Chcemy być przyjęci z naszymi uczuciami, myślami, zranieniami, słabościami, z naszą innością i różnorodnością.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Poruszają mnie reakcje ludzi, którzy są wzruszeni, gdy doświadczają, że ktoś ich próbuje zobaczyć i usłyszeć. Poświęca im czas. To potwierdza, jak każdy z nas potrzebuje być zauważony, a przede wszystkim zrozumiany.
Niełatwo zrobić to bez oceny, oczekiwań, wytycznych, jaki ktoś powinien być i jak winien się zachowywać. Szczególnie, kiedy pojawiają się skrajne uczucia, irracjonalne zachowania, trudne słowa. To często duży wysiłek, by móc kogoś przyjąć i zrozumieć, nawet jeśli jego zachowanie jest nie do zaakceptowania, czy nie mieści nam się w głowie, a już szczególnie, kiedy nas rani.
Czytaj także:
Nowenna pompejańska: wielkie wsparcie dla par
To wymaga z jednej strony dużej świadomości siebie, wiedzy o tym, co mnie porusza i dlaczego dane zdarzenie wywołuje we mnie lawinę takich emocji. Z drugiej strony pomaga zdolność do empatycznego patrzenia, dostrojenia się do drugiego.
Wreszcie cenna jest umiejętność oddzielenia tego, że czym innym jest rozumieć kogoś, a czym innym akceptować czy zgadzać się na to, co ktoś robi.
Można rozumieć, ale nie dawać przyzwolenia. Zrozumienie daje możliwość patrzenia szerzej i w bardziej złożony sposób i jest podstawą do budowania relacji i bliskości z drugim człowiekiem. Kiedy rozumiemy się, to znaczy, że dajemy sobie miejsce na odrębność, indywidualność, złożoność naszych historii. Możemy o tym rozmawiać, pytać, zaciekawiać się i zastanawiać. Dawać sobie wsparcie, dzielić się tym, co mamy. Możemy się wzajemnie ubogacać i inspirować. To daje przestrzeń do otwartości i możliwości bycia ze sobą.
Oceny, pretensje, dystans nadweręża a nawet rujnuje porozumienie. Czasem jednak trudno się tego wyzbyć, kiedy czyjeś zachowanie zahacza o nasze wewnętrzne zranienia, trafia w coś, co bardzo boli albo w coś, co jest dla nas niezwykle istotne.
Potrzeba wtedy czasu, wysiłku i woli, żeby to przepracować w sobie, tak, by emocje, które najpierw zarządzają naszym myśleniem czy zachowaniem, mogły na tyle opaść, by móc jaśniej rozeznawać sytuację. By nie działać pod ich wpływem. Żeby to, co się w nas dzieje nie było niszczące.
Czytaj także:
Jak budować bliską relację, czyli szczęście we dwoje
Wszyscy chcemy być przyjęci z naszymi uczuciami, myślami, zranieniami, słabościami, z naszą innością i różnorodnością. To uspokaja, kiedy mamy obok siebie kogoś życzliwego, kto nam wierzy, okazuje troskę, kogoś kto jest po naszej stronie. Ktoś, komu ufamy i od kogo możemy nie bać się usłyszeć: „Rozumiem, że to zrobiłaś/eś, ale nie zgadzam się z tym”.
Bardzo męczący i niepokojący jest stan, kiedy nie wiemy, czego możemy się spodziewać, kiedy nie umiemy nazwać tego, co się dzieje z kimś, a co gorsza, nie wiemy, co się dzieje w nas.
Pomieszania tego doświadczamy od dziecka, bo dzieci dopiero uczą się poznawać i rozumieć świat i siebie. Uczą się siebie, świata i języka, który pomoże im wydostać się z izolacji i niepewności. Pierwszymi nauczycielami są rodzice, to oni pomagają nadać znaczenie stanów i zachowań dzieci. Uczą rozpoznawać uczucia, są takim lustrem, w którym dziecko odbija się i może zobaczyć, jakie jest.
Całe życie uczymy się bycia w relacji. Ważne, by się nie zamykać i nie chować przed innymi. Często w drodze poznania uczymy się siebie nawzajem, poznajemy nasze mocne i słabe strony, ale też sposób porozumiewania się ze światem, często indywidualny.
Żeby rozumieć, trzeba patrzeć szerzej – czasem większość porozumienia odbywa się za pośrednictwem słów, czasem bardziej w mowie ciała, niespecyficznych zachowaniach, a nawet w ciszy. Sztuką jest więc nie tylko słuchać, ale usłyszeć, uwzględniając bogactwo komunikacji i złożoność człowieka i jego historii. Warto próbować rozumieć.