separateurCreated with Sketch.

Jak trwoga, to do Boga? Bóg zna naszą słabość i reaguje przychylnie – mówi Franciszek

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Modlitwa prowadzi nas ku coraz większej nadziei. A kiedy sytuacja staje się mroczna, jeśli będzie więcej modlitwy, to będzie też i więcej nadziei.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Nazbyt łatwo lekceważmy zwracanie się do Boga w potrzebie, tak jakby to była tylko modlitwa interesowana, a zatem niedoskonała. Lecz Bóg zna naszą słabość, wie, że pamiętamy o Nim, aby prosić o pomoc i z pobłażliwym uśmiechem ojca Bóg reaguje przychylnie” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji ogólnej (18 stycznia). Publikujemy obszerne fragmenty papieskiej katechezy:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry.

W Piśmie Świętym, pośród proroków Izraela, wyróżnia się pewna postać trochę nietypowa, prorok próbujący uciec od powołania Pana, unikający włączenia się w służbę Bożego planu zbawienia. Chodzi o proroka Jonasza.

Jonasz jest prorokiem „wychodzącym”, ale też prorokiem „uciekającym”. Prorokiem „wychodzącym”, którego Bóg posyła „na obrzeża”, do Niniwy, aby nawrócił mieszkańców tego wielkiego miasta. Ale Niniwa – dla Izraelity takiego, jak Jonasz – stanowiła coś groźnego, nieprzyjaciela zagrażającego samej Jerozolimie, a zatem miastem które należało zniszczyć, a nie ocalić. Dlatego, kiedy Bóg posłał Jonasza, by przepowiadał w tym mieście, prorok, który zna dobroć Boga i Jego pragnienie przebaczenia, próbuje uchylić się przed czekającym go zadaniem i ucieka.

I to ucieka daleko, bo Niniwa była w rejonie Iraku, a on uciekał daleko do Hiszpanii, uciekał na serio. Kiedy przeprawiali się przez morze, wybuchła straszliwa burza, a Jonasz zszedł do ładowni statku i pogrążył się we śnie. Marynarze natomiast, gdy zobaczyli swoją zgubę, to „każdy wołał do swego bóstwa”. Byli poganami. Dowódca statku obudził więc Jonasza, mówiąc: „Dlaczego ty śpisz? Wstań, wołaj do Boga twego, może wspomni Bóg na nas i nie zginiemy”.

Reakcja tych „pogan” jest właściwą reakcją w obliczu śmierci, bo to wówczas człowiek doświadcza własnej słabości i swej potrzeby zbawienia. Instynktowne przerażenie w obliczu śmierci ujawnia potrzebę pokładania nadziei w Bogu życia. „Może wspomni Bóg na nas i nie zginiemy”: są to słowa nadziei, która staje się modlitwą, to błaganie pełne niepokoju, które pojawia się na ludzkich wargach w obliczu bezpośredniego zagrożenia śmiercią.

Nazbyt łatwo lekceważmy zwracanie się do Boga w potrzebie, tak jakby to była tylko modlitwa interesowana, a zatem niedoskonała. Lecz Bóg zna naszą słabość, wie, że pamiętamy o Nim, aby prosić o pomoc i z pobłażliwym uśmiechem ojca Bóg reaguje przychylnie.

Gdy Jonasz, uznając swoją odpowiedzialność, pozwala się wrzucić do morza, aby ocalić swoich towarzyszy podróży, burza ustępuje. Zbliżająca się śmierć doprowadziła tych pogan do modlitwy, sprawiła, że prorok, mimo wszystko, podjął swoje powołanie w służbie innym godząc poświęcić się dla nich, a teraz wiedzie ocalałych do rozpoznania prawdziwego Pana i do chwały.

Marynarze, którzy modlili się drżąc ze strachu zwracając się do swoich bogów, teraz, ze szczerą bojaźnią Pańską, rozpoznają prawdziwego Boga i składają ofiary i czynią śluby. Nadzieja, która doprowadziła ich do modlitwy, aby nie umrzeć, okazuje się jeszcze mocniejsza i dokonuje czegoś, co wykracza także poza to, czego oczekiwali: nie tylko nie zginęli w czasie burzy, ale otworzyli się na uznanie prawdziwego i jedynego Pana nieba i ziemi.

Następnie, także mieszkańcy Niniwy, w obliczu perspektywy zniszczenia, będą się modlili, pobudzeni nadzieją na Boże przebaczenie. Będą czynić pokutę, będą wzywać Pana i nawrócą się do Niego, począwszy od króla, który podobnie jak dowódca statku, daje wyraz nadziei, mówiąc: „Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, […], a nie zginiemy?” (Jon 3,9). Także dla nich, podobnie jak dla załogi statku podczas burzy, stanięcie w obliczu śmierci i ocalenie od niej doprowadziło ich do prawdy.

Zatem zgodnie z Bożym miłosierdziem, a tym bardziej w świetle tajemnicy paschalnej, śmierć może stać się, jak to było dla świętego Franciszka z Asyżu, „naszą siostrą śmiercią” i stanowić dla każdego człowieka i dla każdego z nas zadziwiającą okazję poznania nadziei i spotkania Pana.

Niech Pan sprawi, abyśmy zrozumieli powiązanie między modlitwą a nadzieją. Modlitwa prowadzi nas ku coraz większej nadziei. A kiedy sytuacja staje się mroczna, jeśli będzie więcej modlitwy, to będzie też i więcej nadziei. Dziękuję.

[Do pielgrzymów z Polski]

Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów polskich. Bracia i siostry, dzisiaj rozpoczyna się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Jego hasło: „Pojednanie – miłość Chrystusa przynagla nas”, jest dla nas wezwaniem. Prośmy Boga, by wszystkie wspólnoty chrześcijańskie, poznając lepiej własną historię, teologię i prawo, coraz pełniej otwierały się na pojednanie. Niech nas przenika duch życzliwości, zrozumienia i chęć współpracy. Wam tu obecnym i tym, którzy łączą się w modlitwie, z serca błogosławię.

KAI/ks

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.