Czy czułeś kiedyś paraliżujący strach na samą myśl o publicznym przeczytaniu czegoś na głos? Dla dyslektyka to chleb powszedni.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jamie Oliver – słynny brytyjski kucharz oraz autor wielu bestsellerów o tematyce kulinarnej – zawsze był bardzo kiepskim uczniem. Nie radził sobie z nauką i na pewnym etapie edukacji został skierowany do klasy dla uczniów wymagających specjalnej pomocy. Po pewnym czasie okazało się, że te trudności w szkole wynikały z dysleksji (przyjmijmy najprostszą definicję, że to trudności w nauce czytania i pisania).
W jednym z wywiadów Oliver przywołał sytuację, w której kiedyś podszedł do niego dziesięcioletni chłopiec i zapytał:
– Słyszałem, że masz dysleksję?
– Tak, mam – odpowiedział.
– Czy czułeś kiedyś, że nic nie jesteś wart?
– Nie. Dlaczego? A czy ty tak się czujesz?
– Tak.
Było to ważne doświadczenie w życiu słynnego kucharza. Uświadomiło mu, że w jego walce z trudnościami w nauce szczególnie istotne były dwie rzeczy: wsparcie i akceptacja, jakie otrzymał ze strony nauczycieli i rodziny, oraz znalezienie jakiegoś obszaru w życiu, w którym czuł się dobry i mógł się w nim realizować (było to gotowanie). Dzięki temu nie czuł się bezwartościowy.
Nie wszystkie osoby z dysleksją (najczęściej niezdiagnozowaną) mają tyle szczęścia co Jamie Oliver. W dzieciństwie często uważają siebie – lub są społecznie odbierane – jako głupie. A w dorosłym życiu odczuwają niekiedy jeszcze większe trudności.
Prof. Marta Bogdanowicz w swojej publikacji „Dysleksja u osób dorosłych” napisała o ewentualnych problemach tak: „Wieloletni stres szkolny nie tylko jest przyczyną zaburzeń emocjonalnych, nerwicowych, depresji, lecz również może niekorzystnie wpływać na rozwój osobowości, co dobitnie wykazały badania przeprowadzone także w Polsce. W niektórych wypadkach sytuacja ta popycha dorosłych do szkodliwych dla nich zachowań, na przykład unikowych, jak szukanie zapomnienia w alkoholu i narkotykach”.
Dorosłe osoby z dysleksją mogą nadal panicznie bać się czytania w miejscach publicznych. Miewają także problemy z orientacją w terenie, z trudnością zapamiętują np. nazwiska czy układy taneczne na kursie tańca, wypełnienie formularzy w urzędzie sprawia im olbrzymi kłopot.
Co może pomóc?
Janina Mickiewicz w swojej książce „Dysleksja rozwojowa. Podstawy diagnozy i terapii” przedstawiła wskazówki dla rodziców w pracy z dziećmi z dysleksją. Poznajmy kilka z nich, szczególnie przydatnych dla uczniów klas IV-VI, gdy problem dysleksji może przysporzyć największych trudności (np. ze względu na pojawienie się nowych, bardziej wymagających przedmiotów).
Jak rodzic może pomóc dziecku? Przede wszystkim potrzebne jest zrozumienie problemu i pomoc w budowie dobrej samooceny dziecka. Do tego ważna jest cierpliwość, wyrozumiałość oraz tworzenie przyjaznej atmosfery.
Warto poświęcać czas na wspólne czytanie z dzieckiem, rozwijanie jego zainteresowań (podsuwając ciekawe teksty dopasowane do wieku dziecka), wspólne gry i zabawy (np. „państwa-miasta”, scrabble). Do tego dochodzą bardziej wymagające ćwiczenia, m.in. trening głośnego czytania krótkich tekstów (ok. 10-15 minut dziennie) oraz czytania ze zrozumieniem. Przy tego typu zadaniach pomaga również określenie nagrody za wykonanie ćwiczenia. A czasem wystarczy zwykła pochwała. Rodzice nie powinni obawiać się również wysłania dziecka do specjalisty.
Lista podpowiedzi i ćwiczeń dla dzieci z dysleksją jest szeroko opisana w literaturze. Dużo mniej miejsca poświęcone jest za to dorosłym, którzy postanawiają walczyć ze skutkami swojej dysleksji. Co mogą zrobić? Warto być kreatywnym. Osoba z dysleksją, której nauka języka obcego z książek sprawia wiele trudności, może bardzo skorzystać podczas pobytu zagranicą. Częste pisanie na komputerze (z funkcją poprawiania tekstu) powoduje, że z czasem zmniejsza się częstotliwość popełnianych błędów. A przy nauce kroków tanecznych mogą np. pomóc indywidualne lekcje.