Spotykają się z nią biskupi i politycy. Porozmawiać przychodzą także zwykli ludzie. Kto to taki? To pani Jadwiga Szubartowicz z Lublina – najstarsza żyjąca Polka!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Najbliżsi mówią o niej, że to dama z dużym poczuciem humoru. Pomimo swoich 111 lat, wciąż cieszy się dobrym zdrowiem i jasnością umysłu. Niedawno z przedświąteczną wizytą przyjechał do niej metropolita lubelski, abp Stanisław Budzik. W dniu kobiet, jako pierwsza mieszkanka Lublina, otrzymała od prezydenta miasta Krzysztofa Żuka pamiątkowy medal z okazji 700-letniej rocznicy lokacji Koziego Grodu. W święto niepodległości odwiedził ją wojewoda lubelski, Przemysław Czarnek.
Jadwiga Szubartowicz, z domu Skawińska, przyszła na świat 16 października 1905 r. Jako małe dziecko, wspólnie z rodziną wyjechała do Sankt Petersburga w Rosji, gdzie jej ojciec został zatrudniony na tamtejszej kolei. W wieku 12 lat była świadkiem wybuchu bolszewickiej rewolucji październikowej. „To było okropne. Nie można było być ładnie ubranym, bo od razu takich się zabijało” – wspomina po latach najstarsza Polka.
W 1919 r. przyszedł czas na powrót do rodzinnego Lublina, w którym skończyła elitarne Gimnazjum Sióstr Urszulanek. Doskonale pamięta, jak wyglądała Polska tuż po odzyskaniu niepodległości: totalne wyniszczenie i grabież dokonana przez zaborców. Ale jak przyznaje, dzięki wytężonej pracy i wyjątkowemu zaangażowaniu obywateli, Ojczyzna mogła po okresie niewoli stanąć na nogi.
Niepewny czas okupacji niemieckiej spędziła w rodzinnym mieście. Wojenne tragedie nie ominęły jej rodziny. Starszy brat przez tydzień przetrzymywany był w obozie na Majdanku, potem w Krakowie stał się ofiarą ulicznych łapanek. Trafił do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, gdzie zmarł.
Z okresem wojennym wiąże się jeszcze jedno wspomnienie. Pani Jadwiga była naocznym świadkiem brawurowej akcji ratowania obrazu Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem”. Po latach, w pamięci pozostał tylko głośny dźwięk wozu, jadącego przez miasto pod lubelski Zamek, z cennym załadunkiem w środku.
Pracowała jako nauczycielka, potem jako księgowa. W 1952 r. wyszła za Antoniego Szubartowicza. Pan Młody był w przeszłości zawodowym żołnierzem w armii gen. Andersa i uczestnikiem słynnej Bitwy pod Monte Casino. Wspólnie zamieszkali w kamienicy, w centrum Lublina.
Od 2015 r. Pani Jadwiga jest oficjalnie najstarszą żyjącą Polką, a wkrótce może zostać najdłużej żyjącym obywatelem Polski. Z okazji 111 urodzin otrzymała oficjalny dyplom Gerontology Research Group – amerykańskiej instytucji naukowej, zajmującej się dokumentowaniem wieku najstarszych osób świata. Przy okazji, szanowna jubilatka nie omieszkała skomentować całego wydarzenia w swoim stylu: „Ależ mam powodzenie! Tylu tu przystojnych mężczyzn!” – zażartowała.
Od kilku miesięcy, najstarsza Polka jest mieszkanką Domu Pomocy Społecznej im. św. Jana Pawła II przy ul. Ametystowej w Lublinie. Pomimo wieku, ciągle jest odwiedzana zarówno przez wielkie osobistości, jak i przez zwykłych ludzi. Bardzo lubi słuchać i często sama pyta o życie swoich rozmówców. Dla wszystkich jest serdeczna, chociaż jak sama przyznaje, od gości wymaga zachowania zasad savoir-vivre’u.
Jaki jest przepis na długowieczność pani Jadwigi? Odpowiedzi są trzy. Przede wszystkim trzeba stawiać na ciągły rozwój osobisty i nie bać się dokształcać. Po drugie, należy nieustannie szukać dobra i piękna, w każdym człowieku i w każdym dniu. A po trzecie należy walczyć ze złem, zwłaszcza tym w sobie.
A co jest w życiu najważniejsze? „Miłość! Bo trzeba kochać każdy dzień!” – odpowiada z zapałem najstarsza Polka.