Dziadkowie spierają się o projekt ustawy, babcia kręci nosem na wnuczka w dresie, a kuzyn siedzi głodny, bo jest wegetarianinem. Nad wszystkim unoszą się wrzaski dzieci. Jak przetrwać święta z rodziną?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Święta – relaks czy spięcia?
Święta to magiczny czas, kiedy można zwolnić, nie myśleć o pracy czy problemach, a przede wszystkim nasycić się obecnością bliskich. Często to również okazja do spotkań z rzadko widywanymi członkami rodziny. I tu zaczynają się schody.
Im więcej osób ściśniętych na kilkunastu metrach kwadratowych, tym proporcjonalnie większa szansa na… spięcia. Ktoś odmawia dokładki karpia w galarecie, ktoś inny nie odezwał się ani słowem, a jeszcze ktoś chce wyjść wcześniej z wigilijnej wieczerzy lub świątecznego obiadu, łamiąc tym samym serca gospodarzy.
Co zrobić, aby świąteczne spotkanie nie skończyło się scenami niczym z czarnych komedii, z odwróceniem się na pięcie, teatralnym trzaśnięciem drzwiami i rzuceniem pod nosem „adios!”?
Czytaj także:
Konrad Kruczkowski: Święta każdego trochę bolą
-
Zero rozmów o polityce
Nie znam rodziny, który byłaby całkowicie zgodna w poglądach politycznych. Nawet jeśli familia jest prawicowa, zawsze znajdzie się ktoś, komu bardziej odpowiadają pozycje centrowe albo nawet lewicowe. Gorzej, jeśli biesiadujący przedstawiają pełen wachlarz politycznych opcji.
Jedynym rozwiązaniem jest absolutny zakaz rozmów o polityce. Ale jak to? Normalnie! Umawiamy się, że to temat, którego nie roztrząsamy. Jeśli w tle Waszego spotkania musi majaczyć blask telewizora, lepiej włączcie kanał muzyczny (na przykład z kolędami), a nie informacjami (żeby nie kusić losu). Jeśli wujek Kazimierz i dziadek Jerzy po prostu muszą omówić propozycję nowelizacji ustawy-jakiejś-tam, niech zrobią to w kuluarach. Świąteczny stół to nie polityczna mównica.
-
Tradycja tradycją, ale…
…świat nie zawali się, jeśli na Twoim stole zamiast 12 potraw, będzie 7 (ale za to zrobionych z oddanym sercem!), a goście zamiast wykrochmalonych białych koszul i muszek, włożą coś mniej formalnego. Nie mam wątpliwości, że strój jest ważnym elementem rodzinnego spotkania, podkreśla odświętny charakter, a także jest rodzajem wyrażenia szacunku dla siebie wzajemnie. Myślę jednak, że nie ma sensu robić z kwestii ubioru sprawy rzędu życia i śmierci. Tym bardziej, jeśli mamy w rodzinie malutkie dzieci, które a.) chcą cały czas na ręce, b.) próbują samodzielnie jeść, c.) wycierają swoje słodkie buzie o bieluchną koszulę taty, d.) kichają z ustami pełnymi jagodowego musu. Po kwadransie sukienka od Gosi Baczyńskiej będzie wyglądała… zresztą, sami wiecie.
Z gotowaniem jest podobnie. Jeśli przez trzy dni przed Wigilią nie wychodzisz z kuchni, bo wszystko przygotowujesz samodzielnie, a następnie do stołu siadasz pozbawiona sił i jedyne, na co masz ochotę, to długa kąpiel i kieliszek wina, to… odpuść. Nie chodzi o popadanie w drugą skrajność i kupienie mrożonek, ale gwarantuję, że podniebienie babci Stanisławy nie wyczuje, że makowiec czy pierogi zostały zamówione w dobrej restauracji.
Czytaj także:
Jak jeść, żeby czuć się dobrze? 5 zasad świątecznej diety wg mentora żywieniowego
-
O to nie pytaj!
