separateurCreated with Sketch.

Dlaczego „Lustro” Sylvii Plath to niepokojąca lektura

NAWIEDZONY POKÓJ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna O'Neil - 22.09.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Czy można winić lustro za to, że pokazuje prawdę, nawet jeśli jest ona nie do przyjęcia?

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Nie potrafię długo czytać poezji Sylvii Plath, muszę odkładać tomik i wychodzić na słońce, żeby otrząsnąć się z wrażenia. „Lustro” nie jest wyjątkiem; ciągle jednak do niego wracam.

Lustro

Jestem srebrne i dokładne. Nie mam uprzedzeń.

Cokolwiek widzę, połykam natychmiast

Takie, jakie jest, niezamglone ani miłością, ani nienawiścią.

Nie jestem okrutne, tylko prawdomówne –

Oko małego, czworokątnego boga.

Większość czasu medytuję na przeciwległej ścianie.

Jest ona różowa i nakrapiana. Patrzyłem na nią tak długo

Że sądzę, iż stała się częścią mojego serca. Lecz ona migoce.

Twarze i ciemność rozdzielają nas bezustannie.

 

Teraz jestem jeziorem. Kobieta pochyla się nade mną,

Przeszukuje aż do dna, żeby odkryć, kim jest naprawdę,

Potem zwraca się do tych kłamców, świec i księżyca.

Widzę jej plecy i odbijam je wiernie.

Nagradza mnie łzami i niepokojem rąk.

Jestem ważne dla niej. Odchodzi i powraca.

Co rano twarz jej zastępuje ciemność.

We mnie zatopiła młodą dziewczynę i we mnie stara kobieta

Staje naprzeciw niej, dzień po dniu, jak okropna ryba.

 

Sylvia Plath, przekład Zbigniew Herbert

 

Scena to niezwykła. Nie ma tu rozmowy ani refleksji poetki. Lustro mówi własnym głosem i okazuje się postacią dość niepokojącą. Mogłoby jednak poczuć się dotknięte sugestią, jakoby było złe. Nie – ono jest bogiem, nie „okrutnym”, lecz „prawdomównym”.

 

Lustro tylko odbija świat?

Przecież nie zniekształca rzeczywistości. Odbija ją „taką, jaka jest, niezamgloną ani miłością, ani nienawiścią”. Miłość i nienawiść, sugeruje lustro, są nieuczciwe, pokazują fałszywy obraz świata.

Lustro nie mówi barwnym językiem. Żeby opisać to, co widzi, posługuje się krótkimi, rzeczowymi zdaniami. Samo jest „srebrne i dokładne”. Ściana naprzeciw? „Różowa i nakrapiana”. Kobieta? „Jestem ważne dla niej. Odchodzi i powraca”.

Ale kobieta jest inna. Codziennie podchodzi do lustra, żeby „odkryć, kim jest naprawdę”, lecz tego, co widzi, chyba nie akceptuje. Być może kłopotem jest światło. Przy świecach wygląda się lepiej; potrafią ukryć skazę. Księżyc podobnie – wad przy nim nie widać, prawda? Zdaniem lustra, świece i księżyc kłamią, skrywając cechy, których kobieta nie lubi. Lustro jest mądrzejsze. Tylko ono, bezstronne i beznamiętne, umie pokazać jej prawdę.



Czytaj także:


 

Kobieta i lustro

Trudno z tym dyskutować. Czy można winić lustro za to, że pokazuje prawdę, nawet jeśli jest ona nie do przyjęcia? Może jednak lustro nie jest tak bezstronne i beznamiętne, jak twierdzi. Przecież w końcu coś mu się wymyka, pokazuje, czym w istocie jest.

Bo jak rozumieć to zdanie: „Nagradza mnie łzami i niepokojem rąk”? Gdyby lustro obchodziła sama prawda, przyjęłoby łzy tak obojętnie, jak plamy na ścianie. A ono niemal cieszy się z tych łez. To odrobinę niepokojące, ale najgorsze dopiero nadchodzi. W swoim samozadowoleniu i wyższości lustro popełnia wielki błąd, który zdradza jego prawdziwą naturę.

„Teraz jestem jeziorem”. Dobrze, Lustro, chwileczkę. Używasz przenośni? Ta pozornie niewinna metafora niesie straszliwy podtekst.

Po pierwsze, to słabe porównanie. Lustro opisywało siebie jako dokładne, czworokątne i małe. Nie ma żadnej głębi; odbija tylko świat. Jezioro zaś jest rozległe, potężne, pulsujące tajemniczym życiem. Nie mówiąc już o tym, że pod wodą ludzie nie oddychają.

Jeśli lustro jest jeziorem, może zabić. Ciało potrzebuje tlenu, a pod wodą go nie znajdzie. Dawno temu kobieta – jako mała dziewczynka – utonęła w tym jeziorze. Teraz, powoli, zamienia się w istotę zależną od jeziora. Oczywiście, to nie zdarzyło się naprawdę. Lustro wyraża się obłudnie i nieściśle. Niewątpliwie jednak w kobiecie, dla której lustro jest tak ważne, zaszła jakaś zmiana. Nie jest już ona jedną osobą, jest w niej jakieś pęknięcie – „staje naprzeciw” tej drugiej „dzień po dniu, jak okropna ryba”.

Czy uzależni się od lustra całkowicie, czy też odzyska prawdziwą siebie i zrozumie „kim naprawdę jest” – możemy jedynie zgadywać. Wiemy tylko tyle, że lustro nie jest tak niewinne, jak próbuje nas przekonać.


ADAM ZAGAJEWSKI
Czytaj także:
Adam Zagajewski: Prawdziwa poezja zawsze jest blisko religii

 

Artykuł ukazał się w angielskiej edycji portalu Aleteia

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.