Pamiętają nie tylko poród i pierwsze spojrzenie w oczy swojego dziecka, ale też dzień i miejsce, w którym się ono poczęło. Przejechali pół Polski, a czasem pół świata, żeby pojawiło się na świecie właśnie tam.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Od razu uspokajam tych, których zbulwersował tytuł – nie chodzi o wyjazd do kraju, w którym można skorzystać z usług surogatki, kliniki in vitro albo żeńskiej czy męskiej prostytutki. Niektóre małżeństwa postanawiają wyjechać w jakieś szczególne dla nich miejsce, żeby tam począć swoje dzieci.
Anna i Piotr rok po ślubie uznali, że najwyższa pora na powiększenie rodziny. Ania wpadła na pomysł, że fajnie byłoby pojechać do Karwi, gdzie cztery lata wcześniej poznali się z Piotrkiem na obozie harcerskim, i tam zajść w ciążę. Skoro nad morzem zaczął się ich związek, może tam również zaistnieje ich rodzina?
Wybrali weekend tuż przed owulacją. Godzinami spacerowali nad morzem trzymając się za ręce, ze wzruszeniem odwiedzili wszystkie miejsca, które zapamiętali sprzed lat, a nocą … Nocą robili to, co robią zakochani małżonkowie. Udało się. Wprawdzie nie są pewni, który stosunek sprowadził na świat Antosia (dzisiaj czteroletniego), ale myślą o synku jako o rdzennym karwianinie. I rozrzewnia ich myśl, że pojawił się na świecie właśnie tam, gdzie jego rodzice się w sobie zakochali.
Podobny plan mieli Kasia i Krzysztof. Wybrali się jednak nie do miejsca, które znali, tylko na wakacje do Hiszpanii. Od kilku miesięcy starali się o dziecko, ale jakoś nie mogli się doczekać dwóch kresek na teście ciążowym. Nie wpadali w panikę, a nawet potraktowali tę sytuację jako okazję do zrobienia kilku badań i załatwienia paru spraw przed ciążą. „I do uświadomienia sobie, że to Pan Bóg daje życie, a my jedynie mu w tym pomagamy” – dodaje Kasia.
Odrobinę jednak ich ta sytuacja stresowała. Dlatego kiedy Krzysiek przechodził w pewien majowy dzień koło biura podróży i zobaczył ofertę wyjazdu do Hiszpanii, od razu pomyślał, że miło by było popływać z ukochaną w oceanie. Może wyjazd pomoże im zapomnieć o nieco już nerwowym oczekiwaniu na dziecko? Kto wie, może nawet kiedy odpoczną i oderwą się od codzienności, maluch zechce się pojawić? Ostatnie zdanie nie padło między nimi, ale oboje wiedzieli, że to drugie myśli też o tym samym. No i majowa cena była okazyjna. Wyjechali „na wariata” – następnego dnia wypisali w swoich firmach wnioski o urlopy i wykupili wycieczkę. Kuracja okazała się skuteczna – Kasia zaszła w ciążę.
Synek Marty i Wiktora też począł się podczas wakacji. Rodzice niespecjalnie planowali jego pojawienie się na świecie. Mieli wtedy już troje dzieci i przynajmniej przez jakiś czas chcieli wstrzymać się z rozwojem rodziny. „Ale wieczory nad jeziorem były takie ciepłe, a żona taka piękna…” – śmieje się Wiktor opowiadając o pamiętnym wyjeździe. Wiedzieli, że może się pojawić kolejne dziecko – nawet o tym rozmawiali, ale przeżywali coś w rodzaju drugiego miodowego miesiąca. Zakochali się w sobie na nowo. No i dziewięć miesięcy później pojawił się Michał. Wszystkie swoje dzieci kochają najbardziej na świecie, ale poczęcie czwartego wspominają ze szczególną nostalgią.
Każde małżeństwo ma swoje rytuały i pomysły na to, żeby ważne wspólne chwile stały się chwilami niezapomnianymi. To dlatego żony czasem informują mężów o ciąży wręczając im maleńkie buciki, a panowie stają na głowach, żeby oświadczyć się w Wenecji albo na przykład – jak pewien nasz znajomy – w Częstochowie. Można też począć dziecko na wakacjach. Czemu nie?
Ważna uwaga! Poczęcie dziecka w domu też jest OK.