Pielęgnowanie wspomnień nie wymaga od nas wiele wysiłku i jest na ogół przyjemne, a mimo to tak wielu parom po prostu nie chce się tego robić.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Gdy myślę o przykładach szczęśliwych rodzin z mojego najbliższego otoczenia, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ich domy są wręcz naszpikowane dobrymi wspomnieniami. Pełno tam zdjęć na ścianach i komodach oraz albumów na półkach. Przypadek? Nie sądzę.
Mnie i moją żonę do pielęgnowania wspomnień mobilizuje w ostatnich tygodniach nasza starsza, dwuletnia córeczka, która uwielbia wyciągać z półki albumy, przeglądać zdjęcia i pokazywać po kolei wszystkich członków bliższej i dalszej rodziny oraz naszych przyjaciół. Znalazła tym samym świetny sposób, by po pierwsze zapamiętać imiona wszystkich osób, którymi na co dzień się otaczamy, po drugie nie nudzić się w domu z rodzicami, a po trzecie pomóc im wzmacniać wzajemną więź. Klasyczne „win-win”.
Jak mówi psycholog Magdalena Delipacy, dobre wspomnienia są pewnym spoiwem związku. „Możemy się do nich odwołać w trudniejszych momentach i mieć dzięki nim dobry podkład dla odpowiedniego przepracowania problemów. Bo szczęśliwe małżeństwo to nie takie, które nie ma kryzysów, ale takie, które umie przez nie umiejętnie przechodzić i dobrze je wykorzystać” – podkreśla. Zwraca także uwagę, że pielęgnowanie wspomnień nie wymaga od nas wiele wysiłku i jest na ogół przyjemne, a mimo to tak wielu parom po prostu nie chce się tego robić. „Wywołanie zdjęcia i oprawienie go w ramki to przecież chwila moment. Ten drobiazg jest w stanie dużo pomóc, gdy w pędzie codzienności nasza relacja małżeńska ucierpi” – zaznacza Magdalena Delipacy.
Szczególnie dla nas mężczyzn zdjęcia, ramki, małe święta typu rocznica pierwszego pocałunku czy nawet zaręczyn mogą się wydawać prozaiczne lub wręcz infantylne. Tymczasem bardzo wiele tracimy pomijając takie drobiazgi. Są to małe rzeczy przyczyniające się do trwałości relacji.
Magdalena Delipacy zwraca też uwagę, jak wiele znaczy okres tzw. „chodzenia”, narzeczeństwa, tworzenie chwil, które będą kiedyś świetnymi wspomnieniami, chwil, w których para uczestniczy tylko we dwoje, które są tylko ich. „Warto patrzeć na swój związek w długiej perspektywie, mając świadomość, że mogą przyjść trudniejsze chwile. Warto więc zbudować pewien kapitał, do którego będzie można się odwołać” – podkreśla.
W trudniejszych małżeńskich chwilach może pojawiać się w nas myślenie, że cały związek jest beznadziejny. Wtedy zamiast naprawiać, wolimy wymienić drugą osobę na tzw. „lepszy model”. Pielęgnowanie wspomnień pomaga się ocknąć i zauważyć, jak niesłuszne jest takie podejście. Wspominanie pokazuje nam, że mamy o kogo i o co walczyć.
Nasze rodzinne przeglądanie zdjęć (ostatnio bardzo częste) i wracanie do dobrych chwil to pewna baza inspiracji. Nie tylko widzimy, jak zmieniliśmy się przez lata i do jakich cech warto wrócić i na nowo je pielęgnować, ale też planujemy nowe działania, które będą tworzyć kolejne wspomnienia. Pojawia się w nas świadomość, że za następne pięć lat warto mieć nowy kapitał chwil, które będą dla nas wparciem w sytuacjach kryzysowych.
Dlatego m.in. w tym tygodniu idę wywołać kolejne zdjęcia. Dysk komputera czy karty pamięci pomieszczą wiele, ale bardzo rzadko wracamy do wspomnień zapisanych cyfrowo. Album i papier to zupełnie inna bajka.
Czytaj także:
Dwoje w ciemnościach… Co robić, gdy związek przechodzi kryzys