separateurCreated with Sketch.

Książka „Halo, tu Franciszek”, czyli krótki kurs czułości

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Artur Stopka - 25.07.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Pojawiające się wiadomości, że papież Franciszek do kogoś zadzwonił, wciąż podawane są jako sensacja. Tymczasem one mówią nie tylko o Następcy św. Piotra, ale też o Bogu.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Gdy pierwszy raz spróbowałem piwa, wydało mi się tak gorzkie, że nie rozumiałem, jak ludzie mogą chcieć coś takiego pić. Dopiero stopniowo nauczyłem się rozpoznawać smak napoju. Coś podobnego spotkało mnie podczas lektury książki Rosario Carello, „Halo, tu Franciszek. Prywatne rozmowy Papieża”, opublikowanej właśnie po polsku przez wydawnictwo Znak. Tyle że tym razem nie o gorycz chodziło, ale o słodycz. Książka wydała mi się przesłodzona. Nie przepadam za publikacjami w stylu, „ach, jaki ten papież cudowny, fantastyczny, ludzki, wyrozumiały” itp. A w taki sposób początkowo ją odbierałem.

 

Papież, który dzwoni

Wiadomo dziś powszechnie, że papież Franciszek chętnie korzysta z telefonu, dzwoniąc osobiście, bez pośrednictwa sekretarzy, do ludzi w różnych zakątkach świata. Zwłaszcza do tych, którzy w jakiś sposób, np. przez listy, szukają z nim kontaktu, ale nie tylko do nich. Zdarza mu się zadzwonić do kogoś, kto nie ma pojęcia, że sam Następca św. Piotra wie o jego istnieniu i jego problemach. Książka Rosario Carello to zasadniczo zbiór relacji dotyczących części z tej telefonicznej aktywności Franciszka, opatrzonych dość „czytankowym” komentarzem. Są to poruszające opowieści, pokazujące jednostkowe przypadki, świetnie nadające się na przykłady do kazań. Tym cenniejsze, że z gwarancją autentyczności i udziałem samego Papieża.

Powiedz dziennikarzom, że moje rozmowy telefoniczne nie są żadną sensacją. Pół biedy, że nie wiedzą oni o wszystkich innych, jakie prowadziłem” – to słowa samego Franciszka, skierowane do ks. Dario Viganò, prefekta utworzonego w czerwcu 2015 roku Sekretariatu ds. Komunikacji. Też tak uważam. Robienie ewenementu z faktu, że Papież dzwoni do zwykłych ludzi, aby z nimi porozmawiać i dodać im otuchy, wydaje mi się płytkie i naciągane. Czy robi się aferę z tego, że biskup albo proboszcz zadzwonił do kogoś, kto podzielił się z nim swoimi troskami lub potrzebował duchowego wsparcia?


Wim Wenders
Czytaj także:
Dlaczego Wim Wenders robi film o papieżu Franciszku?

 

To nie kwiatki

W miarę czytania książki i powtarzających się komentarzy autora, że każda z zebranych historii to przykład Franciszkowej czułości, zacząłem rozumieć, jaki jest sens publikacji. Nie tylko w ogóle, ale również w Polsce. Choć na pozór trzyma się w dłoni zestaw anegdot, mających potwierdzać pewną tezę, w rzeczywistości chodzi o co innego.

Chodzi o próbę pokazania, dlaczego z Franciszkiem niejeden katolik ma problem. Skąd tyle niezrozumienia, krytyki, rozczarowań, a nawet ostrzeżeń przed aktualnym Papieżem. W istocie to wcale nie jest kolejna pozycja z cyklu „Kwiatki Jana Pawła II”, „Kwiatki Benedykta XVI”… To raczej uchylenie – niekoniecznie naprawdę istniejącej – zasłony i pokazanie maleńkiego wycinka papieskiej aktywności w drugiej dekadzie XXI wieku. Aktywności wynikającej nie tylko z konkretnych cech Franciszka. Aktywności wynikającej przede wszystkim z jego wiary.

