separateurCreated with Sketch.

Co wspólnego mają Hobbit i babcia klozetowa? Oboje ratują świat

BILBO W TOALECIE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

 Lubię bajki. Te „prawdziwe” zawierają w sobie zakodowaną prawdę, mądrość o świecie i może dlatego, gdy do nich wracam to każdorazowo odkrywam jakąś część tej prawdy. Taką bajką jest dla mnie „Hobbit” Tolkiena.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Czytałem ją wiele razy, obejrzałem w kinie wszystkie odcinki i fascynowała mnie akcja, gra aktorska, kostiumy i sama opowieść. Za każdym razem odnajdywałem w niej coś nowego i cennego, coś, co mnie oczarowało i wzruszyło.

 

Dlaczego on?

Jest tam taka scena, gdy Gandalf będąc gościem Elronda rozmawia z Galadrielą. Do tej pory nie przykuła zbytnio mojej uwagi, ale do pewnych rzeczy trzeba chyba dorosnąć. Galadriela pyta Gandalfa dlaczego wybrał i zabrał Bilba na tak niebezpieczną wyprawę, przecież to tylko hobbit, mały nic nie znaczący człowieczek. Gandalf odpowiada jej:

Nie wiem. Saruman uważa, że do pokonania wielkiego zła potrzeba wielkiej mocy. Ale im jestem starszy widzę, że wielkie zło najbardziej nienawidzi i boi się małego dobra, codziennych uczynków zwykłych ludzi. Najprostszej życzliwości i miłości. Dlaczego Bilbo Bagins? Może dlatego. Że się boję, a on daje mi odwagę.

Dobre, mądre słowa. Czemu dopiero teraz je zauważyłem? Może dlatego, że sam jestem coraz starszy i coraz częściej dostrzegam, że duże zło rzeczywiście boi się małego dobra i bardzo go nienawidzi.



Czytaj także:
Nawet najmniejsze dobro może mieć kosmiczne znaczenie

 

Małe nic czy małe wiele?

Bo co to jest małe dobro, na tym wielkim świecie pełnym wielkiej polityki i biznesu?

Matka wychowująca dziecko, wkładająca w nie całą swoją energię i potencjał, ojciec pracujący jak niewolnik zapominający o swoich ambicjach i aspiracjach, aby nakarmić rodzinę, dać dzieciom utrzymanie i wykształcenie. Mąż otoczony w pracy pięknymi, kuszącymi go kobietami, wierny swojej żonie i powołaniu. Syn dający starym rodzicom utrzymanie i ciepło w ich ostatnich chwilach. Pracodawca szanujący swych pracowników, mający dla nich wyrozumiałość i cierpliwość.

Jak te małe dobra mają się do wielkich prac społecznych, działań politycznych czy gospodarczych? Są po prostu małe, ale mają jedną cechę wspólną. Są przypisane do każdej konkretnej osoby, do Ciebie, do mnie, do każdego.

Są to sprawy, które w swojej oczywistości i pospolitości wydają się małe i nieatrakcyjne. Większość z nas myśli sprzątając dom, czemu zamiast tkwić w tych drobiazgach nie tworzę wielkich spraw? Mam potencjał, mógłbym tworzyć i budować świat. A tymczasem… Ach, szkoda gadać. Marnuję się tu tylko. Zostawię rodzinę, oddam rodziców, niech instytucje zajmą się nimi itd. Bardzo często widzę takie właśnie mechanizmy i schematy myślowe.



Czytaj także:
Jak stawiać pierwsze kroki w dobroczynności?

 

Babcia klozetowa

Pewnego razu jadąc samochodem przez Polskę zatrzymałem się na stacji benzynowej, aby skorzystać z toalety. Toaleta była płatna a przy stoliku „babci klozetowej” siedziała młoda, ładna dziewczyna. Gdy wyszedłem z toalety położyłem na stoliku złotówkę. Usłyszałem wtedy ostrzegawczy głos: „tu się płaci dwa złote!”. Przetrząsając kieszenie gderliwym tonem zażartowałem „Proszę Pani, tyle amoniaku wam zostawiłem i jeszcze mam płacić dwa złote, zdzierstwo”. Wtedy ona z gniewem odpowiedziała mi: „A co Pan myślał?! Muszę tu sprzątać, co nie jest miłe, dlatego trzeba płacić więcej!”.

