Praca wiąże się z tym, co odróżnia człowieka od zwierząt, a mianowicie z tym, że jest osobą: kimś rozumnym i wolnym.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Praca to rzeczywistość dobrze znana każdemu z ludzi. Przynosi nam ona zadowolenie, ale nieraz i smutek czy zmęczenie. Jaki zatem stosunek mieć do niej powinniśmy? Czy jest ona dla nas czymś dobrym – godnym poszukiwań, czy po prostu złem – czymś, od czego trzeba uciekać? Jest błogosławieństwem czy przekleństwem?
Szukając odpowiedzi na te pytania, badacze pracy sformułowali trzy jej rozumienia:
– praca jako kara, a więc zło;
– praca jako środek do pewnego celu, czyli dobro, ale tylko będące narzędziem do czegoś;
– praca jako cel sam w sobie – dobro, któremu należy podporządkować wszystko inne.
Od razu zauważmy, że w tradycji chrześcijańskiej mieszczą się tylko dwa pierwsze ujęcia pracy. Wynikają one bowiem wprost z Biblii.
Czytaj także:
Wiesz, kto wymyślił słynne „ora et labora”? To święty idealny na nasze czasy
Jak bowiem mówi Księga Rodzaju (2,15), jeszcze przed grzechem pierworodnym Bóg polecił Adamowi, aby uprawiał rajski Ogród i go doglądał.
Widać jasno, że praca służy tu pewnemu celowi: trwałości Raju, w którym mieszka pierwszy człowiek. Z drugiej strony, w tej samej Ks. Rodzaju czytamy: „W trudzie będziesz zdobywał…pożywienie” (3,17).
Trud, czyli zmęczenie jest tutaj następstwem grzechu pierworodnego. I właśnie po nim następując, trud mógł być odczytany jako kara boża za przestępstwo prarodziców. Kara przecież, zawsze jest po jakimś przestępstwie, i zawsze jest jakimś złem, czyli pewną niewygodą. A trud – dodajmy – jest na pewno niewygodą dla zdobywającego pożywienie. W przypadku Adama, pracą na roli. W naszym przypadku, każdą pracą. Skoro zaś, bezpośredni powód trudu, czyli zła, stanowi właśnie praca, została ona przez niektórych myślicieli chrześcijańskich uznana również za zło i karę za grzech.
Inni jednak, w tym papieże i największy uczony katolicki – św. Tomasz z Akwinu, zauważyli, że trud jest czymś wtórnym wobec pracy. Pracy nakazanej przez Boga jeszcze w Raju.
Czytaj także:
Robić coś dobrego dla innych. Czyli o pracy dla altruistów
Bóg jest oczywiście dobry w sposób absolutny. Nie mógł więc nakazać człowiekowi niczego dla niego złego. Wynika z tego, że praca jest dobrem człowieka. Zwłaszcza, że polecenia pracy nie dostały zwierzęta, a otrzymał je człowiek.
Praca wiąże się więc z tym, co odróżnia człowieka od zwierząt, a mianowicie z tym, że jest osobą: kimś rozumnym i wolnym.
Poglądy te (dowartościowujące pracę) prezentowały największe autorytety świata katolickiego. Dlatego trzeba uznać, że ściśle katolickim jest ujęcie pracy jako dobra człowieka. Czegoś więc, co mu służy. Służy osiąganiu przez niego określonych celów (dóbr).
Tomasz z Akwinu wymienił ich cztery:
– zwalczanie próżniactwa
– poskramianie ciała
– zaspokojenie swych potrzeb materialnych
– pomoc ubogim
Papież Leon XIII dodał jeszcze, że praca, przynosząc trud, służy pokucie za grzechy.
Bardzo wiele o pracy i jej celach napisał oczywiście polski papież np. w encyklice „Laborem exercens”. Tu – za Janem Pawłem II – wskażmy tylko na taki cel pracy, jak przekształcanie przyrody i dostosowanie jej do potrzeb ludzi.
Dążenie pracą do wymienionych celów sprawia zaś, że człowiek pracujący nabywa skłonności ku dobrym czynom, czyli cnót.
Można wymienić następujące cnoty:
– pracowitość
– czystość
– miłosierdzie
– sumienność
– obowiązkowość
– odpowiedzialność
Nic więc dziwnego, że święci, za których przykładem powinniśmy podążać, byli często ludźmi „dobrej roboty”.
Wspomnijmy choćby św. Józefa rzemieślnika. Z czasów nam bliższych zaś, jeszcze nie świętego, ale kandydata na ołtarze, Jerzego Ciesielskiego – inżyniera budownictwa i wykładowcę na Politechnice Krakowskiej.
Czytaj także:
Szukasz pracy? Módl się do św. Józefa tą nowenną i nie trać nadziei
Kończąc, trzeba oczywiście odpowiedzieć na pytanie, czy dla katolika praca jest przekleństwem, czy błogosławieństwem. Nasze rozważania jasno dowodzą, że błogosławieństwem – tym, co pochodzi od Boga i jest darem dla ludzi. A tylko w wyjątkowych przypadkach praca staje się przekleństwem. Wtedy mianowicie, gdy powoduje za duży trud. Przykładem, praca w sowieckich łagrach lub w niemieckich obozach koncentracyjnych.
Pracujmy więc spokojnie i módlmy się do ludzi pracy w niebie, aby nas w tym wspomagali.