Tak, wiem, świąteczne spotkanie to świetna okazja do nadrobienia rodzinnych zaległości z kręgu – kto, z kim, kiedy, za ile, jak długo, po co? Wiem też, że pytania o to, czy bezrobotnemu od dawna bratu Darkowi udało się znaleźć dobrą pracę albo czy samotna od lat kuzynka Kasia znalazła chłopaka, wynikają z troski o bliskich. Ale pomiędzy troską a zwykłym wścibstwem czasem przebiega bardzo cienka granica.
Dlatego z całą pewnością można sobie darować rzucane przy stole, niby w eter, uwagi czy pytania o to, kiedy (kolejne) dziecko czy ślub. To trochę, jak z życzeniami, których lepiej w święta NIE składać. Jeśli już bardzo chcemy dać bliskiej osobie wyraz naszej troski, zwłaszcza w tak delikatnych materiach, jak staranie o dziecko czy szukanie pracy, należy to zrobić z wielkim taktem. A przede wszystkim na osobności.
-
Jedzenie łagodzi obyczaje
Jedzenie to nieodłączny element świętowania, jednocześnie – jakże problematyczny! Zaczyna się od tego, kto, co ma przygotować, a kończy na tym, że zawsze znajdzie się ktoś, komu nie smakuje. Sytuacja podbramkowa pojawia się, kiedy w rodzinie mamy alergika albo weganina, który ze względu na zdrowie/przekonania ze świątecznego stołu nie może tknąć nic, poza kompotem z suszu.
Warto zadbać o to, by przy świątecznym stole każdy czuł się dobrze. Jeśli nie umiesz przygotować nic wegańskiego, poproś bliskiego o wskazówki. Podejrzewam, że sam chętnie przyniesie kilka swoich potraw, które mogą podbić serca mięsanin (pasztet z soczewicy jest obłędny!). A przede wszystkim – to uwaga do gości – doceniaj, doceniaj i jeszcze raz doceniaj. Nawet jeśli łazanki z makiem czy kapusta z grzybami nie do końca odpowiadają Twoim kubkom smakowym. Zostały przygotowane z sercem i za to trzeba dziękować.
Czytaj także:
„Wigilia bez granic”. Zaproś na święta obcokrajowca!
-
(Nie)trafione prezenty
Nic tak nie psuje humoru, jak nietrafione prezenty, z kolei przemyślany podarunek to wyraz tego, że obdarowywany jest dla nas ważny, a zakup został dobrze przemyślany. Znam rodziny, które – aby uniknąć gaf i nie zbankrutować do reszty – wymieniają się listami prezentów albo urządzają losowanie (rzecz dotyczy oczywiście dorosłych). Dobrym rozwiązaniem są też podarki przygotowane własnoręcznie, w które wkładamy całe serce, nawet jeśli efekt finalny odbiega od tego z tutorialu na YouTube.
-
Dzieci – doskonała „wymówka”
Jeśli mimo powyższych rad atmosfera przy stole z godziny na godzinę gęstnieje, a w powietrzu można zawiesić siekierę… to zawsze jest świetny czas, żeby nakarmić dziecko, uśpić je na drzemkę, wyprowadzić na spacer albo położyć spać na noc. Wiadomo, maluchy wymagają pełnego zainteresowania przez większość czasu, a kiedy podczas rodzinnego spotkania coś zaczyna nas uwierać, można bezkarnie opuścić gremium i zająć się bobasem. Inna sprawa, że dzieciaki, jak nikt potrafią łagodzić atmosferę swoimi nieprzewidywalnym zachowaniem.
-
A może planszówka?
Kolejnym sposobem na rozładowanie atmosfery są rodzinne gry. Jeśli pogoda za oknem nie dopisuje, a Wam ciężko wysiedzieć przy stole kolejną godzinę, przenieście się na podłogę razem ze stosem planszówek. Tylko uwaga, pamiętajcie o uczciwych zasadach. Jak się okazuje, rodzinne rozgrywki także mogą być przyczyną spięć, dlatego… Monopol uruchamia na święta specjalną infolinię, aby pomóc w rozstrzyganiu sporów związanych z grą.
*Zastosowanie któregokolwiek ze sposobów nie gwarantuje świąt bez żadnej spinki. Przed użyciem zapoznaj wszystkich krewnych z regułami. Nie musisz konsultować się z farmaceutą. Po prostu bądź z bliskimi – całym sercem.