To historia o niezwykłej sile wsparcia i solidarności. Jolanta Molenda – siatkarka, mistrzyni i reprezentantka Polski – po wielu miesiącach mieszkania na ulicy powoli wychodzi na prostą.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jolanta Molenda – polska siatkarka, mistrzyni i reprezentantka Polski. Niedowierzałam, kiedy przeczytałam artykuł o tym, że taki sportowiec mieszka na… ulicy. Nie ma domu, śpi na ławce w parku. To dane sprzed kilku miesięcy.
Co mówi o niej Wikipedia?
„Była zawodniczką ŁKS Łódź, z którym wywalczyła mistrzostwo Polski w 1983 oraz wicemistrzostwo Polski w 1982 i 1986, a także Puchar Polski w 1982 i 1986 mistrzostwo Polski juniorek w 1982 (pauzowała w sezonie 1984/1985). W 1986 została zawodniczką Czarnych Słupsk i zdobyła z nimi mistrzostwo Polski w 1987 i wicemistrzostwo Polski w 1988, a także Puchar Polski w 1987. W reprezentacji Polski seniorek debiutowała 21 lipca 1982 w towarzyskim spotkaniu z NRD. W 1987 wystąpiła na mistrzostwach Europy, zajmując z drużyną 11 miejsce. Ostatni raz w reprezentacji wystąpiła 3 października 1987 w meczu ME z Belgią. Łącznie w I reprezentacji wystąpiła 117 razy”. Imponujące!
Po takiej karierze, na zasłużonej sportowej emeryturze, jak wielu znanych sportowców, powinna pewnie trenować młodych zawodników, założyć jakąś fundację, mieszkać w swoim domu, jednym słowem: mieć się dobrze.
Stało się jednak zupełnie inaczej. Zamiast sportowej emerytury co miesiąc odbiera rentę socjalną.
Kobieta, która na boisku była prawdziwą wojowniczką, w życiu musiała rozegrać mecz pełen fauli i czerwonych kartek. Po śmierci rodziców i męża Jolanta Molenda straciła dach nad głową, zaczęła pić i chorować.
„Po śmierci najbliższych mi osób moja odporność padła w gruzach, a z nią padłam ja” – powiedziała reporterowi „Faktów” TVN.
Ale to historia nie tylko o trudnych doświadczeniach i poważnym życiowym zakręcie. To przede wszystkim historia o sile wsparcia przyjaciół, solidarności sportowców i wielkim sercu wielu osób, które zebrały pieniądze na terapię znanej siatkarki.
Koleżanki z boiska, które przed laty trenowały z Molendą, na wieść o jej problemach zareagowały błyskawicznie. Jedna z nich przyjechała z Francji. We trzy – Agata Sarnik-Kopczyk, Agata Wagner i Teresa Worek – pojechały do Radomska i na początek zadbały o to, by ich koleżanka otrzymała konieczną pomoc medyczną. Do pomocy dołączały kolejne osoby i instytucje – Fundacja Polska Siatkówka i PZPS.
Dzięki ich trosce Molenda przeszła leczenie w ośrodku odwykowym, miała też operację nogi, teraz jest w trakcie rehabilitacji. Kolejne wyzwanie to znalezienie mieszkania i pracy. W wychodzeniu na prostą nadal wspierają ją koleżanki z drużyny i córka. Pomoc obiecał też urząd miasta Łodzi.
Dziś znów może wrócić na życiowe boisko. Choć przyznaje, że przed nią jeszcze wiele wyzwań, m.in. wytrwanie w trzeźwości, to wie, że rozegrała najważniejszy mecz w jej życiu – mecz o własną godność. Wygrała. I mówi, że wreszcie jest szczęśliwa.
Korzystałam z materiałów Roberta Jałochy przygotowanych dla „Faktów TVN”.