separateurCreated with Sketch.

Ojcowie na Start – wyścig dla prawdziwych mężczyzn

OJCOWIE NA START
Joanna Operacz - 14.09.17

Tato, chcesz spędzić trochę czasu razem z dzieckiem na świeżym powietrzu? Wybierz się z nim na Rodzinny Wyścig Rowerowy „Ojcowie na Start” 23 września w Warszawie. Możesz też ze sobą zabrać żonę, teściową i szwagra.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

To wyścig, jakiego świat nie widział. Trochę przypomina Zjazdy na Byle Czym, organizowane zimą w różnych miejscach w Polsce. Tutaj wprawdzie wszyscy jadą na rowerach, ale można zobaczyć, jak wiele znaczeń ma słowo „rower”. Są szosowe wyścigówki i pastelowe rowery miejskie z koszykami na zakupy. Są dziecięce rowerki na czterech kółkach i rowery biegowe, dosiadane przez dwu-, trzylatki. Niektórzy rodzice wiozą swoje dzieci w fotelikach albo w przyczepkach. Podczas poprzednich pięciu edycji imprezy trafiły się nawet takie okazy jak rower jednokołowy i pojazd napędzany siłą rąk. Cel jest jeden – dobrze się bawić razem z dziećmi.

 

Tata plus

W wyścigu „Ojcowie na start” może wziąć udział tata i dowolny członek rodziny. Może być jedno dziecko albo kilkoro dzieci, mama, babcia, a nawet stryjeczny szwagier wujka Zenka. Dlaczego zawsze musi być tata?

Chcemy zachęcić ojców do aktywnego spędzania czasu z dziećmi – tłumaczy Kamil Wołoszka, który zajmuje się organizacją wyścigu.

 



Czytaj także:
Piękny dzień na przejażdżkę rowerem!

 

Drugi największy z pucharów

Dziewięcioletni Paweł Świerczyński startował w wyścigu już dwa razy z tatą i dwoma braćmi. W tym roku też się wybiera. Najbardziej podobało mu to, że dwa lata temu jego najstarszy brat, Antek przyjechał na metę jako pierwszy ze wszystkich uczestników. Panowie Świerczyńscy wygrali jako drużyna i dostali puchar, który jest „drugi największy ze wszystkich pucharów”, jakie mają w domu… W tej ostatniej kwestii jednak Paweł nie ma całkowitej pewności – może jednak puchar z „Ojców na Start” jest największy, a nie drugi największy? Musi sprawdzić.

Dla mnie ta impreza to taka przypominajka – że warto powalczyć o czas dla dzieci. Nie tylko, żeby uprawiać sport, ale w ogóle być razem – mówi tata Pawła, Mirosław.

I chociaż jego rodzinie trudno wygospodarować wolną sobotę (razem z żoną prowadzi niewielką firmę, a chłopcy chodzą do szkoły muzycznej i trenują piłkę nożną), to jednak traktują tę imprezę priorytetowo. Chyba dzięki corocznym zawodom chłopcy zapalili się do rowerów. W ostatnie wakacje sporo jeździli całą rodziną.

 

Na medal

Zosia (7 lat) rok temu wystartowała z tatą i z mamą. Trochę się zmęczyła, zwłaszcza kiedy trzeba było jechać kawałek piaszczystą drogą, ale uważa, że było bardzo fajnie. Co jej się podobało? Że miała nowy kask, specjalnie kupiony na tę okazję (w tym roku też go włoży), i że widziała w lesie ciekawego ptaszka. Natomiast Antoniemu (8 lat, jechał z tatą i starszą siostrą) najbardziej podobało się to, że każdy dostał medal.

Rodzinny Wyścig Rowerowy „Ojcowie na Start” organizuje szkoła dla chłopców Żagle (znana m.in. z organizacji ogólnopolskiego wydarzenia Orszak Trzech Króli). Trasa została poprowadzona drogami Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Po wyścigu wszyscy zawodnicy, ich rodziny, widzowie i wszyscy chętni są zaproszeni na piknik.



Czytaj także:
Niewidomy Piotr na Jasną Górę dotrze dziś na…. rowerze. Cud?

Top 10
See More
Newsletter
Get Aleteia delivered to your inbox. Subscribe here.