Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Blisko pół roku po spotkaniu z Franciszkiem w Krakowie postanowiłam sprawdzić – rozmawiając z uczestnikami tego wydarzenia – czy porzucili swoje kanapy.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
ŚDM potwierdziły, że młodzi są nadzieją Kościoła. Ta nadzieja nie zawiodła. To wniosek z dzisiejszego spotkania, podczas którego zaprezentowano badania dotyczące ŚDM 2016.
Wnioski na przyszłość? Zdaniem ekspertów warto kontynuować działania już rozpoczęte – te, które zainicjowano w parafiach w ramach przygotowań do ŚDM. Trzeba też – jak podkreśliła dr Aneta Rayzacher-Majewska z UKSW, zadbać o duszpasterstwo katechetyczne w parafiach, które byłoby dopełnieniem szkolnych lekcji religii, miejscem budowania wiary i wspólnoty, a nie tylko przekazywania wiedzy. Dr Rayzacher-Majewska dodała, że „trzeba zachęcić księży do zejścia z kanapy”.
Młodym pielgrzymom podczas ŚDM w Krakowie najbardziej podobało się to, że mogli być w tym czasie ze swoimi rówieśnikami, którzy wyznają podobne wartości (97 % ankietowanych), podkreślali także dumę z bycia katolikiem i bycia częścią większej całości (96 %). Ich zdaniem ŚDM pomogły wydobyć z ludzi dobro (92 %),
Czego młodzież oczekiwała, jadąc do Krakowa? Najwięcej, bo aż 69 % wskazało na doświadczenie obecności Boga. Nieco mniej, 55 %, pojechało na ŚDM po to, by spotkać się z papieżem, 43 % chciało poczuć jedność z ludźmi wyznającymi te same wartości, 32 % wskazywało na chęć uczestnictwa w mszach św. i nabożeństwach.
Ponad 90% badanych zgadza się z opinią, że katolicyzm jest bardzo ważną częścią kultury Polski. Zdanie, że katolicyzm powinien odgrywać większą rolę w kulturze Polski, podziela dwóch na trzech badanych. Z kolei ze stwierdzeniem, że trzeba być katolikiem, aby być dobrym Polakiem, zgadza się 31% (więcej ─ 44% ─ jest przeciwnego zdania).
Redakcja
***
Podczas spotkania w Brzegach papież Franciszek wezwał młodych z całego świata do porzucenia „kanapy” wygodnego życia. Pozbawionego prawdziwej wolności, wzajemnej służby drugiemu człowiekowi oraz Bogu w duchu miłości miłosiernej. Od tego wydarzenia minęło pięć miesięcy. Zapytałam uczestników ŚDM, co zmieniło się w ich życiu od tego czasu.
Chrześcijanin kanapowy
„Największe wrażenie zrobiła na mnie Droga Krzyżowa. Przemawiała do wyobraźni. Myślałem wtedy o słowach Jezusa „to nie wyście mnie wybrali, ale Ja was wybrałem”. One nie były skierowane tylko do apostołów, ale do każdego z nas.
Jezus w ciele zwykłego i kruchego człowieka bardzo się bał. To było widać podczas modlitwy w Ogrójcu. Nie zawahał się jednak, był gotów poświęcić swoje cierpienie aż do śmierci. Dziś słowa „kocham Cię” wypowiada się oczekując korzyści – emocjonalnej, uczuciowej, ekonomicznej czy cielesnej. Jezus też mówił „kocham”, ale nie ustami, tylko każdym swoim czynem. Tylko On kochał nie oczekując nic w zamian.
Kanapowy chrześcijanin? Dla mnie jest bierny. Wie o istnieniu potrzebujących, cierpiących, ma możliwość pomocy (bo zawsze jest jakaś możliwość), ale nie robi nic. Kanapowe chrześcijaństwo jest trochę dla poklasku, jako alibi dla własnego postępowania, które często zaprzecza przynależności do Kościoła” – mówi Krzysztof.
Więcej działania, mniej letargu
„ŚDM wiele zmieniły w moim życiu. Pojechałam na nie z intencja, aby rozeznać, co powinnam robić w życiu. Wahałam się pomiędzy wyborem życia świeckiego, a zakonnego. Podczas spotkania miałam okazje służyć jako wolontariuszka w dziale logistyki. Czułam się w tym świetnie – planowanie, strategia, nadzorowanie pracy zespołu to coś, co chciałabym w życiu robić!
Odkryłam przy tym, ze nie jestem ani wszechwiedząca, ani samowystarczalna. Przyjaźnie zawarte w Krakowie trwają do dzisiaj i rozwijają się. Pojawiła się też nowa pasja: język hiszpański. A w planie podróż do Ameryki Łacińskiej. W Panamie także chcę służyć jako wolontariusz. Wielką radością było dla mnie słuchanie na żywo słów Franciszka, którego staram się naśladować. Chcę tak, jak on patrzeć na ludzi bez osądzania i wywyższania.
Nie być kanapowym chrześcijaninem to znać Boga jako tego, który daje wolność i nie oczekuje, żebym była idealna. To także spełniać swoje niezrealizowane marzenia, posiadać odwagę do zaczynania wszystkiego od zera. To po prostu więcej konkretów, więcej działania, a nie letargu” – mówi Magda.
Proszę, przepraszam, dziękuję
„Myślę, że ŚDM przypomniały mi o większej otwartości na drugiego człowieka. Byłem w Warszawie u rodziny, miałem dość czasu, by obserwować w mediach, co działo się przed przyjazdem papieża. Mnóstwo rodzin w Polsce otworzyło się na obcokrajowców, co – jeśli wziąć pod uwagę niebezpieczne zdarzenia w Europie – wymagało nie lada odwagi.
Słuchałem słów Ojca Świętego. Cenne były dla mnie wieczorne spotkania z wiernymi na Franciszkańskiej 3. Podczas jednego z nich papież poruszył temat małżeństwa, a konkretnie roli słów „proszę, przepraszam, dziękuję”. Słowa te kojarzą mi się ze służącymi, a małżeństwo w moim przekonaniu polega na służbie. Takiej na całe życie, dobrowolnej i świadomej. Te trzy słowa są pomocne i ułatwiają kontakt nie tylko w małżeństwie, ale również z innymi ludźmi, których spotykamy w życiu. Staram się o nich pamiętać i je realizować.
Kanapa kojarzy się z odpoczynkiem, lenistwem, czasem wolnym, czyli wszystkim tym, czego w życiu duchowym należy unikać. Św. Ojciec Pio zalecał, by w życiu duchowym iść zawsze do przodu i nie zatrzymywać się, bo w przeciwnym razie będziemy się cofać. Kanapowy chrześcijanin chce osiągnąć wiele, ale niewielkim kosztem. Chce, żeby Pan Bóg działał w jego życiu, choć nie buduje z Nim relacji. Nie jest otwarty. Kanapowy chrześcijanin jest duchowo leniwy – traktuje wiarę jak raz zdobyty łup, nie zamierza z nią wychodzić do ludzi” – mówi Marcin.
Mimo wszystko
„Słowa zostały i będą w nas pracować, mimo wszystko. Najbardziej zapamiętam to, co papież powiedział o małżeństwie. Nawet jeśli będą latać talerze, nie zapominajcie o pogodzeniu się. Trudne zadanie. Kolejne zalecenie, by używać słów: proszę, przepraszam, dziękuję… To istota chrześcijaństwa, ale i naszych relacji z innymi ludźmi” – mówi Beata.