O czym jest ta książka? Wcale nie o rozmowach telefonicznych papieża Franciszka. To jest książka o czułości. Czyli o czymś, z czym nie tylko dzisiejsi katolicy mają problem. Niejeden kojarzy to pojęcie bardziej z urządzeniami pomiarowymi niż z relacjami międzyludzkimi. A jeśli już odnosi ją do człowieka, to w zaskakująco zawężonym zakresie. Nie bez powodu Erich Fromm musiał tłumaczyć: „Czułość nie jest bynajmniej, jak to utrzymywał Freud, sublimacją instynktu seksualnego; jest bezpośrednim wynikiem braterskiej miłości i istnieje zarówno w fizycznej, jak i w niefizycznej formie miłości”.



Czytaj także:
„Młody papież” chce się spotkać z Franciszkiem

 

Kobiety i słowa

Franciszek często mówi o czułym Bogu. Podkreśla Jego czułość. Wydawać by się mogło niektórym, że wręcz ją odkrył dla Kościoła i dla ludzkości. Nic podobnego. W 2010 roku znany polski teolog ks. Jerzy Szymik udzielił wywiadu w całości poświęconego właśnie temu tematowi – czułości Boga. Objaśniał, że ojcowska czułość Boga objawia się w Jego gotowości, by zrobić wszystko, żeby człowieka ocalić, zbawić. Ale stwierdzał równocześnie, że mężczyznom trudno jest mówić o czułości. „Dlatego m.in. Kościołowi aż tak potrzebna jest maryjność” dodawał. Benedykt XVI mówił, że znakiem czułości Boga jest właśnie kobieta – Maryja. Franciszek przez swoją odważną czułość pokazuje, że również mężczyźni nie są z niej w Kościele zwolnieni, a tym bardziej nie są pod tym względem upośledzeni.

Franciszek nie stroni od dosłownej bliskości z drugim człowiekiem. Świat obiegło zdjęcie dziewczynki, która przytuliła go z całej siły i nie chciała puścić. Ta historia też została opisana w książce. Ale on robi coś jeszcze. Janusz Leon Wiśniewski w powieści „S@motność w sieci” napisał, że słowami można zastąpić zapach i dotyk. „Słowami też można dotykać. Nawet czulej niż dłońmi”. Właśnie to robi Papież, gdy sięga po telefon, przejęty czyjąś historią i zaczyna rozmawiać. Dotyka człowieka, obejmuje go zainteresowaniem. Daje w ten sposób niesłychanie istotny dla współczesnego świata sygnał: „Bóg interesuje się każdym z nas, każdym pojedynczo, osobiście. Troszczy się i jest blisko”.


Papież Franciszek błogosławi dziecko w brzuchu matki
Czytaj także:
Jesteś w ciąży? Papież Franciszek ma Ci coś do powiedzenia

 

 

Zbyt rzadko

Telefoniczne duszpasterstwo papieża Franciszka nie zostało wymyślone jako PR-owy chwyt. Kard. Bergoglio robił to samo. Być może większości jego rozmów nigdy nie poznamy. Ale to, że część z nich przedostała się do opinii publicznej ma sens nie jako kreowanie wizerunku Następcy św. Piotra, lecz jako działalność ewangelizacyjna. Jako mówienie o Bogu ludziom znękanym, zmęczonym, zniechęconym, podejmującym niesłychanie trudne decyzje życiowe.

Franciszek, którego pokazuje książka Rosario Carello, za rzadko pojawia się w mediach i w naszej świadomości. Być może właśnie dlatego mamy taki kłopot ze zrozumieniem niektórych jego działań i decyzji.

Rosario Carello, „Halo, tu Franciszek. Prywatne rozmowy Papieża”, Wydawnictwo Znak 2017

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.