza, że po zobaczeniu wielkiej ulewy za oknem, postanawiam położyć się jeszcze na kilka minut…
7.10 – zaspałem! Zaczyna się wyścig z czasem. Po szybkiej wizycie w łazience, czeka mnie ekspresowe prasowanie koszuli i pośpieszne zbieranie z biurka najważniejszych rzeczy: telefon, klucze, portfel… Patrzę na zegarek – zaraz ucieknie mi autobus. Przyspieszam ruchy i po minucie biegnę już w stronę przystanku. Dostrzegam, że na skrzyżowaniu jest już „mój” autobus. Biegnę szybciej. Po chwili zaczynam machać ręką, aby kierowca na mnie zaczekał.
Udało się, ufff. Choć ciężko mi złapać oddech, nie chcę tracić czasu i odpisuję na SMS-a, który otrzymałem pięć minut temu. Po wymianie kilku tekstowych wiadomości, nadchodzi czas na przesiadkę. Wyskakuję z autobusu i mijam tłoczących się wszędzie ludzi niczym narciarz alpejski omija tyczki na stoku. Wbiegam do metra, wypatruję najmniej zatłoczonego wagonu i wskakuję do niego. Już nic mi nie przeszkodzi. Nie spóźnię się.
Czytaj także:
Ten niewidomy znalazł klucz do szczęścia. Chętnie Ci o nim opowie!
A gdybym nie widział?
Czy powyższa historia wydaje się ekscytująca? Zdecydowanie nie. Zwykła opowieść o osobie udającej się w pośpiechu do pracy.
A teraz zobaczmy film:
Co by było, gdyby całkowicie „zgasło mi światło”? Gdybym był niewidomy – jak wyglądałaby moja droga do pracy? Czy poradziłbym sobie ze sprawnym dotarciem w konkretne miejsce?
Tego typu pytania rezonują we mnie od czasu, gdy odwiedziłem „Niewidzialną Wystawę”. Na czym ona polega? Małe grupy wchodzą do całkowicie zaciemnionych pomieszczeń. Nie widać absolutnie nic. Stajemy się „niewidomi”. Pojawia się niepewność, strach, osamotnienie. Boimy się dać kroku, aby nie trafić na ścianę, czy inny prozaiczny przedmiot – jak szafa czy stół – jakich pełno w zwykłym pokoju.
Na szczęście podczas „Niewidzialnej Wystawy” towarzyszy nam przewodnik. Jest to osoba niewidoma lub niedowidząca. Dla niej jest to stan naturalny. Głosem pełnym empatii przewodnik pomaga nam pokonywać liczne wewnętrzne i zewnętrzne przeszkody, na które natrafiamy w tej niecodziennej dla nas sytuacji. Po pewnym czasie zaczynamy mocniej używać innych zmysłów, przede wszystkim dotyku i słuchu.
Największe problemy pojawiają się jednak, gdy nie możemy efektywnie wykorzystać kolejnego ze zmysłów. Podczas „Niewidzialnej Wystawy” doświadczamy takiej sytuacji w momencie, gdy jest imitowany miejski zgiełk. Szum samochodów i autobusów wprawia nas w stan całkowitego zagubienia.
Tego typu doświadczenie uczy empatii. Bardziej doceniamy także prozaiczne (z pozoru) sytuacje – np. możliwość pośpiesznego szykowania się do pracy.
Czytaj także:
Niewidomy Piotr na Jasną Górę dotrze dziś na…. rowerze. Cud?
„Niewidzialna Wystawa” otwiera oczy
Ta niezwykła wystawa jest dostępna od kilku lat w budynku Millenium Plaza w Warszawie. Można się tam wybrać codziennie.
Oto kilka opinii z Facebooka:
Anita: Krótko mówiąc, warto zobaczyć mniej, żeby znów widzieć więcej. Polecam, zachęcam, nie wolno tego miejsca pominąć. Niesamowite doświadczenie, które trzeba przeżyć, bo nie sposób opisać słowami.
Katarzyna: Ciężko nawet opisać słowami emocje, które towarzyszyły mi podczas „zwiedzania” i to, jak ogromne wrażenie wywarła na mnie wystawa.
Joanna: Nie zdajemy sobie sprawy, co to znaczy ciemność przed oczami, taka głęboka, nieprzenikniona ciemność. NIC nie widzimy. Tu mamy aż/tylko godzinę, by to zrozumieć. Spróbować zrozumieć, tak na chwilę. By inaczej – bardziej świadomie – spojrzeć na potrzeby osób niewidomych i niedowidzących. Warto to przeżyć.
Adam: Pobudza zmysły dotyku i słuchu oraz działa na wyobraźnię.
Czytaj także:
„Byliśmy po prostu zwyczajni!” Niewidome małżeństwo przeżyło razem 72 lata