separateurCreated with Sketch.

Co robić, kiedy w życiu pojawia się „burza”?

Monika i Marcin Gomułkowie
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marcin Gomułka - 06.07.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Na jeziorze naszej codzienności może wydarzyć się bardzo wiele – od flauty zniechęcenia, po pioruny złości. Najważniejsze, by nie tyle nie wypuszczać steru z ręki, co nauczyć się oddawać nasze życiowe momenty paniki w ręce Boga.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Na jeziorze naszej codzienności może wydarzyć się bardzo wiele – od flauty zniechęcenia, po pioruny złości. Najważniejsze, by nie tyle nie wypuszczać steru z ręki, co nauczyć się oddawać nasze życiowe momenty paniki w ręce Boga.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Paniczny strach

Prawdopodobnie każdy z nas miał w życiu takie momenty, w których zaobserwował u siebie któryś z poniższych objawów: drżenie, palpitacje serca, ból w klatce piersiowej, duszność, uczucie braku tchu, uczucie dławienia, przyspieszony oddech, suchość w jamie ustnej, pocenie się, uderzenia gorąca… To tylko niektóre z somatycznych reakcji na coś, co potocznie nazywamy paniką.

Ważny sprawdzian, odpowiedź ustna, egzamin na prawo jazdy, rozmowa o pracę – czy przypominasz sobie, jak łatwo wtedy spanikować? Ja doskonale, bo doświadczyłem tego wielokrotnie. Nadal zdarzają się w moim życiu sytuacje, w których panikuję.

Te przykłady to jednak nic w porównaniu do wiadomości o chorobie w rodzinie, wypadku, czy utracie pracy przez jedynego żywiciela rodziny, nie mówiąc o stracie nienarodzonego dziecka czy śmierci ukochanej osoby.


POCZĄTEK WIECZNOŚCI
Czytaj także:
Początek Wieczności: Dla nas źródłem radości jest miłość! [wywiad]

Wyobraźcie sobie, że jesteście na samym szczycie realizacji waszych życiowych pragnień, radość sięga zenitu, nic nie może zakłócić tego stanu. W naszym przypadku był to test ciążowy, który pokazał cudowne dwie kreski. Kto był kiedykolwiek w takiej sytuacji, ten wie, że nie sposób jej porównać z żadną inną.

Na pierwszej wizycie u ginekologa usłyszeliśmy jednak, że u naszej ukochanej „fasolki”, nie ma jeszcze serca i tak naprawdę nie wiadomo, czy się kiedykolwiek wykształci. Czekały nas dwa tygodnie niepewności. W czasie takiej próby może zrodzić się bunt, człowiek może też bezwolnie poddać się lękowi, najnormalniej w świecie spanikować.

 

Egoizm i wygodnictwo

Na niektóre burze po prostu nie możemy się przygotować. Nie ma takich prognoz, które ostrzegałyby przed nadchodzącym lękiem czy cierpieniem. Nawet jeśli jesteśmy zdolni odczytywać to, co ma nastąpić, bardzo często w naszej pysze decydujemy, by mimo zagrożenia nie pozostać w bezpiecznym miejscu, nie wyłączyć elektronicznych zagłuszaczy czy nie zapalić w sercu świecy gromnicznej.

Co więcej, podczas pełnej piorunów niemiłości, rozszalałej burzy, częściej zdarza mi się schować pod wysokimi drzewami, osłoniętymi liśćmi egoizmu i wygodnictwa. Co, jak nie trudno się domyślić, skutkuje tym, że chroniąc „moje”, wystawiam się na śmiertelne niebezpieczeństwo izolacji, destrukcji, a w konsekwencji pustki i poczucia bezsensu.

 

Jezu, ratuj!

„Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: Panie, ratuj, giniemy! A On im rzekł: Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza” (Mt 8,24-26).


Mężczyzna wspina się w górach
Czytaj także:
Czy chłopaki faktycznie nie płaczą?

Gdy słucham tej Ewangelii, mam przed oczyma modlitwę, którą zdarza mi się modlić w momentach, kiedy po ludzku nie daję rady. Kiedy mimo moich starań i najszczerszych chęci, ale wciąż z wiarą wystraszonego apostoła, nie jest tak, jakbym chciał. Przypominam sobie wtedy, że być może na jeziorze wielka burza, ale na pokładzie mojego życia jest On. Resztkami ufności wołam wtedy: „Jezu, ratuj!”.

 

Na jeziorze wielka burza

Wiele lat minęło zanim zrozumiałem, że „burze” są częścią tego świata. Niezbędnym składnikiem naszego ziemskiego życia. Na jeziorze naszej codzienności może wydarzać się bardzo wiele, od flauty zniechęcenia, po pioruny złości. Najważniejsze, by nie tyle nie wypuszczać steru z ręki, co nauczyć się oddawać nasze życiowe momenty paniki w ręce Boga. Wtedy okaże się, że pozornie infantylna, śpiewana od czasów przedszkola piosenka „Na jeziorze wielka burza” jest jednym z najbardziej konkretnych wyznań wiary.

Na jeziorze wielka burza,

Jezus ze mną w łodzi jest.

On za rękę trzyma mnie, 
łódka nie kołysze się.


Monika i Marcin Gomułkowie
Czytaj także:
Moje dobre chęci kontra rzeczywistość

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.