Mimo wszechobecnego kultu ciała, swego rodzaju naiwnością jest twierdzenie, że wygląd nie ma znaczenia, a powtarzane przez wielu „liczy się tylko wnętrze” to wyidealizowany obraz człowieka… oderwanego od rzeczywistości.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Angielski pisarz Izaak Walton napisał kiedyś, że „jedynie powierzchowni ludzie nie oceniają według wyglądu”. Powtarzane zwykle w kontrze do wszechobecnego kultu ciała twierdzenie, że liczy się tylko wnętrze, jest swego rodzaju naiwnością. To często zafałszowany obraz, oderwanego od rzeczywistości człowieka, którym – przyznaję – nadal bywam.
„Byle jak, ale się zachowuj”
Gdy nadchodził „dzień święty”, Janek miał tylko jedną powinność – cokolwiek by się nie działo, miał być schludnie ubrany i gotowy do „odpowiedniego zachowania”. Najlepiej w białej, wyprasowanej koszuli, z nienagannym zaczesem, spodniach zaprasowanych w kant i butach, w których można było się przejrzeć. Nic innego nie miało większego znaczenia. Pulsujące jak refren przebrzmiałego przeboju „byle jak, ale się zachowuj!” nie pozwalało wyjść poza schemat. Najpierw ze strachu przed konsekwencjami, później dla świętego spokoju, ostatecznie, by powielić model „dobrego dziecka” w życiu założonej przez siebie rodziny.
Czytaj także:
Jak zostać „dobrym materiałem” na męża i ojca?
Czy znajduję w moim życiu punkty styczne z opowieścią Janka? Wielokrotnie doświadczyłem sytuacji, w których nie miałem nawet prawa zadać pytania, „dlaczego właściwie muszę to ubrać?” czy wyznać: „źle mi, chciałbym robić coś innego”, nie mówiąc o zostaniu przyjętym. Poddanie się osobliwej musztrze i w konsekwencji „schludny ubiór i odpowiednie zachowanie” były ważniejsze od moich uczuć i silnej potrzeby zrozumienia.
Czy ubiór ma znaczenie?
Pamiętam swój strój pierwszego dnia w szkole średniej. Wełniany, ręcznie robiony sweter od babci, szare spodnie dresowe, a na nogach „jezuski”. Wyśmiany przez czwartoklasistów, którzy chyba tylko z litości odpuścili mi „kocenie”. Dopiero po latach zdałem sobie sprawę z tego, że choć stwarzałem pozory tego, że ubiór nie miał dla mnie żadnego znaczenia, w rzeczywistości był dla mnie niezwykle ważny, a moja nieuświadomiona „hipsterka” była rodzajem młodzieńczego buntu.
Psychologowie potwierdzają, że nawet kiedy ubieramy się przypadkowo, to tak naprawdę podświadomie preferujemy pewne kolory, krój, kształt. Jednocześnie, kto uczestniczył w jakimkolwiek szkoleniu z komunikacji, wie, że odbiorca zapamiętuje przede wszystkim to, jak wyglądamy.
Czytaj także:
Muszka pod szyją – czy zakładać i przy jakiej okazji?
Może gdybym w pewnym momencie mojego życia nie przewietrzył swojej szafy i mojego skostniałego myślenia o ubiorze, nigdy nie poznałbym mojej żony? Połączenie wełnianego swetra z dresem zdecydowanie wykracza poza zakres jej estetyki. Zdecydowanie szybciej dotarła do niej moja powierzchowność, wnętrze odkryła nieco później.
Jak Cię widzą, tak Cię piszą
W pewnym eksperymencie przeprowadzonym wśród nauczycieli zdecydowana większość badanych, porównując dwa zdjęcia uczniów, jako bardziej uzdolnionego wskazywała tego, który był schludnie ubrany. Ten, który wyglądem odbiegał od standardu (irokez i kolczyk), oceniony został jako mniej zdolny. Jak się okazało, na obu zdjęciach był jeden i ten sam uczeń, odpowiednio ucharakteryzowany.
Czytaj także:
Moje dobre chęci kontra rzeczywistość
To być może brutalny obraz rzeczywistości, ale trzeba stanąć w prawdzie – bardzo trudno jest nie oceniać. W zasadzie jedyną, znaną mi metodą, dzięki której można spojrzeć na drugiego bez wartościowania, to patrzenie oczyma wiary. Wiary w to, że ostatecznie tylko oczy Boga potrafią kochać.
Z własnego doświadczenia wiem, że odpowiedni dryl w okresie dorastania może wykształcić w człowieku umiejętności „zachowania się” w określonej sytuacji. Każda taka obrzędowość może stać się jednak drogą donikąd, bo choć schludny ubiór i „dobre maniery” są w życiu każdego człowieka bardzo ważne, nawet najlepiej wypastowane buty, nie muszą świadczyć o tym, że potrafię kochać.
Czytaj także:
Początek Wieczności: Dla nas źródłem radości jest miłość! [wywiad]