To wiedza, którą każda nastolatka mogłaby wynieść z lekcji biologii, bo to właściwie czysta biologia – poznanie działania gospodarki hormonalnej kobiecego ciała w praktyce.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Naturalne metody planowania rodziny, jako metoda odkładania poczęcia dziecka, wzbudzają wiele kontrowersji. Mimo to warto poznać tę metodę, bo to najbardziej podstawowe i nieinwazyjne źródło wiedzy o twoim zdrowiu.
NPR jest więc w gruncie rzeczy wiedzą, którą każda nastolatka mogłaby wynieść z lekcji biologii, bo to właściwie czysta biologia – poznanie działania gospodarki hormonalnej kobiecego ciała w praktyce.
Czemu warto to wiedzieć?
Nauka naturalnych metod planowania rodziny rozpoczyna się od poznania hormonów płciowych i ich funkcji. Poznajemy fascynujący świat wzajemnych układów i zależności – oto estrogeny, bohaterowie pierwszej fazy cyklu, zwanej folikularną oraz progesteron, głównodowodzący drugiej fazy, lutealnej.
To głównie te hormony, chemiczny koktajl krążący w naszej krwi, “stwarzają” kobietę.
Estrogeny kształtują żeńskie narządy płciowe, piersi, kobiecą budowę ciała, ale i psychikę, popęd płciowy. Chronią przed miażdżycą, podwyższając poziom frakcji HDL – tak zwanego “dobrego” cholesterolu, a mądrze zarządzając gospodarką wapniową, zapobiegają osteoporozie (to spadek ich wytwarzania tak dramatycznie przyczynia się do wzrostu występowania tej choroby po menopauzie). W końcu regulują cykl menstruacyjny, przygotowując macicę na potencjalną implantację zarodka.
Gdy już dochodzi do owulacji, pałeczkę przejmuje progesteron. Temu hormonowi po prostu “zależy”, byśmy zaszły w ciążę – pobudza jajowody i macicę, by ta zapewniła jak najlepsze warunki ewentualnemu lokatorowi. Przy okazji polepsza stan skóry, włosów i ogólny nastrój, stabilizuje poziom glukozy we krwi. Ale do czasu: zatrzymując wodę, powoduje obrzęki, rozpulchniając śluzówki, ułatwia krwawienia np. z nosa, a gdy już “zorientuje się”, że tym razem nikt w endometrium nie zamieszkał – mści się okrutnie, jego stężenie gwałtownie spada, powodując koszmar wielu kobiet (i mężczyzn!), jakim jest zespół napięcia przedmiesiączkowego, czyli PMS. (Ten sam mechanizm odgrywa ważną rolę w kryzysie trzeciej doby po porodzie i w ogóle patogenezie depresji poporodowej!).
Czytaj także:
Macierzyństwo za mgłą. Kiedy masz ochotę uciec
Razem z gonadotropinami (ich niedobór prowadzi do niepłodności), z FSH i LH (to hormony płodności) tworzą oś podwzgórze-przysadka-jajniki, która bez naszej specjalnej uwagi “dzieli i rządzi” naszym ciałem każdego dnia. Wszystko dzieje się samo, nawet nie wiesz kiedy. Ale możesz wiedzieć!
Organizm bez tajemnic
Dzięki obserwacji własnego cyklu, np. metodą objawowo-termiczną, widzisz, jak zmienia się wydzielanie śluzu szyjkowego, dzięki czemu wiesz, na jakim etapie jesteś i czego dalej możesz się spodziewać – pod względem ogólnego samopoczucia, nastroju i spodziewanej owulacji czy miesiączki.
Szczególnie młodej dziewczynie taka wiedza może wiele wyjaśnić – skąd w niej takie wahania emocji, skąd ból w połowie cyklu czy obrzęki przed menstruacją. Tym bardziej, że te pierwsze cykle są bardzo “samowolne”, nawet przez dwa lata może nie być w nich regularności. Krwawienia w tym czasie mogą być tzw. krwawieniami śródcyklicznymi, lecz bez wykreślenia krzywej podstawowej temperatury ciała, nie da się ich tak określić, co powoduje zazwyczaj błędną interpretację krwawienia jako menstruacji, a sam cykl mylnie uznawany jest za wyjątkowo krótki (20-, 25-dniowy).
Prawidłowe określenie przyczyny krwawienia jest wyjątkowo istotną umiejętnością niezależnie od wieku, ponieważ każda wydzielina śluzowa z narządu rodnego zawierająca krew, a niezwiązana z okresem okołoowulacyjnym wymaga konsultacji lekarskiej (może świadczyć nawet o rozwijającym się nowotworze).
