Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Film inny niż wszystkie, czyli „Czerwony żółw”. Do tego książka o dizajnie – niby dla dzieci, a jednak wciągająca dorosłych. A na koniec muzyczny apel o to, by na chwilę zwolnić, czyli Tau.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wrzesień na horyzoncie, ale jeszcze nie myślmy o szkolnych wyprawkach i powrotach z urlopów. Jeszcze się zatrzymajmy, popatrzmy w niebo, skorzystajmy z chwili wytchnienia. Do tego zachęca refleksyjna animacja „Czerwony żółw” (nominowana do Oscara!) oraz najnowszy krążek Tau. Dla dzieci (ale nie tylko) tym razem nie bajka, ale rzecz o dizajnie!
Kiedy zaczyna się prawdziwe życie…
Dawno nie byłam na takim filmie. Bez słowa, niewiele muzyki (za to odgłosy prawdziwego życia!). Animacja wciąga od pierwszego kadru. Jeśli masz dość przegadanych seriali, przefajnowanych formalnie filmów, szukasz znaczeń w otaczającym świecie, to opowieść dla Ciebie.
„Czerwony żółw” to baśń o tym, co może nas spotkać, gdy przestaniemy biec, usiądziemy i zapytamy: co mi przynosisz, życie? Choć może przynieść coś, czego w pierwszej chwili wcale nie chcemy. Dlatego chęć ucieczki rozbitka jest zrozumiała. Kto chciałby zostać na bezludnej wyspie? Sam, bez telefonu, telewizora, samochodu, wygodnego łóżka. Bez spraw niecierpiących zwłoki, zdarzeń zmieniających się jak w kalejdoskopie, pędu. I bez ludzi. Także tych, którzy nas czasem wkurzają. W towarzystwie… wścibskich krabów. Prawdziwe życie, pełne miłości, piękna, w zgodzie z naturą zaczyna się, gdy odpuścimy. Co nie znaczy oczywiście, że wszystko idzie jak po maśle.
Prócz wielu zalet „Czerwony żółw” ma też wady, wśród nich np. scenę przemocy. Mam z nią kłopot, bo główny bohater nie ponosi kary. Chyba, że jest nią świadomość, że to co zrobił było złe i szczera chęć naprawy.
Lubię filmy niejednoznaczne, które stawiają więcej pytań niż dają odpowiedzi. Lubię odnajdywać w sobie filmowe emocje długo po wyjściu z kina. „Czerwony żółw” jest taką opowieścią.
Iwona Sitnik-Kornecka
Czerwony żółw, reż. Michael Dudok de Wit, Gutek Film 2017
Czytaj także:
JA zamienić na MY – zobacz niezwykłą animację
Dizajn, wszędzie dizajn!
Gdy w porannym pośpiechu parzymy usta kawą pitą z ulubionego kubka, rzadko myślimy o tym, że obcujemy właśnie z dizajnem. A przecież ten kubek został przez kogoś zaprojektowany, wymyślony tak, żeby był nie tylko ładny, ale też wygodny w użyciu.
Za najbardziej nawet pospolitą rzeczą stoi historia jej powstawania – od pomysłu, przez liczne próby, aż po ostateczny kształt. Czy wiecie, że gumkę do ścierania wynaleziono już w roku 1770? A zwykły, poczciwy spinacz (w trochę innym kształcie niż obecnie) opatentowano w 1867 roku, choć „pozaginany drucik, łączący kartki ma wielu ojców”?
Dizajn otacza nas ze wszystkich stron, bo każdy z otaczających nas przedmiotów został zaprojektowany. 100 z nich w brawurowej interpretacji 25 polskich ilustratorów wraz z krótkim opisem okoliczności powstania danego przedmiotu można znaleźć w pięknej książce „Ilustrowany elementarz dizajnu”, którą wydało niedawno wydawnictwo „Wytwórnia”. I choć oficjalnie książka skierowana jest do dzieci, nie mam wątpliwości, że rodzice nie będą potrafili oprzeć się pokusie zaglądania im przez ramię.
Ewa Buczek
Ewa Solarz, Ilustrowany elementarz dizajnu, Wytwórnia 2017
Czytaj także:
A gdyby tak rzucić pracę i projektować budynki z klocków Lego?
Wyłącz się (nie tylko na wakacje)!
Tau na końcówkę wakacji? Zdecydowanie tak. Z nowego albumu ON polecam na ten czas płytę OFF. Szczególnie, jeśli myślicie, że bez Waszej pracy (także tej ewangelizacyjnej) zawali się świat!
Tau z każdą płytą budzi nowe emocje. Album ON z jednej strony jest taki, jak w szumnych zapowiedziach, z drugiej – zupełnie inny. Droga do wydania krążka (a w zasadzie dwóch: ON i OFF) nie była prosta. Wyniszczająca poprzednia trasa koncertowa, praca przez całą dobę, nowe plany i zadania (powołanie fundacji, obiecana fanom płyta) – to stało się życiem Piotrka Kowalczyka. I to, choć wszystko dobre i słuszne, doprowadziło na skraj depresji oraz problemów w życiu osobistym i firmowym. Znacie ten scenariusz?
Jeśli choć w części odnajdujesz się w tym scenariuszu, to płyta jest dla ciebie. Szczególnie bonusowy krążek – OFF. „Muszę wyjechać, aby zrzucić z siebie ciężar” – dzięki Bogu, Tau zobaczył w porę, że nie tędy droga. I to, że Jezus wcale nie chce doprowadzić go do nerwicy i depresji. Odpoczynek. Wakacje i dystans. To znajdziecie na płycie. Skorzystajcie z tego!
Oba krążki są bardzo szczere. Bez zadęcia i moralizatorstwa. Samego rapu i bitów nie muszę rekomendować – po prostu ekstraklasa! Tau staje na najwyższym poziomie. Zachwyca okładka i książeczka (autorstwa SewerX).
Mateusz Stolarski
Czytaj także:
Bez telefonu i internetu kilka dni? To możliwe. I jakie inspirujące!