Umówiłam się ze sobą w kawiarni. Zamówiłam kawę i tiramisu. A potem zadałam sobie kilka pytań, takich, jakie chciałabym zadać komuś, kogo jestem ciekawa.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kwiatka dla pięknej Pani?
Koniec stycznia to czas, kiedy każdy przyzwoity singiel orientuje się, że już za chwilkę, już za momencik, znów zacznie się wszechobecna dyktatura czerwonych serduszek, panowie z koszami pełnymi róż będą, częściej niż zwykle, oferować „kwiatka dla pięknej pani”, kina pobiją kolejny rekord w sprzedaży biletów na komedie romantyczne i nawet środki czystości będą tańsze w dwupakach!
I jak tu nie mieć przedwalentynkowego dołka?! (Sic! Nawet tu liczba pojedyncza!) Jako że bardzo nie lubię czuć się źle tylko dlatego, że ma się wydarzyć w coś, w czym nie będę brała udziału, postanowiłam pomyśleć i coś z tym zrobić. I wymyśliłam. Zrobiłam eksperyment.
Randka ze… sobą!
Z większości poradników i ust psychologów da się wyczytać, że zanim pokochasz kogoś, najpierw warto pokochać siebie. Ok, być może „wyświechtana” fraza, ale zawsze warto przetestować, czy działa.
Zaprosiłam się więc na… randkę.
Wiem, że nie będę czuła się dobrze z nikim, dopóki nie będę czuła się dobrze ze sobą. Wcale nie jest też tak, że wiem o sobie już wszystko i niczym nie mogę się zaskoczyć. Na co dzień jest raczej tak, jak w przysłowiowych „starych, dobrych małżeństwach”. Jesteśmy. I tyle. Nie zastanawiam się każdego dnia, co mogłabym dla siebie zrobić, czego dziś tak naprawdę bym chciała, co chciałabym zrobić w najbliższy weekend, jak odpocząć. Raczej planuję to, co jest do zrobienia – idę do pracy, wstawiam pranie, robię zakupy, umawiam się z przyjaciółką, idę do kina – jest tu cały szereg rzeczy, które lubię, ale robię je raczej bezrefleksyjnie.
Postanowiłam więc zaopiekować się sobą i szczerze na tej randce porozmawiać. Ładnie się ubrałam, zrobiłam makijaż, zaplanowałam ten czas – w końcu spotykam się z osobą, która jest dla mnie naprawdę ważna.
Umówiłam się ze sobą w kawiarni. Zamówiłam kawę i tiramisu – wiadomo, to moje ulubione ciasto, co innego mogłabym zamówić na randce! A potem zadałam sobie kilka pytań, takich, jakie chciałabym zadać komuś, kogo jestem ciekawa. Porozmawiałam sobie o tym, co sprawia mi przyjemność, co robię, kiedy jestem smutna; zapytałam się o moje marzenia i plany na najbliższe miesiące; porozmawiałam też o tym, jakie książki najbardziej lubię czytać, za co uwielbiam Pilipiuka i Mellera, dlaczego przed snem czytam wiersze i gdzie chciałabym wyjechać na wakacje. Byłam dla siebie miła.
Uważność
To było nie tylko bardzo fajne spotkanie, ale też wzruszający czas bycia z kimś, kogo naprawdę za wiele rzeczy cenię i podziwiam, znam też wady tej osoby i jej słabe punkty. Wiem, co wydarzyło się w jej życiu i jak chciałaby, żeby wyglądała jej przyszłość. Będę ją w tym wspierać.
Relacja z sobą samą jest tak samo wymagająca, jak relacja z mężem, żoną, przyjaciółką czy rodzicami. Wymaga uważności, pielęgnowania i dobrej woli, ciągłego bycia w kontakcie.
Po spotkaniu w kawiarni wiem, że to nie była moja ostatnia taka randka! Zamierzam spotykać się ze sobą regularnie, dbać o siebie i być dla siebie zwyczajnie dobra. Także w walentynki 🙂
Czytaj także:
Zadbaj najpierw o siebie, a potem zacznij spełniać oczekiwania innych!
Czytaj także:
Zanim zakochasz się w człowieku, pokochaj Boga!
Czytaj także:
Wiesz, że randkowanie ma wiele korzyści? Zobacz jakie