Z kolei znajomość fizjologicznych zmian w śluzie szyjkowym pomaga kobiecie wyłapać niestandardowe zmiany, a więc na przykład rozwijający się stan zapalny pochwy, jednocześnie zapobiegając niepotrzebnemu leczeniu z powodu prawidłowych wydzielin, uznanych błędnie za upławy.
Przede wszystkim jednak, metody obserwacji śluzu i pomiaru podstawowej temperatury ciała zwiększają szansę na zajście w ciążę, a prędzej czy później ten “problem” dotyczy prawie każdej kobiety. I nie jest to, wbrew pozorom, wcale takie łatwe.
W pojedynczym cyklu, w zależności od współżycia względem dnia owulacji, prawdopodobieństwo ciąży wynosi tylko 5-26%. W dniach niepłodnych, jak sama nazwa wskazuje, prawdopodobieństwo to wynosi 0%, więc mimo iż zaleca się parom starającym się o dziecko współżycie 3-4 razy w tygodniu przez cały cykl (ma to swoje uzasadnienie również ze względu na stan plemników), to jedynie współżycie w dniach około owulacji sprawia, że w ogóle mamy te 25% szansy na sukces.
Co osłabia płodność?
Sprawa wydaje się jeszcze bardziej paląca, gdy te szanse spadają ze względu na zaburzenia, prowadzące do osłabionej płodności, a o to z kolei niestety wcale nie jest trudno. Palenie papierosów, alkohol, stresy, infekcje – wszystko to odbija się na jakości kobiecego cyklu. Sprawę pogarszają częste w populacji problemy z tarczycą, nadwaga lub otyłość, a nawet alergie pokarmowe.
Borykanie się z owocnym poczęciem jest też udziałem wieku kobiet mających dość powszechny (3-6% populacji kobiet w wieku rozrodczym) zespół policystycznych jajników (PCO).
W przebiegu PCO dochodzi do dysfunkcji wspomnianej wcześniej osi podwzgórze-przysadka-jajniki. To sprawia, że w naszym koktajlu hormonalnym zaburzone są proporcje składników, co z kolei skutkuje rozstrojeniem naszego cyklu (długości, regularności), wyglądu (nadmierne owłosienie, nadwaga) i płodności (śluz “słabej jakości”, a co gorsza rzadka lub w ogóle brak owulacji).
Każdy przypadek wygląda inaczej, objawy są różnie zaznaczone u innych kobiet, ale zdarza się i tak, że tylko 2 czy 3 cykle w roku są owulacyjne. Wtedy sensowną metodą detekcji tego czasu jest NPR, bo bez wyłapania przejawów płodności w przypadku tych kobiet praktycznie nie ma szans na udane poczęcie.
Zresztą każde problemy z płodnością powinny rozpocząć się diagnostyką obecności owulacji. Służą nam do tego badania hormonalne, monitoring USG i właśnie metody NPR, które pozwalają dodatkowo na dokładne określenie dnia, w którym należy dokonać pomiaru stężenia danego hormonu we krwi – wiarygodne badanie musi odbyć się w odpowiednim względem owulacji dniu, bo stężenia hormonów wahają się przecież istotnie w przebiegu miesiąca, a niektórych nawet w ciągu jednej doby!
Natomiast jeśli do koncepcji dojdzie, dzięki obserwacji PTC można szybko potwierdzić poczęcie dziecka, i co szczególnie cenne w przypadku nieregularnych cykli – precyzyjnie określić datę spodziewanego porodu.
Po owulacji producentem progesteronu jest ciałko żółte. Jeśli doszło do poczęcia, to właśnie ono zapewnia coraz większe dostawy progesteronu, póki około 20. tygodnia ciąży nie przejmie tej funkcji łożysko. To na ciałku żółtym spoczywa odpowiedzialność podtrzymywania ciąży, jeśli jednak nie wywiązuje się ono ze swego zadania, mówimy o jego niewydolności, czyli niedomodze lutealnej.
Ta przypadłość nie tylko wpływa na stan skóry, włosów, problemy z wagą czy obniżonym nastrojem, lecz może właśnie skutkować poronieniem. Rozpoznana uprzednio w kartach obserwacji cyklu, daje nam możliwość suplementacji egzogennego progesteronu i tym samym zapobiegnięcia straty dziecka.
Tak więc wśród powszechnej mody na fit odżywanie i fit życie, znajomość własnego ciała powinna być czymś zupełnie naturalnym i oczywistym. Naturalne metody planowania rodziny są w tym wypadku naszym sprzymierzeńcem, narzędziem, które ułatwia świadome życie w zgodzie z własnym rytmem.
Czytaj także:
NPR to termometr, wykresy, obserwacje. A przecież kończyłem teologię, a nie studia na politechnice!