Stropiłem się. Przecież tylko zażartowałem. Powiedziałem już poważnie „Przepraszam to był żart, nie chciałem pani urazić”. Wtedy z kolei ona się zmieszała. „Przepraszam Pana za te tony, ale niektórzy kierowcy zachowują się wobec mnie obraźliwie, dlatego tak zareagowałam. Jakie propozycje mi czasem składają… A jestem kobietą, mam trójkę dzieci i niepracującego męża. Nie mogłam znaleźć innej pracy, a muszę ich jakoś utrzymać. Mam dwa fakultety, ale w tej dziurze nie możemy znaleźć lepszej pracy, więc wzięłam to, co mi proponowano. I marnuję się tu jako babcia klozetowa”.

Wtedy spojrzałem na nią zupełnie innymi oczyma. Zobaczyłem matkę walczącą o utrzymanie dzieci, żonę wierną swemu powołaniu i kobietę broniącą swojej godności. Powiedziałem:

Proszę pani, to co pani robi jest piękne. Być może ten czas, gdy daje pani całą siebie swojej rodzinie jest najwspanialszym czasem w pani życiu. To czas poświęcenia i miłości. To, co pani robi zapominając o sobie i poświęcając siebie dla ludzi, których pani kocha jest piękne. Czy wie pani, kim pani jest w oczach Boga? On przecież również za tych, których pokochał dał się zamęczyć. Dlatego w Jego oczach jest pani córką umiłowaną, piękną, odważną i niezłomną. Proszę o tym nie zapominać.



Czytaj także:
Wdzięczność uczniów, która doprowadziła nauczycielkę do łez

 

Na przekór

Uśmiechnąłem się i odjechałem. Po kilku tygodniach przejeżdżałem koło tej stacji benzynowej raz jeszcze. Babcią klozetową była ta sama osoba. Wcześniej kupiłem piękną różę i poczekałem na moment, gdy mogłem niezauważenie położyć ją na stoliku. Dodałem do niej karteczkę „nie zapominaj, że jesteś córką umiłowaną samego Boga”. Wsiadłem do samochodu i odjechałem. W lusterku wstecznym zobaczyłem różę w jej ręku i wielkie zdziwione oczy, gdy czytała karteczkę.

Kobieta walcząca o swoją rodzinę, taka wspaniała, taka znękana i zgoniona przez koleje losu. Jak ta sprawa ma się do wielkich bitew tego świata? Jest mała, a jednocześnie taka piękna i taka wielka. Widzę coraz więcej takich sytuacji, gdy ludzie chcą być wierni swemu powołaniu, chcą być czyści. A dookoła rozpętuje się huragan przeciwności. Pracy nie mogą znaleźć, żyją na minimum finansowym, napadają na nich choroby i złe przypadki, przyjaciele się wykruszają. A mimo to trwają w swoim powołaniu na przekór stadom demonów wyjących dookoła. Takie małe, a takie wielkie. Myślę, że to jest sednem świata.

Wielkie dobro już zostało zrobione, gdy Chrystus poszedł za nas na krzyż. To dobrze, że nie musimy dzisiaj płacić krwią za opowiadanie się po stronie prawdy. Tym bardziej jesteśmy powołani do trwania w naszych rolach, maleńkich uczynkach dobra, miłości i wierności. To jest nasze pole walki. Bo wielkie zło szczególnie nienawidzi i boi się małego dobra zwykłych ludzi, odrobiny serca i życzliwości, jaką każdy z nas ma dla innych.



Czytaj także:
Jak robić dobro i zmieniać świat? Historie, które “robią Internety”

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.