Mikroskopijna czapka, becik, sukienka. Do tego dziergana niezapominajka. Niewiele, ale pomaga rodzicom martwo urodzonego dziecka pożegnać się z maleństwem i nieco złagodzić traumę związaną ze śmiercią dziecka. Bo w Polsce to wciąż temat tabu.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ogólnopolska akcja „Tęczowy kocyk” zrzesza osoby, które z kolorowych włóczek przygotowują wyprawki, jakich próżno szukać w sklepach ze względu na bardzo mały rozmiar. To nieformalna grupa działająca na zasadach wolontariatu. Wszystkie kocyki i ubranka wykonują z własnych materiałów i przesyłają je na własny koszt do wybranej placówki, np. łódzkiej Fundacji „Gajusz” prowadzącej hospicjum perinatalne czy wrocławskiej Fundacji „Evagelium Vitae”. Ale także do szpitali, gdzie na świat przychodzą martwe dzieci między 12 a 24 tygodniem ciąży.
Nazwa dla przedsięwzięcia przyszła z USA – tam funkcjonuje określenie „rainbow baby”, którym nazywa się dziecko urodzone po poronieniu czy martwego noworodka. Tęcza to symbol nadziei, zatem tęczowy kocyk ma być takim promykiem w niezwykle ciężkim dla rodziców momencie. „Tęczowy kocyk” wypełnia także istotną lukę – na całym świecie jest wiele organizacji wspierających rodziców po stracie.
W Polsce o to trudno. A przecież codziennie rodzi około tysiąca Polek. Umieralność okołoporodowa, czyli urodzenia martwe i zgony dziecka w pierwszych sześciu dniach to – według GUS – 6 promili. Czyli średnio każdego dnia sześć kobiet (a rocznie dwa tysiące dwieście) przeżywa dramat. Trzeba im pomóc i wesprzeć. Bo często nie mają nawet świadomości, że mogą domagać się godnego sposobu pożegnania ze zmarłym dzieckiem, niezależnie od okoliczności. Dlatego o „Tęczowym kocyku” przychylnie wypowiadają się i rodzice, i personel szpitali.
Ostatnio do akcji przystąpił Wojewódzki Szpital Podkarpacki w Krośnie. Na Podkarpaciu panie – wolontariuszki wykonujące czapki wielkości pięciozłotówki czy rożki wielkości długopisa, odsyłają kolorowe ciuszki do Pauliny Zakrzewskiej ze stowarzyszenia „Dobro powraca”. Ta koordynuje całą akcję, bo sama niedawno została mamą i zdając sobie sprawę, jak wielkim szczęściem jest możliwość przytulenia swojego dziecka, postanowiła wesprzeć inne mamy, którym ta chwila nie była pisana.
Pani Paulina wysyła do zainteresowanych szpitali wyprawki oraz dziergane niezapominajki, które pozostają na pamiątkę pogrążonym w żałobie rodzicom. Są symbolem godnego pożegnania z dzieckiem, które przedwcześnie zmarło. Kilkadziesiąt takich wyprawek trafiło właśnie do Krosna. Personel szpitala cieszy się, że choć w ten sposób może wspomóc rodziców, którzy zwykle są w wielkim szoku. Mamy – pacjentki po stracie dziecka również doceniają, że ktoś wychodzi z serdeczną inicjatywą wobec ich bólu, nie pozostawiając samym sobie. Rodzice, którzy mogli ubrać swoje maleństwa w kolorowe ubranka podkreślają, że to ważne nie tylko z ich punktu widzenia, ale to także wpisanie się w światowe standardy okołoporodowe. Bo żadna mama nie życzy sobie usłyszeć w szpitalu „niepowodzenie ciążowe” czy „obumarły płód”. Akcja „Tęczowy kocyk” pokazuje, jak poradzić sobie z sytuacją śmierci dziecka w wersji pro-life.
Do tej pory w ramach akcji udało się wysłać już ponad 1700 czapeczek i prawie 2000 rożków. Wzory ubranek i akcesoriów, jakie można wykonać i przesłać w ramach akcji udostępniane są na stronie Tęczowego Kocyka. Na Facebooku działa też specjalna grupa zrzeszająca wolontariuszy.