separateurCreated with Sketch.

Rodzice Charliego Garda kończą walkę. Proszą, by mógł umrzeć w domu

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Aleksandra Gałka - publikacja 25.07.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Trwająca pięć miesięcy walka z sądami dobiegła końca. Amerykański lekarz orzekł po badaniu, że jest już za późno na eksperymentalne leczenie dziecka. Teraz rodzice chcą prosić sąd o wyrażenie zgody na to, by Charlie mógł odejść w domu. Do modlitwy za nich wzywa papież Franciszek.Chris Gard oraz Connie Yates w poniedziałek spotkali się z dziennikarzami, oświadczając, że nie będą już dłużej naciskać, by ich 11-miesięczny syn został wysłany na eksperymentalne leczenie.

Jak informowaliśmy wcześniej, rodzice Charliego wraz z amerykańskim neurochirurgiem oraz włoskimi lekarzami starali się o to, by skorzystać z terapii w USA. Na ten cel zebrano ok. 1,4 mln funtów. Jak informuje BBC, rodzice chłopca chcą teraz założyć fundację, która sprawi, że głos dzieci „dalej będzie słyszany”.

 

„Jest już za późno”

Para wycofała swój pozew z sądu, argumentując to stwierdzeniem, że „czas już minął”.

Reprezentujący ich prawnik Grant Armstrong poinformował w poniedziałek, że rodzice Charliego podjęli decyzję o zakończeniu walki, ponieważ amerykański lekarz, który był ostatnią nadzieją dla chłopca, orzekł po badaniu, że jest już za późno, by poddać go terapii nukleozydem.

„Najgorszy koszmar rodziców się potwierdził” – powiedział Armstrong, dodając, że amerykański neurolog dr Michio Hirano nie jest już w stanie podjąć się leczenia dziecka po tym, jak zapoznał się z nowymi wynikami rezonansu magnetycznego z zeszłego tygodnia. Lekarz miał orzec: „Dla Charliego jest już za późno… Leczenie nie ma szansy powodzenia”.

 

Papież Franciszek i biskupi wzywają do modlitwy

Sprawę Charliego Garda niemal od początku śledzi z zaangażowaniem Ojciec Święty.

„Papież Franciszek modli się za Charliego i za jego rodziców, będąc im szczególnie bliski w tej chwili ogromnego cierpienia” – poinformował we wtorek dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej Greg Burke. Jak czytamy w wydanym przez niego komunikacie, „Ojciec Święty prosi nas o przyłączenie się do jego modlitwy, aby mogli oni znaleźć Bożą pociechę i miłość”.

Głos zabrali także katoliccy biskupi Anglii i Walii, którzy „wyrażają najgłębsze współczucie i zrozumienie” – pisze rzecznik prasowy tamtejszego episkopatu.

Przypomina, że już przed kilku tygodniami papież zapewniał, iż śledzi z miłością i wzruszeniem przypadek chorego niemowlęcia, pozostając też bliskim jego rodzicom i modląc się w nadziei, że „nie zostanie zlekceważone ich pragnienie, aby aż do końca leczono ich dziecko”.

W oświadczeniu Konferencji Episkopatu Anglii i Walii czytamy:

„Właśnie za Charliego, za jego rodziców i krewnych modlimy się wszyscy, mając nadzieję, że będą oni mogli otrzymać wsparcie i warunki, aby znaleźć pokój w czekających ich dniach. Ich pożegnanie ze swym maleńkim, drogim dzieckiem porusza serca wszystkich, którzy tak jak Papież Franciszek śledzili jego smutną i skomplikowaną historię. Życie Charliego będzie pielęgnowane z miłością aż do naturalnego kresu. W tej chwili ważne jest pamiętać, że wszyscy, którzy musieli podejmować te bolesne decyzje, starali się działać zgodnie z etyką i tym, co uważali za dobre dla Charliego. Trzeba również uznać i pochwalić profesjonalizm, miłość i troskę stale okazywaną ciężko chorym dzieciom w szpitalu Great Ormond Street”.

 

Przepraszamy, że nie mogliśmy Cię uratować

Chris Gard i Connie Yates przekazali, że chcieliby spędzić ze swoim synkiem jak najwięcej czasu, który im jeszcze pozostał.

Charlie skończyłby roczek 4 sierpnia. Jego rodzice twierdzą, że „niestety nie doczeka swoich pierwszych urodzin”.

Oskarżają Great Ormond Street Hospital o odraczanie leczenia do momentu, aż „było już za późno”. Matka chłopca zarzuca, że szpital „zmarnował czas”, nie wyrażając zgody na to, by lekarze z zagranicy mogli leczyć syna.

Władze szpitala wciąż nie orzekły jeszcze, kiedy aparatura podtrzymująca życie będzie odłączona.

Ojciec dziecka, Chris Gard na poniedziałkowym spotkaniu z dziennikarzami po rozprawie w Wydziale Rodzinnym Wysokiego Sądu przeczytał oświadczenie, w którym najpierw podziękował prawnikom, pielęgniarkom troszczącym się o ich syna oraz wszystkim innym ludziom, którzy wspierali ich w walce.

„Niestety, jest jedna prosta przyczyna, dla której leczenie nie może być kontynuowane. Jest nią… czas. Zmarnowano zbyt wiele czasu”.

„Mamy teraz zamiar spędzić ostatnie cenne chwile z naszym synem Charliem, który niestety nie doczeka swoich pierwszych urodzin, które są za niecałe 2 tygodnie”.

Na koniec rodzice zwrócili się do samego syna:

„Mamusia i tatuś bardzo Cię kochają, Charlie. Zawsze kochaliśmy i zawsze będziemy Cię kochać. I bardzo Cię przepraszamy, że nie mogliśmy Cię uratować.

Słodkich snów, Kochanie. Śpij dobrze, nasz śliczny, mały synku”.

 

Ostatnia rozprawa

We wtorek po południu odbyć miała się kolejna rozprawa w Wydziale Rodzinnym londyńskiego sądu.

Zarówno adwokaci reprezentujący rodziców Charliego, jak i szpital Great Ormond Street Hospital powrócą jeszcze na salę sądową.

Rodzice chłopca wciąż dyskutują z lekarzami o tym, jak mają wyglądać ostatnie chwile ich dziecka.„The Telegraph” informuje, że rodzice będą dążyć do tego, by ich syn mógł umrzeć w domu. Lekarze z kolei wyrażali poważne wątpliwości co do tego, czy transport Charliego ze szpitala do mieszkania w zachodnim Londynie będzie możliwy.

Źródło: The Telegraph, BBC, KAI

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More